MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziś z Kurierem kolejna widokówka Lublina z lat 70-tych

Ewa Czerwińska
Archiwum TNN
W roku 1972 na pochodzie z okazji 1 Maja zebrało się, jak doniosły następnego dnia media, ponad 130 tysięcy lublinian. Jak co roku ta największa pokojowa manifestacja Polski socjalistycznej była logistycznie rozpracowana co do najmniejszego szczegółu. Nie przewidziano być może tak bzdurnych incydentów, jak wycofanie mojej koleżanki Eli z marszowego szyku przez jedną z pań profesorek, bo Ela miała akurat na nogach drewniaki. A stukania nimi o bruk nie przewidywano przecież w regulaminie pierwszomajowego święta. Ela jeszcze długo potem nie mogła przeboleć wyrzucenia jej z pochodu, ponieważ była bardzo ideowa.

Rozpoczynamy we wtorek III część kolekcji Kuriera. 15. widokówek przypomni lata 1970-1981

A jednak tłumy nie świadczyły wcale o masowym poparciu dla programu władz. Obecność na pochodzie odhaczały służby kadrowe, więc żeby się nie tłumaczyć, żeby szef nie poleciał po premii, żeby mieć wreszcie święty spokój, przeciętny lud pracujący wstawał 1 Maja rano, wkładał wygodne buty i szedł na miejsce zbiórki. Trasa pochodu biegła od Alej Racławickich przez Krakowskie Przedmieście aż do ronda Władysława Łokietka. Trybuna - jak wielu z Państwa pamięta - stała naprzeciwko placu Litewskiego pod gmachem Poczty Głównej.

W roku 1972 pracownicy przodującej tego roku we współzawodnictwie w krajowej branży motoryzacyjnej Fabryki Samochodów Ciężarowych zbierali się przy ulicy Lipowej, harcerze przy Krakowskim, kolejarze przy al. Świerczewskiego (dziś Piłsudskiego), a personel medyczny rozpoczynał marsz od ulicy Wieniawskiej. Powiewały sztandary z partyjnymi hasłami i emblematy branżowe. Mile widziane były okrzyki, na które oficjele odpowiadali z trybuny honorowej łaskawym machaniem.

Po pochodzie można było zjeść kawałek kiełbasy z musztardą, popić wodą sodową, na deser polizać loda - dzięki zaaranżowanym w centrum punktom gastronomiczno-handlowym. Tak pokrzepieni ściągaliśmy z nóg buty, które po przebytych na piechotę kilometrach wcale nie były wygodne i na bosaka, szczęśliwi, że ten masowy obowiązek mamy za sobą, szliśmy odpocząć na własnej kanapie.

87 lublinian było tego dnia nawet w euforii. To byli ci posiadacze książeczek PKO, którzy mogli wziąć udział w losowaniu samochodów osobowych. W przeddzień majowego święta lubelskie gazety podały listy szczęściarzy. Propaganda podrzuciła też ku polepszeniu nastrojów drugi powód do radości. Niektórzy marzyciele snujący wizje małego białego domku dostali szansę. Władze miasta obdarowały 181 osób aktami prawnymi zezwalającymi na budowanie mieszkań przez pracowników lubelskich zakładów pracy na Sławinku.

Lublin w maju 1972 roku cieszył się z perspektywy "domku dla Kowalskiego", a konkretnie kadra naukowa z Wyższej Szkoły Rolniczej (dziś UR) spozierała ku polom Felina, gdzie w przyszłości miała się przenieść część wydziałów. Już powstała wizja miasteczka akademickiego w pracowni krakowskich projektantów.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski