W ekipie gospodarzy zabrakło Bojana Gvozdenovica, który ostatnie spotkania zaczynał w wyjściowej jedenastce. Chorwat przed tygodniem w Siedlcach doznał urazu i zszedł boiska w 75. minucie. Natomiast do bramki Wisły wrócił Piotr Zieliński, który bronił w kilku pierwszych spotkaniach sezonu, a potem na tej pozycji szkoleniowiec stawiał na Alberta Posiadałe.
Jeżeli ktoś z kibiców długo zajmował miejsce na trybunach stadionu w Puławach, ten mógł przegapić pierwszą bramkę. Już w trzeciej minucie gospodarze wyszli bowiem na prowadzenie. Piłka trafiła do Adriana Paluchowskiego, który na piątym metrze stał tyłem do bramki. Kapitan Wisły przyjął futbolówkę, odegrał na bok do Dominika Banach, któremu pozostało sfinalizować akcję ładnym strzałem lewą nogą.
Nie była to jedyna akcja, w której gospodarze długimi podaniami szukali pod bramką Stomilu Paluchowskiego. Natomiast w 10. minucie, po przebiegnięciu z piłką kilkudziesięciu metrów, w dobrej sytuacji znalazł się ponownie Banach. Jego strzał zablokował jednak obrońca.
Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do gospodarzy. Z czasem coraz mocniej zaczęli nacierać rywale. W 18. minucie domagali się oni rzutu karnego, gdy w polu karnym, przy odbiorze piłki przez zawodnika Wisły, upadł Dawid Kalisz. Sędzia był odmiennego zdania.
Olsztynianie stwarzali sobie sytuacje głównie dośrodkowaniami z bocznych sektorów. Jedną z groźniejszych takich akcji przeprowadzili w 36. minucie, gdy Zieliński został w bramce, a futbolówka przeleciała nad głowami kilku piłkarzy. Żaden z zawodników Stomilu nie zdołał jej jednak dosięgnąć.
Chwilę wcześniej z dobrą akcją wyszli gospodarze. Mateusz Klichowicz rozpoczął szybki atak, a obok niego wychodził Dominik Banach. Napastnik Wisły zdecydował się jednak na strzał z wysokości pola karnego, a piłka przeszła obok słupka.
W drugiej połowie puławianie wyszli jeszcze z kilkoma kontrami, ale nie udało im się ich zakończyć strzałem. Brakowało zrozumienia między piłkarzami Wisły lub dokładnego dogrania do kolegi.
W 59. minucie Klichowicz wstrzelił piłkę w pole karne gdzie znajdował się Banach. Nie udało mu się jednak sięgnąć futbolówki, a strzał zamykającego akcję Paluchowskiego był bardzo niecelny.
Stomil dążył do wyrównania, ale defensywa „Domy Powiśla” była czujna i rozbijała kolejne ataki. W 74. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Piotr Kurbiel, który uderzył z 12. metra. Zieliński był jednak na posterunku i pewnie złapał piłkę. Kilka sekund później, w niegroźnie zapowiadającej się akcji, celnie z dystansu przymierzył Klichowicz i strzałem na dalszy słupek podwyższył prowadzenie.
W doliczonym czasie gry, gdy na zegarze mijała 96. minuta, a część kibiców zbierała się już do domu, sędzia dopatrzył się przewinienia w polu karnym Dominika Cheby. Arbiter podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Jakub Tecław. Po jego golu sędzia od razu zakończył zwycięskie dla Wisły spotkanie.
Wisła Puławy – Stomil Olsztyn 2:1 (1:0)
Bramki: Banach 3, Klichowicz 75 – Tecław 90+ (k)
Wisła: Zieliński – Majewski, Puton (90 Mościcki), Wiech, Cheba, Przywara (85 Kaczmarek), Kona, Skałecki, Banach, Paluchowski (90 Ednilson), Klichowicz (85 Papikjan). Trener: Mariusz Pawlak
Stomil: Mądrzyk – Kalisz (80 Karlikowski), Szabaciuk, Tecław, Kubaň, Maćkowiak, Caetano (60 Szypulski), Krawczun (80 Niewiadomski), Spychała, Żwir (46 Florek), Kurbiel (89 Drabiszczak). Trener: Szymon Grabowski
Żółte kartki: Majewski, Banach, Cheba – Tecław, Kubań, Florek
Sędziował: Albert Różycki (Łódź)
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?