Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Michał Bożyk. Artysta bezkompromisowy

Damian Stępień
Damian Stępień
Adam Wojnar/Polska Press
Nieposkromiona energia życiowa, miłość do muzyki, a zwłaszcza do koncertowania... to wszystko sprawiało że odrzucaliśmy myśl że może nastąpić taka chwila, która wydarzyła się w sobotę. 16 lutego odszedł od nas Jerzy Bożyk.

Nie jestem najbardziej odpowiednią osobą, która powinna pisać wspomnienia o tym wyjątkowym artyście. Z pewnością są tacy,
którzy znali go lepiej i spędzili z nim więcej wspaniałych chwil. Trudno jednak po takiej stracie jest zachować milczenie.

Moja droga do poznania się z panem Jerzym była przepięknie kręta i jak najbardziej muzyczna. Zaczęło się od przypadku.

Trzy late temu zadzwonił do mnie Radek Kopeć z zespołu Voda. Zajmowałem się wtedy organizowaniem koncertów w lubelskim Rider's Pubie.

- Cześć. Ruszamy w trasę z promocją naszej płyty „Onerare”. Dzwonię z propozycją koncertu - usłyszałem.

Szczerzę muszę przyznać, że nie wiele wtedy mówiło mi jego nazwisko ani nazwa zespołu. Po kilku rozmowach telefonicznych omówiliśmy szczegóły i dograliśmy termin koncertu.

14 maja usłyszałem ich na żywo. To było zauroczenie od pierwszych dźwięków. Okazało się, że muzycznie żyjemy w tym samym świecie.

Po koncercie przyszedł czas na rozmowy i już wtedy czuło się w powietrzu, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie.

Z dziwnym uczuciem, pewnym niedosytem pożegnaliśmy się i umówiliśmy na kolejny koncert w Lublinie. Już wtedy wiedziałem, że poznałem nie tylko świetnych muzyków, ale kogoś bardzo mi bliskiego.

Zanim Voda powróciła w październiku do Rider'sa przegadaliśmy z Radkiem przez telefon kilka dobrych godzin. Tak dowiedziałem się, że poza swoją kapelą gra również w jazzowym bandzie Magdy Bożyk.

Tym sposobem zaczęły płynąć we mnie takie utwory jak Outside, Words czy jeden z moich najbardziej ulubionych You Are My Body.

Chyba łatwo już się domyśleć, jak dalej potoczyła się ta muzyczna wędrówka. Pewnego dnia w moje ręce trafiła płyta "Drive" Magdy i Jerzego Bożyka.

I tak od Vody, przez Magdę, pan Jerzy zagościł w moim sercu.

W maju ubiegłego roku miałem przyjemność usłyszeć go na żywo w Lublinie w Whisky Cafe. To był wyjątkowy wieczór.

Szkoda tylko, że to było moje ostatnie spotkanie z panem Jerzym.

Gdy kilka tygodni temu rozmawiałem z Magdą miałem nadzieję, że jeszcze wszystko się ułoży. W końcu to Jerzy Bożyk. Uparty i bezkompromisowy.

Niestety tak się nie stało.

...

- Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj. Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj, nie! Bo przyjaciela straciłbyś - śpiewał Ryszard Riedel.

Jedynie czego ja żałuję, to że poznałem pana Jerzego zbyt późno.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski