Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyścig gokartów m.in. w Lublinie na niepublikowanych zdjęciach z lat 60. "Treningi o 5 rano wokół Maryśki"

Małgorzata Szlachetka
Na jednym z pierwszych kadrów oglądamy Aleje Racławickie w Lublinie. Na czele jedzie Tadeusz Adamowski, jeszcze w klubowym gokarcie z charakterystycznymi kółkami od Mikrusa.
Na jednym z pierwszych kadrów oglądamy Aleje Racławickie w Lublinie. Na czele jedzie Tadeusz Adamowski, jeszcze w klubowym gokarcie z charakterystycznymi kółkami od Mikrusa. archiwum Tadeusza Adamskiego
Gokarty sprzed prawie 60 lat osiągały prędkość do 100 kilometrów na godzinę. Wyścigi z ich udziałem toczyły się na ulicach wielu polskich miast. O pasji do tego sportu opowiada nam Tadeusz Adamski z Lublina, który swój pierwszy gokart składał z elementów, jakie dostał w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "Świdnik".

Tadeusz Adamski był na studiach, kiedy połknął bakcyla. Najpierw razem z innymi pasjonatami czterech kółek dzielił się gokartem należącym do Automobilklubu Lubelskiego z siedzibą przy I Armii Wojska Polskiego (obecnie ulica Żołnierzy Niepodległej).

- Swojego własnego doczekałem się w 1965 roku. Tak jak inni koledzy budowałem go z elementów używanych do produkcji śmigłowców, na przykład fotel był pilota, a rama ze stalowych rurek, które pierwotnie tworzyły konstrukcję kabiny śmigłowca SM1. W WSK "Świdnik" wyrzucali nas drzwiami, a wracaliśmy oknem - śmieje się Tadeusz Adamski.

Składanie gokartów trwało rok

- Długo nie mogliśmy znaleźć odpowiednich kółek. Dyrektor świdnickiej fabryki, bardzo nam przychylny pan Ziemiński, przekonywał, że takich jak chcemy po prostu nie mają, więc po cichu wróciliśmy na halę produkcyjną, patrzymy... Są nasze wymarzone kółka! Przy wózkach, którymi transportowane były części do produkcji śmigłowca. Zrobiliśmy więc w tył zwrot i z powrotem poszliśmy do gabinetu dyrektora - opowiada nasz rozmówca.

Pasjonaci potrzebowali w sumie 12 kółek, czyli trzech kompletów. - Wtedy, w połowie lat 60., tylko nasze gokarty jeździły w Polsce na takich małych kółkach. Trzeba dodać, że ich tarcze były z elektronu, lekkiego i bardzo wytrzymałego stopu metalu - podkreśla Adamski.

Fotografie, które pokazujemy nie były wcześniej publikowane, nasz rozmówca pokazał je publicznie tylko raz, na wystawie zorganizowanej w Domu Kultury LSM. Właściciel kolekcji przechowuje zdjęcia w albumie, obok wycinków prasowych z dawnych lat.

Na jednym z pierwszych kadrów oglądamy Aleje Racławickie w Lublinie. Na czele jedzie Tadeusz Adamski, jeszcze w klubowym gokarcie z charakterystycznymi kółkami odjętymi od auta marki Mikrus.

Wyścig wokół Maryśki

Historyczny wymiar mają fotografie, na których znalazła się budowa gmachu Biblioteki Głównej UMCS. W tym przypadku w gokarcie siedzi Anna Adamska, żona pana Tadeusza.

Miejsce nie jest przypadkowe. - W Wydziale Komunikacji Urzędu Miasta dostaliśmy zgodę na odbywanie treningów o godzinie 5 rano. Mogliśmy jeździć wokół Maryśki na UMCS - wyjaśnia Tadeusz Adamski.

W prezentowanej kolekcji są też zdjęcia z wyścigów organizowanych w 1965 roku poza Lubelszczyzną, w Poznaniu, Zakopanym, czy Zielonej Górze.

Na zdjęciach widać detale. Przygotowywania zawodników do wyścigu, ale też publiczność tłumnie przychodzącą na zawody.

- Tor w Zielonej Górze, z asfaltową nawierzchnią, miał tylko 400 metrów. Ale to i tak było dużo, bo w innych miastach ścigaliśmy się po ulicach - dodaje Adamski.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski