Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makaronu i kaszy wystarczy na dwa dni. Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie dalej ma kłopoty

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
Inflacja daje się we znaki Bractwu Miłosierdzia im. św. Brata Alberta, które w nieodległą przyszłość patrzy z niepokojem. – Być może będziemy musieli zakończyć działalność – mówi Monika Zielińska, prezeska Bractwa Miłosierdzia św. Brata Alberta.

Problemy stowarzyszenia zaczęły się zimą, kiedy do skrzynki trafił rachunek za gaz na kwotę 19 tys. zł, czyli pięć razy wyższą niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Organizacja utrzymuje się z dotacji urzędu miasta oraz darowizn.

– Z gminy Lublin dostajemy 354 tys. zł na prowadzenie schroniska. To nam wystarcza tylko na wynagrodzenia, a w Bractwie nie zarabia się dużo, niewiele ponad najniższą krajową. Jeśli w następnym roku dotacja się nie zwiększy, nie wiem, co zrobimy. Po prostu nie będzie nas stać na dalsze prowadzenie, bo wyliczyliśmy, że na same pensje od początku roku wydamy 480 tys. – mówi Monika Zielińska.

Jak mówi urząd miasta, na deklarację w tej sprawie trzeba będzie jeszcze poczekać. Prace nad projektem budżetu na przyszły rok rozpoczną się w październiku i to wtedy będzie określana wysokość środków na poszczególne zadania.

– Dofinansowanie przekazywane przez Miasto stanowi wsparcie, a nie pełne finansowanie działań realizowanych zasadniczo przy udziale środków własnych organizacji. Warto też podkreślić, że w samym tylko obszarze pomocy społecznej Miasto Lublin zleca realizację zadań publicznych blisko 40 organizacjom pozarządowym i w równym stopniu stara się uwzględniać ich potrzeby – wyjaśnia Izolda Boguta z lubelskiego ratusza.

Jak przyznaje Zielińska, w wakacje problemy finansowe nie dają się we znaki tak jak w zimowych miesiącach. Nie jest to jednak czas biernego oczekiwania na jesień i zimę – Bractwo każdą „nadmiarową” gotówkę odkłada na trudniejszy okres i organizuje zbiórkę środków czystości i chemii gospodarczej.

– Widzimy, że inflacja i sytuacja gospodarcza odbija się na naszych darczyńcach: pokazują to wysokości, ale też ilości wpłat. Widać to też po stanie naszych magazynów, które są prawie całkiem puste. Przez najbliższe trzy tygodnie mamy sezon urlopowy i wydajemy tylko prowiant, ale makaronu i kaszy zostało nam na dwa dni – twierdzi Zielińska.

Zwykle wakacje były czasem „oddechu” dla Bractwa, ponieważ osoby potrzebujące i w kryzysie bezdomności rzadziej zgłaszały się po wsparcie. Jak zauważa prezeska stowarzyszenia, w tym roku drastycznego spadku liczby podopiecznych nie widać. Bractwo, mimo wakacyjnej przerwy w funkcjonowaniu Kuchni św. Brata Alberta, działa na wysokich obrotach i pomaga także uchodźczynie i uchodźców, zapewniając im posiłki, suchy prowiant, ale też odzież i środki czystości. Potrzebne są zwłaszcza: worki na śmieci, ręczniki papierowe, środki do mycia podłóg, sprzątania łazienek i kuchni, a także środki higieny osobistej dla mężczyzn. Można je dostarczać przez cały tydzień do Ośrodka Wsparcia dla Bezdomnych przy ul. Dolnej Panny Marii 32 w godz. 7-19.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski