I trudno się temu dziwić, jako że fabularna historia opowiada o powstaniu w Wandei. A Wandea to dla Francuzów symbol, a właściwie kontrsymbol, o ile symbolem numer jeden pozostaje dla dużej części z nich (a przeważającej wśród środowisk opiniotwórczych) rewolucja 1789 roku. Zaś wszystko, co można zmieścić w szufladce z napisem „kontrrewolucja”, staje się dla nich osnową czarnej legendy.
W tej szufladce Wandea zajmuje miejsce dość poczesne. I kiedy nagle ktoś wypuszcza film obalający ten, skądinąd mocno już skorodowany wizerunek, nie dziwota że wybuchają protesty. Bo popatrzmy tylko: rewolucja to według oficjalnego obrazka zwycięska walka tych, co dotąd byli na dole, z tymi którzy panowali na górze. Tymczasem w Wandei to właśnie biedni chłopi, w imię zdetronizowanego króla, wystąpili przeciw popierającym rewolucję bogatym mieszczanom. Rewolucja to walka z Kościołem, który uczepił się monarszego tronu? W Wandei ci sami biedni chłopi podnieśli sztandar katolickiej insurekcji przeciwko możnym agnostykom i masonom.
Kuleje nawet nowomodna narracja, według której rewolucyjny duch przepojony był ideą walki z patriarchatem i maskulinizmem. Nic z tych rzeczy w Wandei, gdzie za broń (dokładnie: za sierpy) jako pierwsze chwyciły rozwścieczone republikańskimi porządkami kobiety. I nie było to okładanie się czarnymi parasolkami, tam naprawdę lała się krew. W filmie „Pokonaj lub giń” czołowe postacie powstańczych dowódców grają, jak na złość, nie jacyś dziadersi, ale najprzystojniejsi francuscy aktorzy, na pokazy ciągną więc Francuzki sznurem, jak to ongiś w Polsce „za mundurem” bywało.
Jest jeszcze sprawa naprawdę poważna. Powstanie w Wandei utopił we krwi republikański rząd w Paryżu. Oblicza się że w ramach tych represji zginęła jedna szósta populacji regionu – brzmi to dziwnie znajomo nam, którzy pamiętamy rodzime statystyki z czasów hitlerowskiej okupacji. Tyle że tam Francuzi mordowali Francuzów. To kolejne tabu które obala ten film.
Od dwustu lat mit rewolucji jest, w oficjalnej narracji, jedynym spoiwem, jakie scala naród francuski. Można być najczarniejszym Murzynem z Kamerunu, ale jeśli się tylko wyznaje ideały „wolności, równości i braterstwa”, jest się już stuprocentowym Francuzem. Do tej opowieści, w którą w miarę upływu czasu i postępu historycznych badań coraz trudniej jest uwierzyć, Wandea zdecydowanie nie pasuje. Najlepiej byłoby ten kontrsymbol wyciszyć, a jeśli już wyciszyć się nie da, pozostaje obśmiać dzieło jako nic nie wartą chałturę. Niestety w tym przypadku Francuzi nie posłuchali mentorów, gdyż na film, jak wspomniałem, walą masowo. Republika republiką, ale zagłosować nogami czasem też można.
- Mimo wszystko na Arenie padł rekord frekwencji [ZDJĘCIA]
- 500 ciał w Bogdance. Tak kłamie Rosja
- W Zamościu odbył się „Festiwal czekolady i słodkości” [ZDJĘCIA]
- Pierwszy dzień Agro-Parku za nami. To największe targi rolnicze w regionie [ZDJĘCIA]
- Konflikt pokoleń między radami miasta w sprawie skargi na dyrektorkę II LO
- Huczne świętowanie Dnia Kobiet w Galerii Olimp [ZDJĘCIA]
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?