DAWNY LUBLIN - czytaj nasz serwis specjalny i oglądaj stare zdjęcia
Największe cięgi w całej aferze zebrała Fundacja "Galeria na Prowincji". Na kilka dni przed końcem 2004 roku wojewódzki konserwator zabytków nałożył na nią grzywnę. Dodatkowo do sądu trafił akt oskarżenia wobec prezesa fundacji, Waldemara M. Zarzucano mu, że nie rozpoczynając remontu, zniszczył dzierżawiony budynek.
Fundacja bardzo szybko opracowała własną linię obrony. Waldemar M. za fatalny stan budynku obwiniał... brak środków na jego renowację. Wpadł również na pomysł, w jaki sposób może sprytnie pozbyć się uciążliwej nieruchomości. Na biurko prezydenta Lublina Andrzeja Pruszkowskiego trafiła więc informacja, że fundacja zrzeka się teatru za okrągłą sumkę 200-300 tys. zł. Ta skromna kwota miałaby zrekompensować wydatki poniesione przez fundację.
Magistrat chcąc za wszelką cenę przejąć budynek, zwrócił się o pomoc finansową do wojewody lubelskiego. Gdyby ta okazała się możliwa, miasto przed sprzedażą teatru chciałoby jeszcze wycenić obiekt. Dzięki wartości samej działki, cena sprzedaży mogłaby przekroczyć milion złotych. A takich pieniędzy w miejskiej kasie nigdy za mało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?