Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Dziesiątej w Lublinie skarżą się na uciążliwych sąsiadów. "Balangi, bluzgi, bijatyki"

Katarzyna Piekarczyk
Katarzyna Piekarczyk
Dzielnica Dziesiąta w Lublinie
Dzielnica Dziesiąta w Lublinie MDRON.PL
Śpiewy, głośne kłótnie, ale też bijatyki. Mieszkańcy domków jednorodzinnych przy ul. Gałczyńskiego w Lublinie (dzielnica Dziesiąta) skarżą się na sąsiadujących z nimi Ukraińców, którzy notorycznie zakłócają im ciszę nocną.

Problem z burzeniem spokoju pojawił się na początku czerwca. W dwupiętrowym domu jednorodzinnym przy ul. Gałczyńskiego 17 w Lublinie mieszka kilkudziesięciu mężczyzn, którzy do pracy przyjeżdżają z Ukrainy.

Mieszkańcy Dziesiątej na nieznośne hałasy narzekają głównie w weekendy.

- Balangi trwają do 3 albo nawet i 4 nad ranem. Jest to nie do wytrzymania, bo Ukraińcy śpiewają, krzyczą, bluzgają, śmieją się w głos, opowiadają sobie różne historie. Wyzywają się nawzajem, kłócą się o pieniądze. Mieszkam naprzeciwko i wiele razy widziałam jak mężczyźni bili się na balkonach. Zdarza się, że urządzają sobie pikniki również na ulicy. Jeśli zatrudnia ich ktoś do pracy to powinien zapewnić im mieszkania na obrzeżach miasta, a nie na osiedlu domków jednorodzinnych - mówi mieszkanka ulicy Gałczyńskiego.

Policja musiała interweniować wiele razy

Od początku czerwca policja otrzymała łącznie 8 zgłoszeń dotyczących zdarzeń związanych z zakłócaniem porządku publicznego na ulicy Gałczyńskiego w Lublinie.

- W przypadku potwierdzenia zgłoszeń nakładane były mandaty karne. Prowadzone są również postępowania w sprawach o wykroczenia. Ponadto dzielnicowy w ramach obchodu na bieżąco reaguje na pojawiające się od mieszkańców zgłoszenia – informuje kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Z relacji mieszkańców wynika, że w domu pomieszkuje od 30 do 50 mężczyzn. Problemem są nie tylko głośne nocne imprezy, ale też relacje sąsiedzkie na co dzień.

- Przyjezdni lokatorzy notorycznie śmiecą pod naszymi domami, zaglądają do ogródków, wyrzucają szklane butelki, pety. Szarpią za nasze klamki, ogrodzenia, bo często zdarza im się pomylić adres. Podjeżdżające po nich rano samochody utrudniają nam wyjazd. Mamy prawo do spokoju na własnym podwórku, a czujemy się osaczeni. Powinni też trochę dostosować się do naszych potrzeb - dodaje mieszkanka.

Zarząd Dzielnicy Dziesiąta na piśmie rozesłał prośby o interwencję do wielu służb.

- Na wniosek mieszkańców napisaliśmy do policji, staży miejskiej, sanepidu, straży granicznej, administracji skarbowej i inspekcji nadzoru budowlanego. Chcemy rozwiązać tę kłopotliwą sytuację i dowiedzieć się czy wynajem domu jest legalny – mówi Marcin Krupiński, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Dziesiąta.

Mieszkańcy zamierzają w tej sprawie porozmawiać z sekretarzem Urzędu Miasta Lublin. Spotkanie zaplanowane jest na najbliższy poniedziałek.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski