Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora na alzheimera 77-latka wyszła ze szpitala MSWiA. Błąkała się koło dworca kolejowego

Gabriela Bogaczyk
- Gdy dojechałem na  Szpitalny Oddział Ratunkowy, to mamy już tam nie było – opowiada pan Tomasz, syn kobiety.
- Gdy dojechałem na Szpitalny Oddział Ratunkowy, to mamy już tam nie było – opowiada pan Tomasz, syn kobiety. MG/archiwum
77-letnia kobieta, nie zauważona przez personel, opuściła Szpitalny Oddział Ratunkowy przy ul. Grenadierów w Lublinie. Syn złożył skargę, bo uważa, że szpital zaniedbał swoje obowiązki.

– Wezwałem karetkę, bo mama zasłabła w domu. Ma 77 lat i choruje na alzheimera, o czym ratownicy i lekarze zostali poinformowani przeze mnie. Gdy dojechałem około godziny 16 na Szpitalny Oddział Ratunkowy, to mamy już tam nie było. Okazało się, że niezauważona i niezatrzymywana przez nikogo wyszła z wenflonem ze szpitala, ale na szczęście w kurtce – opowiada pan Tomasz, syn kobiety.

Lubelska policja potwierdza, że 5 stycznia w czwartek otrzymała zgłoszenie o zaginięciu 77-latki.

MSWiA wystąpiło o wyjaśnienia do dyrekcji szpitala przy Grenadierów w Lublinie

– Każde takie informacje traktujemy bardzo poważnie. Tym bardziej że trwały wtedy duże mrozy. Powiadomiliśmy wszystkie patrole w okolicy. Funkcjonariusze otrzymali rysopis kobiety. Sprawdzaliśmy monitoring miejski i przeszukaliśmy inne szpitale. Około godz. 19 kobieta odnalazła się w okolicy dworca PKP – informuje nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzeczniczka lubelskiej policji.

Syn dodaje, że mama chciała pojechać pociągiem do rodziców spod Kraśnika, którzy już nie żyją od 17 lat. – Mam ogromne pretensje do lekarzy i pielęgniarzy z SOR. Jak można tak zaniedbać obowiązki służbowe i pozwolić na to, żeby starsza schorowana kobieta opuściła szpital bez wiedzy nikogo. Zgodnie z prawem, to szpital bierze odpowiedzialność za swoich pacjentów – mówi pan Tomasz.

Poprosiliśmy o komentarz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, do którego należy lubelski szpital przy ul. Grenadierów. – Informujemy, że w tej sprawie MSWiA wystąpiło o wyjaśnienia do dyrekcji szpitala w Lublinie – czytamy w odpowiedzi.

Pan Tomasz jest bardzo wdzięczny funkcjonariuszom z komisariatu nr VI przy ul. Hutniczej i Gospodarczej. – Gdyby nie szybka pomoc naszej lubelskie policji, to nie wiadomo, jak to by się skończyło, bo w tych dniach już kilka osób zmarło z wychłodzenia organizmu – mówi mężczyzna.

Przypomnijmy, że do podobnych sytuacji doszło już w lubelskich szpitalach. Na przykład w maju 2015 roku, bosy i półnagi pacjent wyszedł niezauważony ze szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Z kolei w październiku 2016 roku więzień wyskoczył z okna i uciekł ze szpitala MSWiA przy ul. Grenadierów. 24-letni mężczyzna odpowiadał za liczne kradzieże. Z aresztu miał wyjść w 2024 roku. Został odnaleziony w rejonie dworca PKS przy al. Tysiąclecia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski