Mandat prezydenta. „Wojewoda nie jest zwolniony z myślenia"

- Ta konferencja nie jest odpowiedzią na oświadczenie pana wojewody. Była zaplanowana już wcześniej - mówił w czwartek wczesnym popołudniem Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta, ale i tak odniósł się do porannych słów wojewody lubelskiego.

W czwartek rano Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski tłumaczył, że w świetle przepisów nie ma on wyjścia i „musi” (na podstawie pisma z CBA) zwrócić się do rady o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu, a w przypadku odmowy radnych „musi” wydać zarządzenie zastępcze wygaszające mandat. Potem Żuk może walczyć w sądach administracyjnych.

To jednak nie oznacza, że Czarnek podjął już decyzję co zrobi. Ma wcześniej zasięgnąć opinii prawników - najpierw tych z urzędy wojewódzkiego, a jeśli będzie taka potrzeba, to też ekspertów zewnętrznych.

- Według tych słów, wojewoda jest tylko notariuszem w tej sprawie - komentował kilka godzin później Kowalczyk i udowadniał, że tak nie jest. Że wojewoda może samodzielnie podjąć decyzje.

- Orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego z sierpnia tego roku stwierdza, że brak jest przepisu formułującego obowiązek wydania zarządzenia przez wojewodę - dodał Kowalczyk.

Przypominał także, że w ubigełych latach były już podobne przypadki związane z CBA. Wojewoda podkarpacki nie wygasił mandatu prezydenta Rzeszowa, wojewoda podlaski nie wygasił mandatu wójta Korycina, a wojewoda lubelski (w 2014 Wojciech Wilk) nie wygasił mandatu prezydenta Zamościa.

W każdym z tych przypadków wojewodowie przeanalizowali sprawę i uznali, że nie było podstaw do wygaszenia mandatów samorządowych.

- Znam ludzi w urzędzie wojewódzkim, dyrektorów którzy wojewodzie Wilkowi doradzali, żeby nie wygaszał mandatu Marcina Zamoyskiego. Nadal są dyrektorami i doradzają Przemysławowi Czarnkowi. To o czym dziś mówi wojewoda Czarnek? Dlaczego Wojciech Wilk jest dziś posłem na Sejm, a nie osadzonym w zakładzie karnym. Co się zmeniło? Zmieniła się wola polityczna - punktował Kowalczyk.

Dr Paweł Sadowski, konstytucjonalista z UMCS stwierdził jasno, że wojewoda powinien wpierw przeanalizować sprawę. - To nie kupno bułek w sklepie. Działanie wojewody ma poważniejsze konsekwencje -mówił siedząc u boku Kowalczyka. - Moim zdaniem ani Rada Miasta, ani wojewoda nie są zwolnieni z myślenia, z intepretacji w tej sprawie. Nie można od razu przystępować do działania, a literalne interpretowanie przepisów jest w tym przypadku najprostszym rozwiązaniem - dodał prawnik.

Przemysław Czarnek na podjęcie decyzji ma 30 dni. Jak Kowalczyk otrzyma pismo w sprawie zwołania sesji mandatowej, to „będzie zdruzgotany”. - Bo to będzie koniec pewnej epoki w stosunkach samorząd - rząd - powiedział.

Wojewoda tłumaczył, że są różne orzeczenia sądów w takich sprawach. - Nie natknąłem się na żadne, które wprost dotyczyłoby ustawy antykorupcyjnej - ripostował dr Sadowski.

Przypomnijmy, że na początku listopada Centralne Biuro Antykorupcyjne złożyło wniosek o wygaszenie mandatu Krzysztofa Żuka. Chodzi o zasiadanie prezydenta (do początku tego roku) w radzie nadzorczej państwowej spółki PZU Życie. Sprawa rozbija się o ustawę antykorupcyjną. Zabrania ona wójtom, burmistrzom czy prezydentom miast być członkami „zarządów, rad nadzorczych lub komisji rewizyjnych spółek prawa handlowego”. Tyle, że ustawa antykorupcyjna przewiduje wyjątki. Artykuł 6. mówi jasno, że zakazy nie dotyczą osób zgłoszonych do np. rad nadzorczych przez Skarb Państwa i „inne państwowe osoby prawne”. Kolejnym warunkiem jest to, że musi to być firma, w których udział Skarbu Państwa przekracza np. 50 proc. udziałów.