Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek z ul. Lwowskiej. Autobus przejechał po nodze pasażerki, kobieta nie żyje. Ruszył proces przed sądem w Lublinie

Małgorzata Szlachetka
archiwum
Proces przed Sądem Rejonowym Lublin - Zachód ruszył dwa lata od tragicznego wypadku przy ulicy Lwowskiej. Żadna z zeznających w poniedziałek pasażerek linii komunikacji miejskiej nr 10 nie widziała momentu, w którym wysiadająca kobieta wpada pod pojazd. Świadkowie odnotowali za to damską torebkę, przytrzaśniętą przez tylne drzwi. O tym, co się stało, dowiedzieli się później - z mediów, albo ogłoszeń rozwieszanych przez rodzinę poszkodowanej.

Ze wstępnych ustaleń policji po zdarzeniu z 15 marca 2016 roku wynikało, że 74-letnia pasażerka, wysiadając z autobusu komunikacji miejskiej nr 10, przewróciła się po tym, jak zamykające się drzwi przytrzasnęły jej torebkę. Autobus miał przejechać po jej nodze. Obrażenia były na tyle poważne, że doszło do amputacji nogi. Kobieta zmarła w szpitalu.

Prokuratura kierowcy, który prowadził autobus postawiła zarzut "umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym".

Oskarżony Roman P. nie stawił się w poniedziałek sądzie, zostały odczytane jego wcześniejsze wyjaśnienia, z których wynika, że nie przyznaje się on do spowodowania wypadku.

15 marca 2016 roku kierował autobusem komunikacji miejskiej w Lublinie nr 10, jadącym w kierunku Węglina (zatrudniał go wówczas przewoźnik Irex-1). Było około godziny 19, gdy "dziesiątka" znalazła się przy ulicy Lwowskiej.

Kierowca wyjaśniał po całym zdarzeniu, że nie pamięta, ile osób wsiadło i wysiadło przy Lwowskiej. I że to jeden z pasażerów powiedział mu o torebce przyciętej w tylnych drzwiach. - Zatrzymałem się na moment. Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem, że mężczyzna wysiada z autobusu z torebką. Nie widziałem żadnej kobiety przy drzwiach - to fragment wyjaśnień złożonych w sprawie. Mężczyzna podawał wówczas również, że nikt go nie informował, że "kogoś przejechał".

Kierowca przyznał, że nie wysiadł wtedy z autobusu. Zrealizował jeszcze jeden kurs. Na końcowym przystanku na Węglinie podjechał do niego patrol policji. Potem kierowca pojechał do zajezdni.

- Ja osobiście nie czuję się winny temu, co się stało. W mojej ocenie zachowałem ostrożność. (...) Nie wiem, jak mogły zamknąć się drzwi, gdy była jakaś przeszkoda - tak brzmiał fragment zeznań Romana P., odczytanych przez sąd.

Jeden z synów poszkodowanej 74-latki mówił w poniedziałek przed sądem, że z matką rozmawiał o wypadku dzień po zdarzeniu.

- Mama była jeszcze przytomna. Pytałem co się stało. Powiedziała, że wysiadała z autobusu i ją drzwi przytrzasnęły - mówił. Dodał, że później kontakt z pokrzywdzoną nie był możliwy, ponieważ albo była w śpiączce, albo nie rozpoznawała bliskich.

Synowie pokrzywdzonej podkreślali, że ich matka była "okazem zdrowia". - Ostatni raz była w szpitalu 40 lat temu, jak się brat urodził - mówił jeden z nich.

Przed sądem zeznawali również pasażerki kursu z 15 marca 2016 roku. Po dwóch latach nie pamiętały już wszystkich szczegółów. Żadna z nich nie widziała momentu, w którym wysiadająca kobieta wpada pod podjazd.

- Myślałam, że tylko torebka została przytrzaśnięta. Nie słyszałam żadnych krzyków - mówiła jedna z pasażerek feralnego kursu. Dodając, że kiedy odwróciła się do tyłu zobaczyła w oddali jakąś postać leżącą na chodniku, ale sądziła, że ktoś się po prostu przewrócił.

Świadek, która siedziała z przodu pojazdu, zwróciła na uwagę na pasażera, który podbiegł do kabiny kierowcy i gestykulując coś do niego mówił. Usłyszała tylko: "ale torebka została". - Nie sądziłam, że jazda tym autobusem wiąże się z tak tragiczną sytuacją - zaznaczyła przed sądem.

Przypomnijmy, że tuż po wypadku, rodzina rozklejała ogłoszenia na Kalinowszczyźnie. Z apelem, aby świadkowie dzwonili pod podany na kartce numer. - Po kilku dniach zobaczyłam ogłoszenie - mówiła w poniedziałek jedna z kobiet.

Kolejna rozprawa odbędzie się 9 maja.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

"Moja komenda" - Kontakt z policją jeszcze nigdy nie był taki prosty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski