Fałszywy alarm bombowy w lubelskim liceum. Sprawcą uczennica szkoły

Wczoraj (13 września) mundurowi otrzymali zgłoszenie o podłożeniu ładunku wybuchowego w VIII Liceum Ogólnokształcącym im. Zofii Nałkowskiej przy ul. Słowiczej.

- Z informacji przekazanych policjantom wynikało, iż wiadomość o bombie miała pojawić się na jednej z internetowych grup. Autor był anonimowy - mówi nadkom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Interweniujący w szkole funkcjonariusze sprawdzili obiekt. Okazało się, że alarm był fałszywy.

- We współpracy ze służbami operacyjnymi policji i straży pożarnej nie podejmowano decyzji o ewakuacji szkoły. Dlatego też uczniowie, którzy już przebywali w budynku, pozostali w nim. Uczniowie, którzy przyszli na lekcje zostali skierowani na salę gimnastyczną, aby zostali zaopiekowani w jednym miejscu - relacjonuje Kamil Dąbrowski, dyrektor VIII LO.

Do wysłania wiadomości przyznała się 17-latka.

- Policjanci pod nadzorem prokuratury wykonują teraz czynności procesowe w tej sprawie - informuje Gołębiowski.

I przypomina, że wywołanie fałszywego alarmu bombowego stanowi przestępstwo. Kodeks karny przewiduje za ten czyn karę nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

- Oprócz konsekwencji prawnych sprawca takiego zdarzenia musi liczyć się z często wysokimi kosztami prowadzenia akcji. W przypadku nieletnich kosztami mogą zostać obciążeni rodzice. Dlatego warto rozmawiać z dziećmi oraz młodzieżą o konsekwencjach tego typu żartów - tłumaczy Gołębiowski.

I dodaje, że na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów w sprawie.

Jak się dowiedzieliśmy, 17-latka jest uczennicą VIII LO.

- Rozmawiałem z nią wczoraj i przyznała mi się, że to ona jest sprawczynią całej tej sytuacji, która zaistniała - zaznacza Dąbrowski.

I dodaje, że licealistka poniesie konsekwencje zgodnie ze statutem szkoły.

- Otrzyma naganę dyrektora - zapowiada Dąbrowski.

Dyrektor VIII LO przyczynę zdarzenia upatruje w braku świadomości odpowiedzialności prawnej, która grozi za taki czyn.

- Uważają, że to co wyprawiają w Internecie przejdzie bez echa, a oni sami pozostaną anonimowi. A to podlega pod konkretne paragrafy kodeksu karnego - podkreśla Dąbrowski.