Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek woj. lubelskiego proponuje zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych

Aleksandra Dunajska
Samorząd województwa we wrześniu zerwał umowę na budowę LCK
Samorząd województwa we wrześniu zerwał umowę na budowę LCK Jacek Babicz
Zdaniem marszałka Krzysztofa Hetmana kształt ustawy o zamówieniach publicznych jest przyczyną większości problemów przy realizacji dużych inwestycji. Dlatego proponuje zmiany w przepisach.

Jutro wygrywamy przetarg za 150 mln zł
Marszałek o inwestycyjnych problemach wie sporo. W ostatnim roku w miejscu stanęło kilka dużych, podlegających władzom województwa inwestycji: Lubelskie Centrum Konferencyjne, Urząd Marszałkowski, droga 835 do Biłgoraja oraz 747 do mostu na Wiśle w Kamieniu, Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.

Szczególny był przypadek drogowy. Przetarg na trasę do Biłgoraja wygrała firma Doren. Jej oferta cenowa była niższa o 50 mln zł od kwoty, jaką na prace chciał wydać Zarząd Dróg Wojewódzkich. Firma w ogóle nie przystąpiła do prac, choć kilkakrotnie zapewniała, że to zrobi. Potem zarzucała, że winny opóźnieniom był ZDW. Podobnie było z powiązaną z Dorenem firmą Hydrogeo, która miała budować drogę 747 od Bełżyc do Radawca.

Takie firmy urzędnicy nazywają "teczkami" - nie mają doświadczenia, sprzętu i kadr, a tylko siedzibę i numer KRS. Firma Doren w przetargu zadeklarowała, że ponad 95 proc. robót zrealizują za nią podwykonawcy. Sama nie miała ani wymaganego sprzętu, ani doświadczenia. Jako firmę współpracującą, a posiadającą kompetencje, wskazała firmę z Chorwacji, która nigdy nie zaczęła robót. Mimo wszystko ZDW nie mógł odrzucić oferty, bo przepisy pozwalają na takie działania. - Na mocy ustawy mogę jutro z którymś z państwa stanąć do przetargu za 150 mln zł i go wygrać - ironizował na jednej z konferencji prasowych Krzysztof Hetman.

Drogowcy podkreślają, że problemom winna jest m.in. zmiana ustawy o zamówieniach publicznych wprowadzona w 2011 r. na potrzeby inwestycji na Euro 2012. Przed nowelizacją zamawiający mógł zażądać, żeby firma wykonała 50 czy 70 proc. prac własnymi siłami. Teraz już nie może. Do przetargów stają więc firmy nie mające potencjału, legitymizują się cudzym doświadczeniem, potem z niego nie korzystając. Jeśli wygrają przetarg, proponując najniższą cenę, zaczynają się schody, bo dopiero po podpisaniu umowy zaczynają szukać podwykonawców. Ci nie zawsze chcą współpracować, bo takie firmy oferują niewielkie pieniądze za usługi. Już na starcie można się więc spodziewać pół roku opóźnienia. Tak jak było w przypadku firmy Doren.

W przetargach startują firmy zwane teczkami. Legitymizują się cudzym doświadczeniem, potem z niego nie korzystają. Zanim znajdą podwykonawców, mija pół roku

A jeśli generalny wykonawca nie znajdzie podwykonawców za żądane kwoty, zmuszony będzie zaangażować droższych. To z kolei kończy się żądaniem większych pieniędzy od inwestora. Tak było w m.in. w przypadku LCK i COZL. Skończyło się zerwaniem umowy przez marszałka.

Problemy dotyczą nie tylko inwestycji realizowanych przez samorząd województwa. Z powodu problemów finansowych wybranego wykonawcy utknęła budowa Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Lublinie. W styczniu tego roku UMCS zerwał umowę z rzeszowską firmą Budpol, która u zbiegu ul. Głębokiej i Pagi miała wybudować centrum Ecotech Complex. Do tej pory nie udało się wybrać nowego wykonawcy inwestycji. Otwarcie ofert w kolejnym już przetargu zaplanowano na 25 listopada. Problemy, m.in. na obwodnicy Frampola, miała też Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Lublinie.

Z nową ustawą na odsiecz
Przyczyn kłopotów wielu urzędników upartuje w wadliwej ustawie o zamówieniach publicznych. - Moim zdaniem trzeba ją uchwalić od nowa - uważa Jan Mołodecki, przewodniczący Związku Gmin Lubelszczyzny.

Marszałek Krzysztof Hetman nie idzie aż tak daleko. Poprosił mec. Mariusza Filipka, który pro bono, wspólnie z prof. Januszem Niczyporukiem, przygotował analizę dotyczącą zmiany ustawy. Ten pierwszy zamówieniami publicznymi zajmuje się od ponad 10 lat. - Na mocy dzisiejszej ustawy zamawiający może co prawda, poza ceną, wskazać np. dwa dodatkowe kryteria oceny ofert. Ale niestety praktyka jest taka, że ponad 90 proc. zamawiających stosuje tylko cenę - mówi.

Dlaczego? - To bezpieczniejsze dla urzędników. Nie muszą się tłumaczyć różnym kontrolom dlaczego zrobili inaczej niż wszyscy. Nie muszą też obawiać się np. unijnych instytucji, które dają pieniądze na inwestycje, a często stoją na stanowisku, że dodatkowe kryteria mogą ograniczać konkurencję. Z tego też powodu szczególnie niechętnie stosowane są kryteria mało wymierne, ocenne jak np. doświadczenie, jakość wykonanych wcześniej prac. Dlatego uważam, że narzucenie w ustawie obowiązku stosowania co najmniej dwóch kryteriów innych niż cena pozwoli na lepszą weryfikacje ofert - tłumaczy mec. Filipek. (O innych propozycjach piszemy w ramce poniżej).

Firmy są "za"
Zmianom kibicują przedsiębiorstwa. - Trudno nam konkurować w przetargach, np. z firmami "teczkowymi", które mogą zaoferować dużo niższe ceny - podkreśla Grzegorz Brzozowski, kierownik Działu Technicznego w Przedsiębiorstwie Robót Drogowych "Puławy". - Dlatego o wyborze firmy powinna decydować nie tylko cena - zaznacza.

Janusz Białek, prezes Lubelskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, uważa, że ustawa daje dużo możliwości, by wyłonić rzetelną firmę. - Niestety, zamawiający nie zawsze z nich korzystają - mówi. I dodaje: - Potrzebna jest jednak jedna zmiana: realnie umożliwiająca wykluczenie firm proponujących rażąco niską cenę. Bo to pociąga za sobą m.in. problem masowego niepłacenia podwykonawcom.

Z tym problemem urzędnicy marszałka zetknęli się przy budowie LCK i urzędu. - Oferta Polimeksu była o 20 mln zł tańsza niż następna w kolejności propozycja. Przeprowadziliśmy więc tzw. procedurę rażąco niskiej ceny. Wykonawca przedstawił nam dokumentację, która potwierdzała jego kalkulację kosztów. Mogliśmy więc podpisać umowę albo odrzucić ofertę i narazić się na trwający miesiącami proces przed KIO i sądem. Tak czy inaczej - byłyby opóźnienia - tłumaczył Jacek Sobczak, członek zarządu województwa.

Tego, co o pomysłach zmian w ustawie sądzą firmy takie jak np. Doren, nie udało się nam dowiedzieć. Pod numerem telefonu w warszawskiej siedzibie spółki przez kilka dni zgłaszała się automatyczna sekretarka.

Marszałek Hetman przekazał propozycje lubelskim parlamentarzystom. W Sejmie zaś trwają już prace nad innymi propozycjami zmian w przepisach.

Co m.in. proponuje marszałek
1 Podwyższenie kwoty, od której jest obowiązek zorganizowania przetargu - z 14 do 40 tysięcy euro. Zamawiający będzie musiał jednocześnie ustalić w formie pisemnej procedurę udzielania zamówień i konkursów według zasad pozaustawowych. Mecenas Mariusz Filipek, który przygotowywał projekt zmian w ustawie, zapewnia, że nie spowoduje to mniejszej przejrzystości przy wyłaniania wykonawców. - Pamiętajmy, że poza ustawą "Prawo zamówień publicznych" każda instytucja publiczna podlega rygorom ustawy o finansach publicznych. Poza tym, dla zamówień poniżej progu istnieją regulaminy, które muszą spełniać zasady konkurencyjności, równego traktowania podmiotów etc. A proponowana zmiana uprości i przyspieszy wydatkowanie środków publicznych - uważa mec. Mariusz Filipek,

2 Z postępowania mają być wykluczani wykonawcy, którzy w okresie trzech lat wstecz nie wykonali zamówienia, lub nie zrealizowali go należycie, lub zostali zobowiązani do zapłaty kary umownej - jeżeli szkoda lub kara wynosiły nie mniej niż 5 proc. wartości realizowanego zamówienia. Usunięto zapis, że wyrządzona szkoda lub obowiązek wypłacenia kary umownej musiały być stwierdzone przez orzeczenie sądu.

3 Firma, która zapowiada, że w realizacji zlecenia będzie korzystała z usług podwykonawców, musi przedstawić, jaki zakres prac powierzy tym firmom. Musi też podać nazwy podwykonawców, z którymi zamierza współpracować.

4 Dziś w ustawie jest zapis, że "kryteriami wyboru ofert są cena albo cena i inne kryteria". Marszałek chce, żeby było: "kryteriami oceny ofert są cena i minimum dwa inne kryteria". Inne proponowane rozwiązanie jest takie, by wybierać firmę, która przedstawiła ofertę cenową najbliższą średniej cenie wszystkich złożonych ofert.

5 Opłata od skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej ma wynosić 3 tys. zł, a nie, jak dotychczas, 5 proc. wartości przedmiotu zamówienia w prowadzonym postępowaniu. - Obecnie niewiele firm i instytucji skarży orzeczenia KIO do sądu. Powodem jest zaporowa opłata, którą trzeba wnieść - 5 proc. wartości przedmiotu zamówienia. Tak naprawdę wydaje się, iż obecnie decyzji KIO nikt więc nie weryfikuje. A nie jest tajemnicą, że często są one, delikatnie mówiąc, dyskusyjne - uważa mec. Mariusz Filipek.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski