Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Holender przyleciał i zrobił show! Yannick Franke poprowadził Pszczółkę Start Lublin do wygranej z Anwilem Włocławek

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Kamil Łączyński w przeszłości grał w zespole z Włocławka
Kamil Łączyński w przeszłości grał w zespole z Włocławka archiwum
Holender Yannick Franke w czwartek wysiadł z samolotu na lubelskim lotnisku, a już w sobotę napędzał grę Pszczółki Startu na parkiecie Anwilu Włocławek. „Czerwono-czarni” po fatalnej pierwszej kwarcie, w której przegrywali różnicą nawet 16 punktów, wygrali ostatecznie 94:78. Nowy gracz lublinian zdobył 25 punktów i miał sześć asyst. Znakomicie wspierał go Martins Laksa, rzucając 22 punkty i notując 11 zbiórek.

Anwil Włocławek – Pszczółka Start Lublin 78:94 (27:14, 18:26, 13:26, 20:28)

Anwil: Almeida 16, Lichodiej 16, Radić 14, Pluta 8, Clarke 6, Jones 6, Moore 5, Sulima 5, Zamojski 2. Trener: Marcin Woźniak

Start: Franke 25, Laksa 22, Łączyński 17, Borowski 8, Sharma 7, Szymański 6, Dziemba 3, Jeszke 3, Pelczar 3, Obarek. Trener: David Dedek

Sędziowali: Michał Proc, Adam Wierzman, Marcin Bieńkowski

Pszczółka Start przystąpił do meczu wzmocniony Yannickiem Franke, ale bez swojego drugiego strzelca Sherrona Dorsey-Walkera. Amerykanin doznał urazu mięśnia brzucha i chociaż pojawił się na ławce, to na boisko nie wszedł. - Jest wyłączony z gry na minimum tydzień, więc nie wierzę, że zagra w Niżnym (23 grudnia – red.). Powinien być jednak gotowy na kolejny mecz w polskiej lidze – mówi trener David Dedek.

Drużyna z Lublina rozpoczęła starcie trójką Kacpra Borowskiego, ale na parkiecie szybko zaczęli przeważać miejscowi. Trudne wejście w mecz miał były gracz Anwilu Kamil Łączyński, który rozpoczął od kilku złych decyzji. Pod koniec drugiej kwarty rozgrywający Startu trafił zza linii 6,75m (to była jego czwarta próba) i rozkręcił się na dobre. W 39. minucie, przy wyniku 88:72, Łączyński po raz piąty celnie przymierzył za trzy punkty i „zakończył” spotkanie.

We Włocławku Start miał dwóch głównych bohaterów. Jednym z nich był Yannick Franke, który na boisku pojawił się w połowie pierwszej kwarty, gdy Anwil prowadził 19:10. Holender potrzebował chwili, aby poczuć rytm gry i dwa jego pierwsze rzuty były niecelne, ale w drugiej kwarcie momentami w pojedynkę odrabiał straty.

W drugich 10 minutach Franke zdobył 16 punktów, a lublinianie na przerwę schodzili ze stratą już tylko pięciu punktów (40:45). Dobra gra Holendra wpłynęła na lepszą skuteczność drużyny, która po pierwszej kwarcie wynosiła zaledwie 29-procent z gry.

Gracze Pszczółki Startu niesamowicie rozpoczęli trzecią kwartę. Najpierw dwukrotnie za trzy punkty przymierzył Laksa, potem Franke i znowu Laksa. Tym sposobem druga połowa rozpoczęła się od serii 12:0 dla lublinian, którzy w 23. minucie wyszli na prowadzenie 52:45. Kwartę kolejną trójką zakończył Laksa i przed decydującą częścią meczu goście wygrywali 66:58.

Martwić mogły jedynie problemy z faulami środkowych, Josha Sharmy (cztery przewinienia) i Romana Szymańskiego (trzy przewinienia). Rozpędzonego Startu nie sposób było już jednak zatrzymać. Wprawdzie gospodarze szybko zniwelowali część strat i przewaga zmalała do zaledwie jednego punktu (68:67), to dwie udane akcje Kacpra Borowskiego szybko uspokoiły sytuację.

25 punktów zdobytych przez Yannicka Franke, to nowy rekord Startu w tym sezonie. Rekordowe jest też pięć trafionych trójek przez Kamila Łączyńskiego oraz 10 zbiórek w obronie Martinsa Laksy.

Lekcja koszykówki od Rosjan z Niżnego Nowogród. Porażka Pszc...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski