Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawny Lublin: Tatary - dzielnica nieistniejących fabryk

Małgorzata Szlachetka
Sławomir Bujnowski/archiwum Benona Bujnowskiego
Tatary miały być zapleczem mieszkaniowym dla nowo powstałej Fabryki Samochodów Ciężarowych. Ale przemysłowa historia tej dzielnicy zaczyna się znacznie wcześniej, od papierni z XVI wieku.

Od czego zacząć? Może od połowy XVI wieku, kiedy na Tatarach powstała papiernia, czyli manufaktura papieru. Została wybudowana na brzegu Bystrzycy, w pobliżu Wielkiego Stawu Królewskiego. Papiernia stała w miejscu późniejszego młyna Kraussego, który obecnie należy do Lubelli.

Przywilej związany z młynem-papiernią wydał w 1532 roku król Zygmunt I. Pierwszym prowadzącym zakład został Jan Feifer, który doświadczenie w zawodzie zdobywał w papierni założonej pod Krakowem.

W tym czasie papier był towarem luksusowym. Ten lubelski był sygnowany znakiem wodnym z herbem Lewart, który należał do możnego wówczas rodu Firlejów. Rodu, z którego wywodziło się wielu starostów lubelskich. Ich matecznik to podlubelska Dąbrowica.

Dzielnica Tatary na fotografiach sprzed kilkudziesięciu lat (ZDJĘCIA)
„Czeladnik wyrabiał sześć ryz papieru dziennie, a w dniu przedświątecznym pięć ryz” - podaje Krystyna Kucharska w broszurze „Papiernia na Tatarach”. W jednej ryzie było 480 - 500 arkuszy. Papiernik podatki płacił na Zamek Lubelski, bo pracował na królewskim terenie.

Odbiorców ryz papieru produkowanego na Tatarach na pewno nie brakowało także w Lublinie. Pierwsza drukarnia w historii naszego miasta wydawała księgi hebrajskie - należała do Józefa, syna Jakuba Jakara i Izaaka syna Chaima i powstała w 1554 roku. Pierwszą drukarnię publikującą książki w języku polskim założył w 1630 roku Paweł Konrad.

Do upadku papierni przyczyniły się liczne najazdy, m.in. kozackie, w niespokojnym XVII stuleciu. W tym samym czasie podupadło całe miasto.

Wyborne zdroje i dwie cegielnie

Seweryn Zenon Sierpiński w „Historycznym obrazie miasta Lublina”, wydanym po raz pierwszy w 1839 roku, tak pisał o Tatarach: „Dzisiaj wieś prywatna, po drugiej stronie łąk wprost miasta za Kalinoszczyzną i Bystrzycą leżąca, z dwóch pięknych dworów, chat wiejskich, młyna i karczmy murowanej złożona. W lecie przyjemna tam przechadzka, wiele znaleźć można powabu”. A dalej, że na Tatarach są „wyborne zdroje, dwie studnie i dwie cegielnie”. Trudno o lepszą reklamę dla przedmieścia.

Maria Ronikierowa w „Ilustrowanym przewodniku po Lublinie” z 1901 roku odnotowywała z kolei, że w 1545 roku na Tatarach powstał browar piwny starosty lubelskiego. Sierpiński pisał o tym miejscu w swoim przewodniku, że karczmarz był zobowiązany do sprzedaży wyłącznie piwa lubelskiego, „aby się fundusz miejski nie uszczuplał”.

Nie można też zapomnieć o znanej karczmie Budzyń, zniszczonej m.in. w czasie potopu. W latach 20. XX wieku została przez moment zaadaptowana na zakład gwoździ i drutu „Tatary”. Dziś ten charakterystyczny budynek przy ulicy Turystycznej 2 może wygląda niepozornie, ale jest wpisany do rejestru zabytków.

Z fabryki została tylko wieża

Tatary to dzielnica nieistniejących fabryk. Już w XIX wieku ta część Lublina miała przemysłowy charakter. Impulsem do rozwoju było doprowadzenie w 1877 roku do Lublina kolei. Linia biegła z Warszawy przez nasze miasto do Kowla.

- Niezwykle istotne było doprowadzenie bocznic kolejowych do poszczególnych fabryk - podkreśla historyk sztuki Jacek Studziński, znawca dziejów przemysłowego Lublina.

Fabrykanci przełomu XIX i XX wieku chętnie stawiali zakłady na Tatarach i sąsiednich Bronowicach, bo podmokły teren był tańszy niż w innych częściach miasta.

Najsłynniejsza jest oczywiście fabryka eternitu braci Rylskich z ulicy Firlejowskiej. Rylscy przyjechali do Lublina w 1912 roku z Baku. Na projektanta swojej lubelskiej fabryki wybrali nie byle kogo, bo samego Jana Koszczyca Witkiewicza.

- Z całego zespołu fabryki na Tatarach został tylko jeden obiekt, tzw. wieża ciśnień - mówi Jacek Studziński. - Pod koniec ubiegłego wieku rozebrano willę postawioną dla wicedyrektora fabryki. Projektował ją znany lubelski architekt Aleksander Gruchalski - dodaje historyk sztuki.

Po II wojnie światowej zakład został upaństwowiony. Lubelska Fabryka Eternitu istniała do lat 90. XX wieku.

Jak żuki podbijały świat

Fabryka Samochodów Ciężarowych wyrosła w miejscu, gdzie przed wojną planowana była fabryka silników do różnych typów chevroleta, czyli filia znanych warszawskich zakładów „Lilpop, Rau i Loewenstein”. Ostatecznie przed 1 września 1939 roku powstała tylko jedna hala, plany pokrzyżowała wojna.

Co się działo po jej zakończeniu? 7 listopada 1951 roku z taśmy zjechał pierwszy samochód Gaz-51 „Lublin” - nieprzypadkowo w 34. rocznicę wybuchu rewolucji październikowej. Pierwsi robotnicy FSC pracowali pod okiem radzieckich inżynierów. Części do produkcji „Lublina” przywożono z ZSRR.

Później przyszedł czas na lubelską myśl konstrukcyjną. Żuk zjechał z taśmy w 1959 roku. Pierwsze swoje samochody FSC eksportowała do Chin, w 1956 roku. W kolejnych latach fabryka sprzedawała swoje wozy także na Zachód, m.in. do Szwecji, Francji, ale też na Kubę czy do Mongolii.

Bar Rarytas "mekką chuliganów"

Równolegle, od połowy lat 50. XX wieku, budowane były bloki na Tatarach, bo pracownicy FSC musieli gdzieś mieszkać.

- Przy ul. Łęczyńskiej mieliśmy drewniany dom. Został zburzony pod budowę bloków, a moi rodzice dostali w zamian mieszkanie przy ulicy Odlewniczej - opowiada Tadeusz Bednarski z Tatar, który 26 lat pracował w FSC, m.in. w dziale eksportu. - Państwo zabrało ziemię, niewiele za nią płacąc. Kilkadziesiąt rodzin było w takiej sytuacji - podkreśla nasz rozmówca.

W połowie 1971 roku Tatary miały już 16 tysięcy mieszkańców. Sąsiedztwo FSC, jednego z największych zakładów przemysłowych w Polsce, szybko stało się uciążliwe. Mieszkańcy narzekali na powietrze zanieczyszczone pyłami i przez lata domagali się nasadzenia ochronnego pasa drzew pomiędzy fabryką a rozrastającym się osiedlem.

W grudniu 1970 roku Kurier Lubelski pisał, że tamtejszy bar Rarytas jest „mekką chuliganów”, a mieszkańcom przeszkadza też sąsiedztwo trzech punktów sprzedaży piwa. Siedem lat później sytuacja zdawała się poprawiać. „Tatary miały niegdyś nie najlepszą opinię” - przyznawał dziennikarz Kuriera Lubelskiego. I kontynuował: „Pozostałością tamtych czasów są miejsca sprzedaży piwa: pijalnia Lotos i kiosk spółdzielni inwalidów na targowisku przy ulicy Gospodarczej, a także kilka mieszkań z nielegalnym wyszynkiem alkoholu”.

- Tatary mojego dzieciństwa, czyli połowy lat 60., to park przy dworku Grafa i zakopane tam w ziemi wielkie bryły lodu. Dla izolacji były jeszcze przykryte warstwą trocin -wspomina pani Teresa.

Dziś Tatary są jedną z dzielnic sypialni Lublina, a już nie zapleczem fabryki samochodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski