Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były przewodniczący rady miasta na ławie oskarżonych. Trwa proces ws. głośnej afery

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Trwa sądowa batalia w sprawie głośnej afery (tzw. Zanagate), w której po akcji CBA oskarżonych zostało kilku lubelskich przedsiębiorców, na czele z byłym przewodniczącym radny miasta Lublin, Piotrem Kowalczykiem. We wtorek (3 października) przed Sądem Rejonowym w Lublinie zeznawało trzech świadków, w tym mąż Małgorzaty Żurkowskiej, głównej urbanistki miasta

Jako pierwszy zeznawał Bartłomiej K., architekt i przewodniczący Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej w Lublinie. Reprezentująca Piotra Kowalczyka radca prawny Monika Drozd-Kowalczyk pytała K. o to, czy MKUA jest ciałem kolegialnym, które obraduje wspólnie, czy jest może organem, w którym każdy członek zajmuje się określonym tematem osobno?

– MKUA jest organem kolegialnym, składającym się z członków. Obrady polegają na wyrażeniu opinii poszczególnych członków komisji, zazwyczaj są to głosowania. Moją rolą jest opracowanie finalnej opinii dotyczącej danego tekstu, która jest opracowywana na podstawie opinii każdego z członków – zeznawał Bartłomiej K.

Tego dnia zeznawał także Łukasz G., który w dniu akcji CBA był dyrektorem Biura Obsługi Inwestorów. – Na czym polegały relacje służbowe z prezydentem miasta? – pytała sędzia Bożena Dzimira-Rzepkowska. – Był moim przełożonym bezpośrednim, stosunek podległości służbowej – zeznał G. - Dlaczego prezydent spotkał się z inwestorami? – pytała Łukasza G. Monika Drozd-Kowalczyk. – Jest gospodarzem miasta. Tak jak w domu, jeżeli przychodzą do nas goście, gospodarz podejmuje tych gości i prezentuje otwartość związaną z realizacją inwestycji, a kwestie szczegółowe pozostawia dyrektorowi biura obsługi inwestorów – odpowiadał G. Drozd-Kowalczyk pytała, czy spotkania, które prezydent odbywa z inwestorami budzą w Urzędzie Miasta jakieś kontrowersje. – Nic mi na ten temat nie wiadomo – odpowiedział świadek. – Czy te spotkania są niestosowne? – dociekała Drozd-Kowalczyk. – Uważam, że nie mają one charakteru niestosowności, bo każdy prezydent miasta podejmuje takie działania, jeśli pojawiają się potencjalni inwestorzy i mają zamiar zdeponowania swoich środków na terenie danego miasta – odpowiedział Łukasz G., zaznaczając przy okazji, że spotkania włodarzy miasta z inwestorami to powszechna praktyka wpisana w standardy propagowane przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu. – Czy PAIiH rekomenduje spotkania z inwestorami w samorządach, czy też nie rekomenduje? – dopytywał świadka obrońca Piotra Kowalczyka, mec. Marek Chołdzyński. – PAIiH rekomenduje działania polegające na bezpośrednim spotkaniu z inwestorami – odpowiadał Łukasz G. Padło też inne pytanie. – Kiedy w Urzędzie Miasta pojawiła się myśl o budowaniu budynków wysokościowych? – pytała sędzia Bożena Dzimira-Rzepkowska. – Ta aktywność wychodziła bezpośrednio z zewnątrz urzędu, czyli od inwestorów – zeznawał G.

Trzecim świadkiem zeznającym podczas wtorkowej rozprawy był Tomasz Ż., mąż głównej urbanistki miejskiej Małgorzaty Żurkowskiej, który w chwili, gdy do biura Piotra Kowalczyka weszli agenci CBA, był zatrudniony w spółce Helvetia Investment (powiązanej kapitałowo m.in. z Kowalczykiem) na stanowisku doradcy technicznego. Wcześniej pracował w spółce projektowej drugiego z oskarżonych – Adama M. Obrońca Kowalczyka, mec. Piotr Kryczka pytał świadka o rozmowę właśnie z Adamem M., do której doszło w sierpniu 2019 r.

– Pan Adam zadzwonił do mnie, poinformował mnie, że potrzebuje się skontaktować z moją żoną w sprawach zawodowych i chciałby wiedzieć, kiedy żona będzie w pracy. Przerwałem rozmowę, pozwiedzałem, że oddzwonię. Zapytałem żonę, kiedy będzie w pracy, powiedziała, że w najbliższych dniach, jak kończy urlop. Powiedziała, że jeśli M. chce porozmawiać to prosi, żeby się skontaktować przez sekretariat wydziału. Taką informację przekazałem panu M. – odpowiadał maż urbanistyki miejskiej. Z jego słów wynika też, że M. nie mówił mu o jakie sprawy zawodowe chodziło.

Przypomnijmy, Piotra Kowalczyka i trzech innych mężczyzn, Adama M. architekta, oraz biznesmenów Macieja S. i Mariusza P. CBA zatrzymało na początku grudnia 2019 roku. Aby ich ująć, CBA zorganizowało akcję z wykorzystaniem agenta udającego słowackiego biznesmena, chcącego zainwestować w Lublinie. W sprawie miało chodzić o 1 mln zł łapówki (kwota miała być zapisana w umowie) w zamian za pomoc przy wybudowaniu wieżowca przy ul. Zana w Lublinie. Mężczyźni zostali aresztowani, ostatecznie sąd zdecydował o wypuszczeniu ich na wolność po wpłaceniu poręczenia majątkowego.

W marcu 2021 roku do sądu w Lublinie trafił akt oskarżenia. Zdaniem prowadzącej śledztwo zamojskiej prokuratury, oskarżeni, powołując się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych, deklarowali pomoc w załatwieniu zgody na budowę wieżowca przy ul. Zana, za co mieli zażądać miliona złotych.

Jako jedyny do stawianych zarzutów przyznał się Maciej S., i zaproponował dobrowolne poddanie się karze. W 2021 r. zapadł w jego sprawie wyrok. S. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Miał też zapłacić 20 tys. zł grzywny i tysiąc złotych na rzecz Skarbu Państwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski