Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma mówi: nie zrywajcie konopi teraz, zaczekajcie, aż zakwitną. I szykuje wejściówki na żniwa

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
Małgorzata Genca
Małgorzata Genca
Pola przy ul. Jantarowej nie trzeba nikomu przedstawiać – znają je mieszkańcy Lublina, ale również całej Polski i odległych zakątków świata. Ale tylko ci z najbliższych stron będą mogli wziąć udział w żniwach.

Żniwa na Węglinie Południowym co roku są nietypowe, bo pole mieści się między nowo wybudowanymi blokami. Gdyby nie stanowczość jego właściciela Janusza Wydry, tam również mogłyby wyrosnąć mieszkania. Ale rośnie co innego.

– Nie wszyscy wiedzieli, jakie są różnice między konopiami włóknistymi a indyjskimi, dlatego bardzo trudno było uzyskać pozwolenie na uprawę – mówi Krzysztof Michałowski, współwłaściciel firmy Hemplab, która wydzierżawiła prawie pół hektara pola pod hodowlę konopi włóknistych.

Ta odmiana rośliny jest pozbawiona substancji psychoaktywnych, co jest zresztą napisane na tabliczkach przy ogrodzeniu. Ani ta wiedza, ani tabliczki, ani nawet samo ogrodzenie nie zdołało jednak powstrzymać ciekawskich przed wtargnięciami na pole.

– Susz konopny, nawet w przypadku konopi włóknistych, jest dość drogi. Jego jeden gram w detalu kosztuje od 10 do 50 zł. Myślę, że taki był motyw działania osób, które próbowały wejść i coś zerwać. Ale to było troszkę niezasadne, ponieważ konopie jeszcze nie zaczęły kwitnąć. A dopiero po wykształceniu kwiatów rośliny będą w pełni dojrzałe – tłumaczy Michałowski.

Jak podkreśla Hemplab, to będą pierwsze w historii Lublina żniwa konopi. Wcześniej właściciel uprawiał tu owies i rzepak. Co roku w sierpniu ich żęcie było atrakcją dla mieszkańców osiedla oraz żniwami, w których (bierny) udział miała największa liczba dziennikarzy na świecie. Koszenie pola pana Janusza z zapartym tchem śledziły media m.in. z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Brazylii, a nawet Indii.

– Pan Janusz spopularyzował to pole, wjeżdżając na nie przez wiele lat ciężkim rolniczym sprzętem, co wywoływało dość duże zainteresowanie. Okazało się, że mamy wspólnych znajomych, więc postanowiliśmy jeszcze ten efekt medialnego „wow” podbić, uprawiając tu roślinę, która jest dość popularna i kontrowersyjna jednocześnie – dodaje Michałowski.

Sława pola rolnika z Lublina przekroczyła jednak wyobrażenia Hemplabu. Poszukiwacze przygód i dobrych ujęć sprawiali, że co kilka dni trzeba było naprawiać ogrodzenie. Odpowiedzią na zainteresowanie mieszkańców nowym gatunkiem zieleni miejskiej mają być publiczne żniwa. Odbędą się 10 września o godz. 17 i będzie mogło wziąć w nich 999 osób, które wcześniej zarejestrują się na stronie spółki. Organizatorzy zapowiadają możliwość zerwania roślin w takiej ilości, jaką każdy będzie w stanie unieść. Ale nie spodziewają się, żeby zniknęło więcej niż jedna czwarta uprawy.

– Zbiory ręczne to bardzo ciężka praca, ale ograniczeń nie ma. Jak widać, te konopie są już bardzo wysokie i zbiory będą przekraczały nasze oczekiwania, nie mówiąc o tym, co się dzieje na naszych pozostałych polach w województwie – mówi Szymon Włodarczyk, prezes Hemplabu.

Właściciele mają nadzieję, że zapowiedź otwartych żniw pomoże im ograniczyć częstotliwość i liczbę napraw ogrodzenia. Zapewniają, że podczas imprezy, która ma być połączona z festynem w pobliskiej szkole, również będzie okazja do zrobienia sobie zdjęcia na tle nietypowego pola.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski