Zadłużenie mieszkańców Lubelszczyzny: Seniorzy toną w długach

- Komornicy zajmują obecnie 6580 emerytur i rent wypłacanych przez lubelski oddział ZUS - mówi Małgorzata Korba, rzecznik prasowy placówki. - To o około 200 zajęć więcej niż na początku 2012 roku. Zajęte przez komorników świadczenia stanowią dwa procent emerytur i rent wypłacanych przez lubelski ZUS. Przypomnę tylko, że nasz oddział obsługuje jedynie część województwa lubelskiego, nie jego całość.

Dlaczego liczba zajęć świadczeń wypłacanych emerytom jest coraz większa?

- Bo osoby starsze bardzo często wpadają w spiralę długów - tłumaczy Tomasz Fornalski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Lublinie. - Banki zawsze szczegółowo badają zdolność kredytową zainteresowanych. Inaczej jest w przypadku "pożyczek chwilówek". Emeryci i renciści biorą je bez żadnych problemów. Nikt nie sprawdza, czy będą w stanie je spłacać. A ich na to nie stać. Biorą więc następną pożyczkę, żeby spłacić tę pierwszą. Potem kolejną i kolejną. To trwa miesiącami, a nawet latami. Zwykle kończy się niestety windykacją należności.

- Kredyty zaciągane przez seniorów to też oznaka rosnącego zubożenia społeczeństwa - nie ukrywa Alina Gucma, przewodnicząca Polskiego Związku Emerytów i Rencistów oddział w Lublinie. - Dzieci i wnuki nie mają pracy, żeby im pomóc, seniorzy zaciągają kredyty. Raty muszą płacić jednak sami. Gdy chorują lub trafiają do szpitala, płatności nie ma i sprawa trafia do komornika.

Fornalski opowiada o 80-letniej kobiecie, która brała pożyczki, by zbudować dom dla syna i córki. Teraz jej dług przekracza 100 tys. zł.

Najbardziej zadłużony emeryt z pow. lubelskiego to kobieta w wieku 63 lat. Jej dług wobec tzw. funduszu sekurytyzacyjnego wynosi aż 267 tys. zł. Jak długo będzie spłacała zadłużenie? Przed śmiercią nie zdąży i dług odziedziczą jej bliscy.

- Za niespłaconą pożyczkę z banku komornik może zająć 25 procent emerytury - mówi Małgorzata Korba. - Musi przy tym zostawić świadczeniobiorcy przynajmniej połowę najniższej emerytury, czyli nieco ponad 415 zł.

Dzieci mają domy. Matka wielkie długi

Seniorzy bardzo często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji wynikających z zaciągania kredytów i pożyczek. Kiedy dochodzi do windykacji są tym zaskoczeni.

- Klienci często przychodzą do nas, żeby dowiedzieć się, skąd nagła zmiana w wysokości wypłacanej emerytury. Wyjaśniamy, że to ze względu na zajęcie komornicze i że ZUS ma obowiązek zrealizować wniosek komornika - informuje Małgorzata Korba, rzeczniczka lubelskiego ZUS-u. - Emeryci często nawet nie podejrzewali, że może im to grozić.

Tomasz Fornalski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Lublinie, niedawno odwiedził ponad 80-letnią kobietę. Powód wizyty, to próba zmniejszenia jej gigantycznego zadłużenia - ponad 100 tys. złotych.

- Kobieta mieszkała w walącym się niemal, od dawna nieremontowanym, drewnianym domku. W środku też nie było nic cennego do zajęcia - opowiada komornik. - Nie wytrzymałem i pytam: Skoro nic pani nie ma, to po co brała pani tak ogromne pożyczki? Powiedziała, że brała, bo dawali. Sami przychodzili i namawiali więc nie odmawiała. Sama dużych potrzeb nie miała. Za pożyczoną gotówkę wybudowała dom dla córki i syna. Na spłatę zadłużenia ma wyłącznie swoją emeryturę.

Starsza pani nie będzie w stanie spłacić posiadanego zadłużenia. Jeśli jej dzieci będą chciały po niej dziedziczyć, to będą musiały przejąć spadek z tak zwanym dobrodziejstwem inwentarza, czyli także z zadłużeniem. Spłacenie długów będzie wtedy ich obowiązkiem.

- Dla seniorów problemy ze spłatą kredytów oraz windykacja to prawdziwy dramat - przyznaje Alina Gucma, przewodnicząca lubelskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów i Rencistów. - Emerytury i tak są zatrważająco niskie. Jeśli pomniejszy się je o dodatkowych kilkaset złotych, to naprawdę trudno za nie przeżyć. Dlatego apeluję do wszystkich seniorów, żeby dobrze rozważyli potrzebę zaciągania kredytów. W ich sytuacji lepiej żyć biednie, ale spokojnie.