Kurier od zawsze kibicuje ludziom, którzy mają pasje i potrafią nimi zarażać innych. Już dwukrotnie na naszych łamach opowiadaliśmy o doktorze Romanie Gawędzie i mechaniku Grzegorzu Soboniu, którzy w jednym z lubelskich garaży restaurują austina, jedyny tego typu samochód w Polsce.
- Redaktorze, poznaliśmy fantastyczną babkę ze Stanów Zjednoczonych, która sprzedała nam połowę oryginalnych części do austina. Przyjedzie pan? - usłyszałem w słuchawce pytanie doktora. Pojechałem.
Babka nazywa się Beatrice Schneider, mieszka w Sao Paula w stanie Minnesota i wspólnie z ojcem ma hopla na punkcie starych aut. Lublinianie z Amerykanami dogadali się błyskawicznie w internecie i lada dzień, dwa "nasz" austin wzbogaci się o zapasowy silnik, pięć kół, skrzynię biegów, tylne i przednie zawieszenie oraz wał napędowy.
- Wszystko z 1931 roku - mówi z dumą Grzegorz Soboń. Ale to jeszcze nie koniec "interesów" robionych przez obu panów za wielką wodą. - Od niejakiego Marka Robinsona nabyliśmy błotniki. Gość, którego nigdy nie widzieliśmy na oczy, przysłał nam zdjęcie owych błotników, uczciwie zaznaczając kredą miejsca, gdzie nadgryza je korozja - dopowiada Roman Gawęda.
Moment przypomnienia: Soboń i Gawęda składają auto austin american roadster, które zostało wyprodukowane w latach 1930-1935 w stanie Pensylwania w Stanach Zjednoczonych. Ustalili, że samochód od 1934 roku jeździł po ulicach Lublina. Miał wielu właścicieli. W 1973 roku na łamach Kuriera Lubelskiego powstał "Spis weteranów szos", do którego trafił interesujący nas pojazd.
- Po publikacjach w Kurierze zgłosił się do nas m.in. Zbigniew Oleszczyński, wiceprezydent Lublina w latach 1974-1980, który domniemuje, że być może przez kilka miesięcy jeździł tym autem pod koniec lat czterdziestych. Potem austina odkupił od niego młody adept sztuki lekarskiej, który na przełomie lat 50. i 60. był znanym w Lublinie medykiem - mówi Roman Gawęda. Będziemy szukać informacji, mam nadzieję, że uda się nam nawiązać kontakt z rodziną ówczesnego właściciela.
A Grzegorz Soboń z garażowej półki zdejmuje, znowu promieniejąc dumą, licznik do austina. A jakże, oryginalny, z roku 1931. - Panowie tu sobie jeszcze pogadajcie, a ja się biorę do roboty. Chciałbym, żeby autko jak najszybciej poczuło oponami lubelskie drogi. Może jeszcze w tym roku... - mówi pasjonat.
Gawędzimy więc z doktorem Gawędą. Prosi on Czytelników Kuriera o wszelkie informacje na temat pojazdu, któremu panowie oddają swoje umiejętności mechaniczno-detektywistyczne, a przede wszystkim serca, grzebiąc pod maską motoryzacyjnej historii. Piszcie Państwo na adresy: [email protected] lub [email protected].
Artykuły o przywracanym do życia austinie ukazały się dotychczas na naszych łamach 7 i 21 stycznia br. Być może w maju w Lublinie uda się zorganizować zlot starych aut. Szczegóły w Magazynie Kuriera już wkrótce.
W piątek w Magazynie Kuriera: Zabytkowe kabrio z duszą
W piątek w Magazynie: Czerniak, Niemen i roadster
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?