W czwartek razem z papierowym wydaniem naszej gazety - Krakowskie Przedmieście sprzed lat. Kolejna widokówka z kolekcji Kuriera
Z biegiem lat, kiedy coraz bardziej się motoryzowaliśmy, Krakowskie zamieniało się w wąską kiszkę. W latach 90. gospodarze miasta powiedzieli stop i przerobili najstarszą część ulicy na deptak. Ale Krakowskie pozostało pępkiem i to rozrywkowym.
W zawrotnym tempie rozmnożyły się restauracyjki, kawiarnie, bary, powstały zaciszne kulinarne dziurki, które latem wychodzą do klienta z parasolami prosto na ulicę. Świadkowie przedwojennych lat opowiadają, że i ówczesne Krakowskie przyciągało lublinian chcących się zrelaksować. Na spacerowiczów czekały cukiernie (Semadeni, u Chmielewskiego), sklep z towarami kolonialnymi blisko hotelu Victoria (zbombardowany w czasie wojny), z witryną, która zachwycała piętrzącymi się owocami tropikalnymi nie tylko dzieci. Przyciągała hotelowa restauracja Europejskiego, Polskiego...
- Po kościele - wspominają przedwojenni lublinianie - szło się na spacer po Krakowskim, i po ciastka, które panienki sklepowe pakowały w pudełka, obwiązywały sznurkiem, dzięki któremu można było paczuszkę powiesić, na przykład na guziku płaszcza. Praktykowali to panowie.
W ostatnich kilkunastu latach Krakowskie Przedmieście wciąż się zmienia. Sklepy pojawiają się i znikają - to świetne poletko badawcze i punkt obserwacyjny dla kronikarzy małego biznesu. Jedno jest niezmienne w tej części miasta: to Brama Krakowska, która oparła się wszelkim dziejowym wichrom.
Czytaj także:
Kalinowszczyzna w latach 50.
Wieża Trynitarska na widokówce Kuriera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?