David Dedek (trener Pszczółki Startu):
Gratuluję przeciwnikowi zwycięstwa, zagrali bardzo dobre spotkanie. My zaczęliśmy mecz za miękko. W ataku popełnialiśmy za dużo strat, co przeciwnik wykorzystywał do szybkiego ataku. W pierwszej połowie straciliśmy 42 punkty, a jest to niedopuszczalne, jeśli chcemy takie mecze wygrywać.
W drugiej połowie poprawiliśmy obronę, ale dalej popełnialiśmy dużo błędów w ataku. Największym problemem w samej końcówce było nie wykorzystywania problemów z faulami przeciwnika. Zamiast iść na faul, dalej próbowaliśmy rzucać z dystansu. Mimo, że mieliśmy bardzo słaby procent skuteczności. Te rzeczy zdecydowały o naszej porażce.
Wracamy do treningu i do poprawiania rzeczy, które nie wychodziły. Jest tego wiele.
Najdłużej z nami są Martins Laksa i Armani Moore. Widać było, że Dorsey-Walker dopiero wchodzi do tego zespołu. Natomiast Medford i Kemp dołączyli pod sam koniec. Kemp miał z nami tylko jeden trening, więc jego brak zgrania będzie na pewno widoczny przez pewien czas. Nie jest to wymówka, bo wszystkie zespoły są w takiej sytuacji. A przynajmniej większość ma ten sam problem, że zawodnicy dopiero się zgrywają.
Nie wiem jeszcze, jak poważna jest kontuzja Kempa. Nie był w stanie kontynuować meczu i dopiero po badaniach będzie wiadomo, czy to kilkudniowy problem czy coś poważniejszego.
Kacper Borowski próbował korzystać z przewagi pod koszem. Natomiast w tej walce zabrakło nam Kempa. Obrona Spójni była bardzo agresywna. Parę razy wybili nam piłkę. Po tym jak straciliśmy kilka piłek podając pod kosz, w pewnym momencie odeszliśmy od tego. Nie byliśmy w stanie z tego punktować, więc celowo zmieniliśmy grę.
Jacek Winnicki (trener PGE Spójni):
Gratuluję moim zawodnikom ogromnej determinacji. Była ogromna determinacja, Mieliśmy swój plan na mecz i staraliśmy się go realizować. W wielu wypadkach to nam się udało.
Mieliśmy fragmenty dobrej gry w ataku, ale głównie defensywą udało nam się zatrzymać zespół z Lublina, który w okresie przedsezonowym wyglądał na zespół bardzo dobry i solidny.
To są początkowe mecze, nie ma jeszcze płynności w grze. Nie ma skuteczności. Ale dużo rzutów niecelnych wynikało z dobrej naszej obrony. Udało nam się zatrzymać podstawowych zawodników, może z wyjątkiem Moore’a.
Mateusz Dziemba (zawodnik Pszczółki Startu):
Zaczęliśmy mecz od rzucania zamiast grania dobrej defensywy. Nakręcaliśmy się bardzo negatywnie, co było widać w ataku. Staraliśmy się to przełamać, ale nerwowość udzieliła się wszystkim. Przez cały mecz nie przyszła skuteczność. Zamiast grać mądrze i korzystać z przewag, które mieliśmy, oddawaliśmy rzuty przez ręce. Z tego Spójnia miała dużo kontrataków. W drugiej połowie próbowaliśmy się zebrać i odrobić straty, ale nie wystarczyło skuteczności. Jedynym pozytywem tego meczu jest wygranie zbiórki.
Filip Matczak (zawodnik PGE Spójni):
Wiedzieliśmy, że Lublin gra bardzo dobrze w okresie przygotowawczym. Agresja którą było widać od początku meczu w obronie, dała nam później trochę wolności w ataku.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?