Więcej pieniędzy dla pracowników Ośrodka Adopcyjnego

Ośrodek Adopcyjny działa w ramach Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Lublinie, który podlega samorządowi województwa. Instytucja ta zajmuje się kwalifikowaniem dzieci zgłoszonych do przysposobienia i przygotowuje kandydatów do pełnienia roli rodziny adopcyjnej. Od ubiegłego roku ośrodek ma swoje przedstawicielstwa w Białej Podlaskiej, Chełmie oraz Zamościu. Wcześniej w tych miastach funkcjonowały filie. Kiedy w ubiegłym roku pojawiły się plany ich likwidacji, część pracowników obawiała się, że reforma wpłynie negatywnie na proces adopcyjny oraz samych pracowników.

O skutki zmian w Ośrodku Adopcyjnym po reformie zapytała na ostatniej sesji sejmiku, radna Ewa Jaszczuk (Polska 2050). Interesowały ją konsekwencje reformy, sytuacja kadrowa i wynagrodzenia pracowników. - W tych przedstawicielstwach pracuje kadra z dużym doświadczeniem i dobrym wykształceniem. To są ludzie oddani swojej pracy i należy ich szanować – przekonuje radna Ewa Jaszczuk. I dodaje: - Te filie zostały zastąpione przedstawicielstwami, ale z tego co wiem to bardzo źle się dzieje w każdym z nich.

Polemizuje z nią wicemarszałek Michał Mulawa (PiS), który zapewnia, że ośrodek realizuje wszystkie powierzone mu zadania, a zmiana dokonana w funkcjonowaniu ówczesnych Filii w Białej Podlaskiej, Chełmie i Zamościu, spowodowała zwiększenie przejrzystości postępowania adopcyjnego w zakresie doboru rodziny adopcyjnej.

Chodzi m.in. o to, że obecnie za dobór rodziny dla dziecka odpowiada pięcioosobowy zespół, a wcześniej takie decyzje podejmowane były w dwu lub trzyosobowym gronie.

Wicemarszałek Mulawa podaje też, że pracownicy Ośrodka Adopcyjnego zyskali też finansowo. W 2022 roku otrzymali średnio po 350 zł podwyżki, natomiast w grudniu ubiegłego roku nagrody, które wyniosły przeciętnie 4000 zł.

Według danych na początek czerwca w przedstawicielstwach zatrudnionych jest dziewięć osób. W ostatnim czasie Białej Podlaskiej zatrudniono psychologa, a w Chełmie pedagoga. Z kolei w Zamościu jeden z pracowników przeszedł na emeryturę, a jedna osoba zrezygnowała z pracy.

- Z tego co wiem, to znalazła sobie bardziej satysfakcjonującą pracę – mówi „Kurierowi” długoletni pracownik Ośrodka Adopcyjnego.

Wicemarszałek Michał Mulawa zapewnia jednak, że taka obsada zapewnia realizację ustawowych zadań, a w razie braków kadrowych czynności realizują pracownicy Ośrodka w Lublinie lub z innych przedstawicielstw. W wyniku reformy wydłużony został też czas pracy przedstawicielstw, które czynne są do godz. 17.30 w każdy wtorek.

Z przekazanych przez wicemarszałka Mulawę danych wynika, że w ubiegłym roku na terenie województwa lubelskiego doszło do 64 adopcji. 31 z nich dotyczyło przysposobienia dziecka przez współmałżonka. - Pozostałych 33 to adopcje dzieci z rodzin biologicznych, których rodzice zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. - Struktura zatrudnienia pozwala na procedowanie większej liczby adopcji, jednak nie jest to możliwe z powodu małej ilości dzieci umieszczonych w pieczy zastępczej z uregulowaną sytuacją prawną – dodaje Michał Mulawa.

- Wychodzi na to, że wszystko jest dobrze. A nie jest, bo są problemy m.in. z kontaktami z sądami, czy komunikacją między przedstawicielstwami – komentuje w rozmowie z „Kurierem” radna Ewa Jaszczuk. Choć przyznaje, że sytuacja kadrowa w terenowych jednostkach Ośrodka Adopcyjnego się poprawiła. – Widzę, że coś dobrego się zadziało, ale to nie jest jeszcze do końca rozwiązany problem. Potrzebna jest kolejna dyskusja o tym, jak ta reforma zafunkcjonowała, co się udało, a co nie – mówi radna Jaszczuk. I dodaje, że uzyskała zapewnienie od przedstawicieli zarządu województwa, że władze regionu są gotowe do takiej debaty.