Plebiscyt Sportowy Kuriera Lubelskiego jest najbardziej prestiżowym plebiscytem w województwie lubelskim?
Tak, bez wątpienia jest to król plebiscytów. Było kilka prowadzonych równolegle, ale to były plebiscyty lokalne. Plebiscyt Kuriera był miarą sympatii, jaką sportowcy cieszyli się od kibiców w regionie. Sportowcy sami dawali dowody na to, że to dla nich ważne wydarzenie.
Dla ciebie plebiscyt był bardzo ważną częścią dziennikarskiej pracy w Kurierze?
Plebiscyt był moim ulubionym tematem. To było moje flagowe przedsięwzięcie w Kurierze. Miałem okazję poznać osobiście wszystkich najlepszych sportowców, wszystkich asów województwa lubelskiego. Ponad 20 razy prowadziłem finały. Po raz pierwszy w 1988 roku, niedługo po tym, jak rozpocząłem pracę w Kurierze. Finał odbył się w podziemiach Lubelskiego Domu Kultury.
Niezapomniane finały?
Największym sukcesem w historii plebiscytu była obecność na finałowej gali Hansa Nielsena. Duńczyk przyjechał do Lublina niedługo po swoim ślubie. Specjalnie dla nas przerwał miesiąc miodowy i z Mauritiusa, przez Londyn, przyleciał na Okęcie. Z Warszawy wiózł go oczywiście Rysiek Pyszny (kierowca Nielsena w trakcie jego startów w Motorze - red.). Mgła spowodowała opóźnienie lotu i zebrani goście trochę się niecierpliwili, ale kiedy Nielsen w końcu się pojawił, to mieli satysfakcję, że mogą go spotkać i poznać.