Bestialskie zabójstwo psa w Lublinie. Ktoś go udusił i powiesił na drzewie. Zbierają na nagrodę za wskazanie sprawcy

Zwłoki zwierzęcia wisiały w lasku u zbiegu ulic Świętochowskiego, Żeglarskiej i Powojowej. Na ciało natrafili spacerowicze podczas niedzielnej przechadzki z psem. O makabrycznym odkryciu powiadomili obrońców praw zwierząt.

- Zgłoszenie wydawało się być niewiarygodne, dlatego udaliśmy się na miejsce, by je zweryfikować. Nie sposób było uwierzyć w takie bestialstwo - przyznaje Marta Włosek z Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE. W niewielkim lasku Marta Włosek zobaczyła psa z opaskami uciskowymi zaciśniętymi na szyi. Zwierzę było zawieszone na drzewie za pomocą przytwierdzonego do opasek odblaskowego cienkiego sznurka. Ofiarą bestialstwa padł młody niekastrowany samiec o czarnej podpalanej maści i z lśniącą sierścią. W kundelku można się dopatrzeć cech posokowca. Zawiadomiona została policja.

- Funkcjonariusze przesłuchali świadka, przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczyli ślady. Ciało psa zostało przekazane do sekcji - mówi kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy KMP w Lublinie. Sekcja ma pomóc w ustaleniu okoliczności zdarzenia.

Amputowana łapa, zastrzelony owczarek

Makabryczne zdarzenia, jak to z Lublina, nie są rzadkością. W styczniu chełmska policja zatrzymała 21-latka, podejrzanego o okaleczenie dwóch psów. Jeden był pocięty nożem, a drugi miał zranioną łapę. Ostatecznie została ona amputowana. Mężczyzna swoje zachowanie tłumaczył m.in. wypitym wcześniej alkoholem. Zostały mu przedstawione zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.

Do niezrozumiałego napadu agresji doszło 4 maja w gminie Wisznice. Właścicielka owczarka niemieckiego wyszła ze swoim pupilem na spacer, gdy nagle padły strzały. Owczarek dostał kulą prosto w głowę a strzelający uciekł. Pies zdechł na miejscu. W październiku nieprawomocny wyrok usłyszał 57-letni myśliwy. Sąd skazał go na rok ograniczenia wolności. Mężczyzna nie trafi do więzienia. W ramach kary ma wykonywać prace społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie i zapłacić 2000 zł nawiązki.

- Dlaczego ludzie znęcają się nad zwierzętami? - pytamy eksperta.

- Każdy akt znęcania się nad zwierzęciem jest niezrozumiały. To przejaw patologii. Nie potrafię wyjaśnić tego inaczej - mówi Marta Włosek z Fundacji EX LEGE. Organizacja ratuje zwierzęta maltretowane, ranne i skrzywdzone przez człowieka. Prowadzi zbiórki na leczenie zwierząt i kampanie na rzecz prawidłowego stosunku do zwierząt. Jednak aktywiści nieraz mają poczucie walki z wiatrakami.

- Pomimo tego, że sprawy są nagłaśniane, to ciągle pojawiają się osoby, które zabijają, kaleczą i znęcają się nad zwierzętami. To smutne, ale wygląda na to, że to się nigdy nie skończy. Nie skończy, dopóki kara za taki czyn nie będzie egzekwowana przez sąd, dotkliwa i nieuchronna – twierdzi Marta Włosek.

Za wskazanie sprawcy: nagroda

Policja ustala okoliczności i czas zdarzenia na lubelskim Wrotkowie. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia. Jeśli sekcja wykaże, że do zabójstwa doszło ze szczególnym okrucieństwem to kara może sięgnąć nawet 5 lat pozbawienia wolności. - Poszukujemy sprawcę - zastrzega Kamil Gołębiowski.

Fundacja chce wspomóc poszukiwania. Rozpoczęła zbiórkę na nagrodę dla osoby, która pomogłaby wskazać sprawcę. Akcja prowadzona jest za pośrednictwem strony Ratujemy Zwierzaki. Organizatorzy chcą zebrać 10 tys. zł.