Podpłomyki były wypiekane w piecu jednej z chat jeszcze tego samego dnia. Do drewnianej dzieży z zakwasem została wlana woda oraz dodana sól, a także mąka żytnia i otręby. Z wyrobionego ciasta formowane były podpłomyki, mijało jakieś pół godziny zanim wyrosły.
- Gdy kamienie w piecu są już białe, wkładamy ciasto do środka. Pieczenie trwa około 25 minut - opowiada Bogna Głuchowska z Muzeum Wsi Lubelskiej, która w niedzielę brała udział w pieczeniu podpłomyków.
Kilka kroków dalej, przy chacie z Urzędowa, prezentowane były produkty, jakie przed laty składały się na typowy posiłek żniwiarzy. Pracujący w polu robili sobie przerwę na obiad około południa, a więc w czasie największego skwaru.
- W dwojakach zawsze znalazły się ziemniaki okraszone tłuszczem, ale też zsiadłe mleko, albo maślanka - wylicza Ewa Sadowska z Muzeum Wsi Lubelskiej, która opowiadała w niedzielę o poczęstunku dla żniwiarzy.
- Nie mogło też zabraknąć kompotu z jabłek, porzeczek i agrestu, a także czystej wódki i bochenka chleba - dodała.
Czasami wpływ na menu w czasie żniw miały lokalne tradycje. - Na przykład w rejonie Kozłówki na pole gospodynie wynosiły botwinkę oraz sałatę z tłuszczem i skwarkami. Ja z opowieści mojej babci wiem, że jeszcze przed wojną, żniwiarze pili od rana kawę “Turek”z cykorią - zaznacza Ewa Sadowska.
W niedzielę nie brakowało w skansenie chętnych do robienia sobie pamiątkowych zdjęć na tle, ubranych w stroje z lnu, żniwiarzy. Mężczyźni ścinali zboże kosami, a kobiety wiązały kłosy w snopki. W tle było słychać ludowe przyśpiewki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?