Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycinka drzew przy ul. Walecznych: Marian S. skazany

Marcin Koziestański
Marian S. pozwolił na wycinkę drzew przy ul. Walecznych
Marian S. pozwolił na wycinkę drzew przy ul. Walecznych Małgorzata Genca/archiwum
10 tys. zł grzywny i 2-letni zakaz pracy na stanowiskach kierowniczych w administracji publicznej - Marian S. usłyszał we wtorek prawomocny wyrok.

Zakończył się głośny proces byłego dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w lubelskim ratuszu. Śledczy zarzucili mu, że nie wykonał potrzebnej wizji lokalnej na ul. Walecznych, gdzie dokonano wycinki drzew.

Wyrok zapadł już w grudniu ubiegłego roku, jednak Marian S. wniósł apelację, która rozpatrywana była we wtorek.

- Marian S. stał się w tej sprawie kozłem ofiarnym. Jest bowiem osobą zasłużoną dla miasta i kochającą przyrodę. Jego intencją nie było nielegalne wycinanie drzew. Oskarżony jest osobą zupełnie niewinną - przekonywał obrońca w czasie mów końcowych, poprzedzających wydanie wyroku.

Marian S. pracował w lubelskim ratuszu od 2003 r. Odszedł z pracy 10 listopada 2011 r., dzień wcześniej wydał zgodę na wycinkę 71 drzew i dwóch krzewów na działce u zbiegu ulic Unickiej i Walecznych w Lublinie. W tamtym okresie o wspomniany teren toczył się spór między okolicznymi mieszkańcami a prywatnym inwestorem, który zamierzał wybudować na skwerze pawilon handlowy.

- Tylko 2 z 71 drzew były obumarłe. Dodatkowo 2 inne obumierały. Można było więc usunąć jedynie 4 z 71 drzew - przekonywał we wtorek oskarżyciel posiłkowy.

Sędzia podzielił jego stanowisko i postanowił podtrzymać w mocy wyrok sądu I instancji. - Skazuję oskarżonego na zapłatę 10 tys. zł grzywny i 2-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych - mówił sędzia Jacek Janiszek. - Oskarżony nie próbował weryfikować decyzji o wycince, tylko od razu postanowił, jak ma być rozstrzygnięta. Sprawa jest tak jaskrawię oczywista, że aż trudno ją komentować - uzasadniał sędzia.

Według sędziego Janiszka drzewa były zdrowe i piękne, a jedno z nich miało zostać pomnikiem przyrody.

- Marian S. po to piastował kierownicze stanowisko, by właśnie chronić takie drzewa przed wycinką. Mówienie zatem, że nie wiedział, jaką decyzję podpisuje, to jakby powiedzieć, że sędzia nie wie, jaki wydał wyrok, bo napisał mu go asystent, a on nawet nie wie, co się w nim znalazło - argumentował sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski