Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin: Podszywał się pod kontrolera i wystawiał mandaty. Nie przyszedł na rozprawę

Agnieszka Kasperska
Dzisiaj miał się rozpocząć proces przeciwko Krzysztofowi M.
Dzisiaj miał się rozpocząć proces przeciwko Krzysztofowi M. Archiwum
W czwartek miał się rozpocząć proces przeciwko Krzysztofowi M. Bezrobotny mieszkaniec podlubelskiej wsi, oskarżony o bezprawne wystawianie mandatów, nie przyszedł jednak na rozprawę. Teraz wezwanie doręczą mu mundurowi.

W lutym tego roku na policję zgłosiła się kobieta z informacją, że niedaleko dworca PKP zaczepił ją mężczyzna i zażądał pieniędzy. Podszedł, gdy paliła papierosa. Pokazał legitymację. Zobaczyła tylko zdjęcie i jakieś pieczątki, bo "funkcjonariusz" szybko schował dokument.

Poważnie wyglądający i budzący zaufanie mężczyzna podał się za kontrolera. Powiedział, że palenie w miejscu publicznym jest nielegalne i grozi za to mandat karny w wysokości 500 zł. Jeśli zamiast druku kredytowego kobieta zapłaci "na miejscu", to kara wyniesie jedynie 100 zł. Kobieta zgodziła się. Dała "kontrolerowi" gotówkę w zamian za fałszywy blankiet mandatu. O tym, że padła ofiarą oszustwa, zorientowała się dopiero po dokładnym przeczytaniu dokumentu.

Kontroler recydywista

W ślad za podejrzanym kontrolerem ruszyli policjanci. W momencie zatrzymania 50-letni Krzysztof M. miał przy sobie skserowany blankiet odcinka do zapłacenia mandatu za brak biletu PKP wystawiony w 2012 roku. Znaleziono przy nim także nieważną plakietkę kontrolera PKS ze Słupska. To najprawdopodobniej ją widziała oszukana lublinianka.

Mundurowi stwierdzili, że ofiarą oszusta padły przynajmniej dwie kobiety - Barbara B. i Maryla J. Sam zatrzymany przyznał jednak, że wystawił znacznie więcej mandatów. Funkcjonariuszom nie udało się jednak odnaleźć pokrzywdzonych.

W trakcie śledztwa okazało się, że Krzysztof M. był już wcześniej karany za podobne przestępstwa. W sprawie fałszywych mandatów będzie więc odpowiadał przed sądem jako recydywista.

Proces

Krzysztofowi M. grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Fałszywy kontroler przyznał się do winy. Powiedział, że wystawiał mandaty, bo nie miał z czego żyć. Poprosił o samoukaranie. Zaproponował dla siebie rok i trzy miesiące więzienia oraz 500 zł grzywny. Wniosek został jednak oddalony, bo nie spełniał wymogów formalnych. Proces przeciwko oszustowi miał się rozpocząć w czwartek rano.

- Krzysztof M. nie odebrał w terminie wezwania na rozprawę - tłumaczyła sędzia Beata Górna - Gielara z Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. - Sprawa zostaje więc odroczona do 16 stycznia. W tym czasie policja ustali miejsce pobytu oskarżonego i dostarczy mu wezwanie na rozprawę.

Kurier Lubelski na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski