Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MKS Perła Lublin. Europejski sparing przed najtrudniejszym meczem w lidze

Aneta Galek
Aneta Galek
Bramkarka Gabrijela Besen jest od początku obecnego sezonu pewnym punktem drużyny prowadzonej przez Roberta Lisa.
Bramkarka Gabrijela Besen jest od początku obecnego sezonu pewnym punktem drużyny prowadzonej przez Roberta Lisa. Łukasz Kaczanowski
Szczypiornistki MKS Perła Lublin pokonały w dwumeczu ZRK Kumanovo 95:31 i awansowały do 1/8 finału EHF Challenge Cup.

Nawet słowo deklasacja nie oddaje w pełni tego, co wydarzyło się w dwumeczu pomiędzy MKS Perła Lublin a macedońskim ZRK Kumanovo w 3. rundzie EHF Challenge Cup.

Pierwsze, niedzielne spotkanie zakończyło się wynikiem, jakiego lubelska hala Globus jeszcze nie widziała - MKS wygrał aż... 54:13. W rewanżowym starciu lublinianki zwyciężyły z kolei 41:18 i zabrakło im tylko pięciu trafień, by przekroczyć barierę stu goli rzuconych w obu meczach. Takie pogromy w europejskich pucharach nie należą do codzienności, tym bardziej dla polskich drużyn, którym w ostatnich latach w tych rozgrywkach nie wiedzie się najlepiej.

CZYTAJ TEŻ: Pogrom w hali Globus. MKS Perła rozstrzelał ZRK Kumanovo w Challenge Cup
MKS Perła Lublin przypieczętował awans do 1/8 EHF Challenge Cup

Przed niedzielnym spotkaniem zespół z Macedonii był wielką niewiadomą, zarówno dla sztabu trenerskiego MKS, jak i dla kibiców lubelskiej drużyny.

- Podeszliśmy do tego meczu w pełni profesjonalnie. Nie wiedzieliśmy, co nas czeka. Po pierwszych 10 minutach poznaliśmy już jednak klasę przeciwnika - mówił po niedzielnych zawodach trener MKS Perła, Robert Lis. - Zagrałyśmy ten mecz na sto procent i, jak widać, nasze sto procent jest naprawdę dobre - komentowała z kolei skrzydłowa Dagmara Nocuń, która w obu spotkaniach rzuciła aż 23 bramki.

Już po pierwszym meczu, można się było zastanawiać, czy jest sens, by drużyny takie jak ZRK Kumanovo rozpoczynały rywalizację w europejskich pucharach od 3. rundy eliminacji. - Te dziewczyny też chcą walczyć, rozwijać się, więc ten sens na pewno jest. Może nie jest to atrakcyjne dla kibiców, natomiast dla nas te mecze były dobrym treningiem wytrzymałościowym, szczególnie, że mamy mocno okrojony skład - przyznaje rozgrywająca lubelskiej drużyny, Kristina Repelewska, dodając jednocześnie, że przypomina sobie tylko jeden mecz w swojej karierze zakończony podobnym wynikiem. - To było jednak jakieś 10 lat temu, więc nie pamiętam dokładnie tej rozgrywki - mówi.

- Wyglądało to na dwa łatwe spotkania, natomiast one absolutnie takie nie były. Właśnie takie mecze, gdy teoretycznie ma się przewagę, są najtrudniejsze. W obu przypadkach musiałyśmy grać mocno w obronie, by zdobywać łatwe bramki z kontry. Nie ukrywam jednak, że po zakończeniu pierwszego meczu, zaczęłyśmy już podświadomie myśleć o sobotnim starciu z Zagłębiem - komentuje kołowa MKS, Joanna Drabik.

A jest o czym myśleć, bo mecz z odwiecznym rywalem z Lubina będzie starciem o pozycję lidera ekstraklasy. W przypadku wygranej MKS, lublinianki zakończą tę część sezonu na pierwszej pozycji w tabeli PGNiG Superligi.

Czy jest też szansa na to, by lubelska drużyna była pierwsza na koniec całego Challenge Cup? - Na razie skupiamy się tylko na Zagłębiu i nie wychodzimy tak daleko w przyszłość. Jeśli jednak utrzymamy dobrą formę, życie pokaże, na co nas stać - stwierdza Kristina Repelewska.

- W każdym meczu gramy o zwycięstwo i będziemy starać się zawsze wygrywać. Nie chciałbym jednak na razie składać żadnych deklaracji - kwituje Robert Lis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski