Trudno w to uwierzyć, ale Kuby Ławeckiego nie ma już wśród nas. Ale choroba nie wybiera. - To był bardzo skromny chłopak. Nie było w nim zawiści ani zazdrości, co, niestety, teraz jest wszechobecne. Wiadomość o jego śmierci odebrała mi mowę - mówi Konrad Nowak, kolega Ławeckiego z Lublinianki.
Po rundzie jesiennej sezonu 2008/2009, gdy Kuba grał w Stali Stalowa Wola, nagle pojawiły się u niego problemy ze zdrowiem. Lekarze podejrzewali mononukleozę, potem okazało się, że była to białaczka złośliwa. Piłkarz podjął walkę i długo był w niej górą. Nie zapomnieli o nim kibice oraz piłkarze z całej Polski m.in. Stali i Motoru Lublin, którzy oddawali dla niego krew. W całym kraju organizowane były też zbiórki pieniężne dla Kuby, a niedawno byli i obecni piłkarze Stali zagrali w turnieju halowym na rzecz Kuby. Kuba przeszedł przeszczep szpiku kostnego, z jego zdrowiem było coraz lepiej, ale nagle przeszczep się nie przyjął. Czekała go kolejna batalia o życie. Niestety, los nie dał mu kolejnej szansy na wygranie meczu. Ale i tak swoje życie wygrał.
Kuba przygodę z piłką zaczynał od Motoru Lublin, ale tak naprawdę Jego pierwszym klubem była Lublinianka. - To wielka tragedia. Był moim przyjacielem. Trenowałem go od trampkarza do juniora starszego. Z każdym dniem czynił duże postępy. Całe swoje życie podporządkował piłce, która była dla niego wszystkim. Mimo że był chory, miał przed sobą wiele planów. Menedżerka lub praca z małymi adeptami futbolu - mówi Waldemar Leszcz, trener Ławeckiego w Lubliniance.
- Z jego twarzy nigdy nie schodził uśmiech. Poznaliśmy się w Lubliniance. Kuba był moim przyjacielem, a teraz tak nagle odszedł. Gdy grałem w Jagiellonii Białystok, a Kuba w Stali, to musiałem toczyć z nim pojedynki. On grał w obronie, ja w ataku. Nie dawałem mu rady i musiałem zmienić stronę boiska. I wtedy dopiero mogłem poszaleć na boisku i doceniłem, jak dobrym piłkarzem był Kuba. Nigdy o nim nie zapomnę. Składam wyrazy współczucia całej rodzinie, a w szczególności jego żonie Małgosi - dodaje Nowak.
Ławecki systematycznie czynił piłkarskie postępy. Ciężką pracą zasłużył na angaż w Wiśle Kraków, a więc mistrza Polski. Ściągnął go tam Henryk Kasperczak. - Trenował z pierwszym zespołem, ale grał w drugiej drużynie. Nie przebił się do podstawowej jedenastki, ale wtedy nie udało się to też Pawłowi i Piotrowi Brożkom. Potem grał w Szczakowiance Jaworzno i Stali. Był bardzo solidnym zawodnikiem, nigdy nie schodził poniżej wysokiego poziomu. Nie zapominał też o swojej przyszłości, kończąc studia - dodaje Leszcz.
I trzeba się z tym zgodzić. Jeden z kibiców Stali mówi, że "Kuba był naprawdę jednym z nielicznych, którzy naprawdę się starali. Ja nawet nie wierzyłem, że on ma tyle siły, żeby tak biegać, bo to on wyprowadzał i kończył często akcje, a to naprawdę spory wysiłek". Zresztą takich komentarzy jest znacznie więcej, ale najważniejsze, że Kuba był dobrym człowiekiem.
W ubiegłym roku Ławecki, wspólnie z Tomaszem Jasiną, komentowali mecz w telewizji pomiędzy Motorem a Stalą. - To był bardzo grzeczny chłopak. Dobrze nam się współpracowało. Za tydzień miałem wspólnie z nim komentować mecz Motoru z Górnikiem Zabrze. Już byliśmy umówieni... - mówi Jasina.
Pogrzeb Jakuba Ławeckiego odbędzie się w Lublinie na cmentarzu przy ulicy Lipowej w poniedziałek o godzinie 14.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?