Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

XIX-wieczny dworek z centrum Lublina doczeka się renowacji. Dziś na jego miejscu stoi wieżowiec. Zobacz zdjęcia

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Łukasz Kaczanowski
Łukasz Kaczanowski
W centrum Lublina dworków zostało niewiele. Niektóre uległy przebudowie i straciły swój charakter, inne rozebrano. Na szczęście niektóre z nich udało się uratować - a wśród nich rezydencję Harasiewiczów.

Starsi mieszkańcy Lublina zapewne pamiętają, że jeszcze niedawno skrzyżowanie ulic Okopowej, Narutowicza i Górnej wyglądało całkowicie inaczej, niż dziś. Teraz takie skrzyżowanie nawet nie istnieje, bo ul. Górna została zamknięta, za to pojawiła się równoległa ul. Mościckiego. Ul. Okopowa też zmieniła swój bieg, by dostosować się do nowego układu urbanistycznego.

W jej dawnym biegu mamy dziś plac Balickiego, a nowy odcinek ulicy łączy się właśnie z ul. Mościckiego, którą starsi mieszkańcy jeszcze niedawno nazywali „Nową drogą”. Tylko te nowe ulice nie powstawały w próżni. By można je było zbudować, coś należało zburzyć. Jak czytamy w opisie tej części miasta, autorstwa Tomasza Pietrasiewicza („Lata 1900–1904 w Lublinie. Kalendarium”.
Tekst znajduje się na stronie Teatru NN), na początku XX wieku rozrastające się miasto zaczęło wypierać z okolic ulic Okopowej
i Górnej zabudowę charakterystyczną dla ówczesnej wsi i przedmieścia:

„Za ulicami Okopową i Górną, po obu stronach Namiestnikowskiej do jej zbiegu z Cmentarną, rozciągał się obszar najbardziej obrazowo ukazujący rozprzestrzenianie się śródmieścia oraz cofanie się wsi w przed miejskim pejzażu. Występowały tu jednocześnie dworki i ogrody, podmiejskie domy parterowe oraz kamienice nie gorsze od śródmiejskich. Na pół wiejskie drogi prowadziły od Namiestnikowskiej wąwozami ku Dolnej Panny Marii (Podgrodzie), jednej z najbardziej osobliwych do dziś ulic Lublina, zbiegającej karkołomnie spod kościoła pobernardyńskiego i potem wijącej się skrętami i załamaniami przy łąkach nad Bystrzycą.”

Ulica Namiestnikowska to oczywiście dzisiejsza ul. Narutowicza, a Cmentarna to dzisiaj ul. Lipowa. Dworki i ogrody podmiejskie, szczególnie fragmenty ogrodów, przetrwały do XXI wieku. Wystarczy zapuścić się w okoliczne uliczki, zajrzeć na podwórza kamienic, by odnaleźć ślady dawnego Lublina. No dobrze, a co z dworkami? W centrum Lublina jest ich już niewiele. Niektóre uległy przebudowie i straciły swój charakter, wiele rozebrano. Na szczęście niektóre udało się uratować, przenosząc je w inne miejsce.

Najsłynniejszą tak uratowaną budowlą jest oczywiście Dworek Wincentego Pola, który z okolic ulic Łęczyńskiej i Firlejowskiej
(no dobrze, to nie ścisłe centrum) na przełomie lat 60. i 70. Przeniesiono do tworzonego właśnie Muzeum Wsi Lubelskiej, na posesję przy ul. Kalinowszczyzna. Tak, tam wówczas planowano budowę skansenu. Gdy koncepcja się zmieniła i Muzeum Wsi Lubelskiej powstało na Sławinku, dworek pozostał na Kalinonowszczyźnie, gdzie można go odwiedzać do dziś. Dwie dekady później podobny los spotkał rezydencję dworkową, która od początku XIX wieku stała u zbiegu dzisiejszych ulic Narutowicza i Okopowej. Tym razem obiekt nie trafił na Kalinowszczyznę, ale na Sławinek. Tylko znów nie w znane nam dziś miejsce położenia skansenu, lecz kilkadziesiąt metrów dalej, gdzie niszczał w zapomnieniu do naszych czasów.

- „Harasiewiczówka” to okazała rezydencja, która wzięłaswoją nazwę od rodziny Harasiewiczów, której trzy pokolenia zamieszkiwały w tym obiekcie aż do 1940 roku – opowiada dyrektor Muzeum Wsi Lubelskiej Bogna Bender-Motyka. – Jeden z ostatnich właścicieli, Leon Harasiewicz, syn Jana, urzędnika gubernialnego, był absolwentem Gimnazjum Lubelskiego, sędzią sądu wojewódzkiego w niepodległej Polsce i aktywnym uczestnikiem wydarzeń lubelskich, które umożliwiły proklamację w nocy z 6 na 7 listopada 1918 r.

Tym czasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej z Ignacym Daszyńskim na czele. W opisie parceli (ul. Narutowicza 33), który znajduje się w leksykonie dzielnic i ulic Lublina przygotowanym przez Teatr NN czytamy, że w 1940 roku mieszkało tam 46 osób, z czego z nazwiska wymienieni są m.in. Ludwik Harasiewicz (ur. 14.08.1885 r.) i Jan Harasiewicz (ur. 21.05.1871) synowie Leona
i Urszuli. Po wojnie budynek przeznaczony był m.in. pod usługi. W głębi parceli, za budynkami znajdował się sad owocowy.
Powstanie rezydencji Harasiewiczów datowane jest na pierwszą dekadę XIX wieku, choć jej konstrukcja sumikowołątkowa jest charakterystyczna dla obiektów starszych i rozpowszechniona była w tego typu budynkach w XVIII wieku.

- Ten dwór zaliczany jest do szeroko frontowych, symetrycznych, dwutraktowych z sienią w osi budynku – tłumaczy
dyrektor lubelskiego skansenu. - Niegdyś otoczony był obszernym sadem, ze stajniami i przybudówkami. Po wojnie ulegał
systematycznej dewastacji. Zabrakło dla niego miejsca w sercu miasta gdy postanowiono przebudować skrzyżowanie ul. Okopowej i Narutowicza. W jego miejscu postanowiono postawić wysoki budynek.

Co zatem działo się z dworkiem? Jak mówi Bogna Bender Motyka, obiekt przekazano Muzeum Wsi Lubelskiej, w 1980
roku przeprowadzono inwentaryzację konserwatorską, i tyle. - Przez ponad 40 lat posadowiony przy ulicy Wodnej niszczał z dala od oczu odwiedzających muzeum – mówi Bender Motyka. – A teraz, po tych 40 latach doczeka się gruntownego remontu. Chociaż remont już trwa. Od momentu gdy pojawiłam się w muzeum wymieniony został przegniły i dziurawy dach. Trwa odgrzybianie
i osuszanie. A dzięki środkom z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków obiekt przejdzie gruntowny remont i dostanie nowe życie. „Harasiewiczówce” nadane zostaną nowe funkcje. W wyremontowanych pomieszczeniach zaprezentowane zostaną zbiory
muzeum wydobyte z magazynów, takie jak szkło i ceramika.

- Powstanie tzw. magazyn studyjny – tłumaczy dyrektor lubelskiego skansenu. - Będzie można podziwiać zabytki z bliska. Przestrzeń wewnątrz i na zewnątrz będzie dostosowana do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Znajdzie się również miejsce do prowadzenia zajęć edukacyjnych oraz pracownia konserwatorska. Zagospodarowana będzie również skarpa u podnóża której stoi dwór. Ale to nie wszystko, co uda się w muzeum wyremontować za rządową dotację.

- Dostaliśmy pieniądze na dwa projekty – tłumaczy Bogna Bender-Motyka. – Poza „Harasiewiczówką” przeprowadzimy renowację XIX-wiecznego drewnianego dworu rezydencjonalnego z Huty Dzierążyńskiej w sektorze dworskim. W sumie Muzeum Wsi Lubelskiej pozyskało w II etapie rządowego programu odbudowy zabytków 7 milionów złotych, po 3,5 miliona na każdą inwestycję. W historycznym obiekcie z Dzierążni, dawnej siedzibie zarządcy dóbr dzierążyńskich spod Tomaszowa Lubelskiego obecnie mieści się Dział Edukacji i Promocji MWL, stanowiący jednocześnie centrum muzealnych działań edukacyjnych i promocyjnych związanych z
dziedzictwem kulturowym Lubelszczyzny. Dwór wymaga prze pro wadzenia szeregu niezbędnych działań, które zabezpieczą go i ochronią przed zniszczeniem.

- To drewniany, szerokofrontowy budynek, o konstrukcji węgłowej, z gankiem kolumnowym, tynkowany od wewnątrz i z zewnątrz, z dachem krytym gontem, charakterystyczny dla siedzib średniozamożnej szlachty w XVIII i XIX wieku. – tłumaczy dyrektor Bender-Motyka. -Obiekt wymaga usunięcia zniszczonych elementów na zewnątrz i wewnątrz, i zastąpienia ich nowymi. Dotyczy to również konstrukcji dachu i jego przykrycia drewnianym gontem, stropów, otworów okiennych i drzwiowych, wymiany drewnianych podłóg, ganku oraz schodów zewnętrznych i wewnętrznych do toalet. Wokół dworu należy wykonać utwardzenie i odwodnienie terenu. Ściany i stropy wymagają ocieplenia, tynki wewnętrzne i zewnętrzne wymiany. Należy również wymienić starą instalację grzewczą i elektryczną oraz sanitarną, zlikwidować boazerię, oraz wyposażyć obiekt w nowe instalacje przeciwpożarowe i antywłamaniowe z systemem monitorowania. Co ważne, sieni dworu przywrócona zostanie funkcja wystawiennicza.

- Przestrzeń wraz z klombem wokół reprezentacyjnie usytuowanego dworu stanowić ma miejsce zbiórek i formowania się wycieczek wyruszających na muzealny spacer pieszo lub konnymi powozami. Dlatego zostanie dostosowana pod tym kątem i wyposażona
w niezbędną małą architekturę – opowiada Bogna Bender-Motyka. – Nareszcie do współczesnych standardów dostosujemy także toalety dla odwiedzających muzeum. I to nie koniec zmian. Warto do nas zaglądać, bo zaskoczymy zwiedzających jeszcze niejednym.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski