Do końca 2017 r. za ochronę przeciwpowodziową w regionie odpowiadał Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych podlegający marszałkowi województwa. Jednostka jest obecnie w likwidacji, a jej zadania przejęła instytucja rządowa. Chodzi o Wody Polskie. W zasadzie pracują tam ci sami ludzie, którzy byli zatrudnieni w WZMiUW choć jest nowa kadra kierownicza związana z PiS.
Wody Polskie pracują też na sprzęcie używanym przez WZMiUW – łodziach, pompach, magazynach przeciwpowodziowych, komputerach, a nawet używają tych samych długopisów, które wcześniej były na wyposażeniu placówki. - Z tym jest problem – nie krył w piątek Przemysław Czarnek (PiS) wojewoda lubelski, który gościł Przemysława Deca, prezesa Wód Polskich.
Rachunek za meble
Okazuje się, że za część używanego sprzętu Wody Polskie muszą zapłacić lubelskiemu urzędowi marszałkowskiemu.
- Wody Polskie zaczęły funkcjonować 1 stycznia. Mija kwartał po tej fazie organizacyjnej – mówił Dec i narzekał: - Na Lubelszczyźnie formalnie sprzęt nie został przekazany. To bardzo poważna sprawa. Pracownicy pytają: Panie prezesie jak my mamy wykonywać nasze bieżące działania? Np. wykosić wały, kiedy formalnie nie mamy tego majątku?
Prezes Dec podkreślał też, że w innych regionach pracownicy Wód Polskich otrzymali nieodpłatnie komputery oraz biurka, aby mieli na czym pracować. W Lublinie natomiast, jak twierdził, jest inaczej.
- Tutaj jakimś dziwnym trafem samorząd województwa próbuje na nas zarobić. Zrobił listę jakiś kilkudziesięciu przedmiotów i każe za wszystko sobie płacić, i to co miesiąc. Za samochody, komputery, meble. To obraz bardzo niebezpieczny – mówił prezes Dec. Dodał, że formalnie właścicielem majątku (działki, wały, zbiorniki retencyjne) jest wciąż zarząd województwa.
Zgodnie z przepisami
- Nie ma czegoś takiego jak majątek marszałka, tylko mienie publiczne – przypomniał jednocześnie wojewoda Czarnek.
Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa tłumaczy, że samorząd postąpił zgodnie z prawem i Wody Polskie otrzymały cały sprzęt potrzebny do wykonywania swoich zadań. – Chodzi np. o magazyny przeciwpowodziowe i znajdujący się w nich sprzęt – precyzowała i zaznaczyła: - Zrobiliśmy wszystko to, co wynika z zapisów ustawy powołującej Wody Polskie.
Jednak część sprzętu jak komputery zostały kupione za pieniądze samorządu i przekazanie ich za darmo, w ocenie samorządu, może narazić marszałka na zarzut niegospodarności. – Rozmawiamy z dyrekcją Wód Polskich o szczegółach tej sprawy – zapewnia Górka.
A co ze „starymi” komputerami, o których mówił Dec? Pani rzecznik tłumaczyła, że Wody Polskie otrzymały to, co używał wcześniej WZMiUW.
Chodzi o 13-tki?
Wicemarszałek województwa, Grzegorz Kapusta podkreślał z kolei, że co roku utrzymanie WZMiUW kosztowało samorząd 20 mln zł. – Jeszcze w zeszłym roku powołałem zespół do przekazania majątku i to się udało. Byłem na spotkaniu z panem prezesem i pani dyrektor Wód Polskich w Lublinie najpierw prezentowała czym dysponują, a z chwilę słyszę, że niczego nie przekazaliśmy. Przecież na wszystko są protokoły. Są jakiś granice absurdu – stwierdził Kapusta.
W jego ocenie wystąpienie prezesa Deca ma przykryć inną sprawę. Chodzi o wypłatę 13-tek dla byłych pracowników WZMiUW a obecnie Wód Polskich. Zdaniem samorządu trzynaste pensje powinna wypłacić nowa instytucja, zdaniem zaś Wód Polskich - WZMiUW.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?