Na papierze faworytem sobotniej potyczki byli gospodarze, którzy w tym sezonie mają awansować do drugiej ligi. Działaczom udało się utrzymać trzon zespołu i sprowadzić kilku nowych zawodników. Na mecz z Chełmianką od pierwszych minut wybiegli na boisko Krzysztof Żukowski, Artur Gieraga, Remigiusz Szywacz, Tomasz Tymosiak, a w drugiej połowę szansę debiutu dostali Maciej Prusinowski, Filip Drozd i Maciej Wojczuk. Z kolei, gości przed obecnymi rozgrywkami opuściło kilku podstawowych zawodników, chociaż z Avii Świdnik do Chełmianki powrócił Piotr Wójcik.
Pierwsze minuty meczu toczącego się w upale były bezbarwne. Optyczną przewagę miał Motor, ale widać było, że zespół jeszcze nie jest do końca zgrany. Gdy już piłkarze Dominika Nowaka byli w polu karnym rywala, to brakowało im wykończenia akcji. Widoczny był brak reżysera gry Motoru Rafała Króla, który nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Natomiast Chełmianka nastawiła się na groźne kontry i jedna z nich przyniosła jej prowadzenie. W 42 minucie Hubert Tomalski zagrał piłkę Oleksijowi Prytuliakowi, a ten dopełnił tylko formalności i zanosiło się na dużą niespodziankę. Gospodarze mogli wyrównać jeszcze przed przerwą. Kamil Stachyra zagrał idealną piłkę do Michała Palucha, ale ten przestrzelił z kilku metrów.
W przerwie meczu w szatni Motoru wcale nie było nerwowo. – Powiedzieliśmy sobie, że w drugiej połowie powinniśmy grać szybciej piłką – mówił na konferencji prasowej Nowak.
I efekty przyszły bardzo szybko. Aktywny Kamil Stachyra ładnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Miejscowi dążyli do strzelenia zwycięskiego gola, ale znów przez kilkanaście minut nie mogli nic zdziałać. O wszystkim zadecydowała końcówka spotkania. Najpierw po podaniu Wojczuka, bramkę zdobył Drozd, a następnie sam Wojczuk pokonał bramkarza Chełmianki. Te trzecie trafienie dla Motoru wywołało wiele kontrowersji. Zawodnicy z Chełma i po meczu Artur Bożyk, trener przyjezdnych mieli pretensje do Wojczuka, że oddał strzał, kiedy na murawie leżał jeden z kontuzjowanych graczy gości. Tyle tylko, że wcześniej, widząc tą sytuację, piłkę mieli goście, ale nie zdecydowali się wybić jej poza boisko.
Trzeba pochwalić lublinian, ponieważ zagrali z charakterem, a dwie ostatnie bramki strzelili grając w osłabieniu, po tym jak Prusinowski sfaulował Pawła Fornala. Inna sprawa, że arbiter spotkania mógł sięgnąć nie po "czerwień", lecz "żółtko".
Pokonując zespół z Chełma, Motor na inaugurację rozgrywek wygrał po raz pierwszy od dziewięciu lat.
W środę (godz. 19) lublinianie podejmą Karpaty Krosno, a Chełmianka tego samego dnia o godz. 17 zmierzy się u siebie z Lublinianką.
Motor Lublin – Chełmianka 3:1 (0:1)
Bramki: Stachyra 48, Drozd 87, Wojczuk 89 – Prytuliak 42
Motor: Żukowski – Falisiewicz, Gieraga, Karwan, Szywacz – Piekarski, Tymosiak, Myśliwiecki (82 Prusinowski) – Stachyra (90 Mroczek), Wolski (65 Wojczuk) – Paluch (59 Drozd)
Chełmianka: Kijańczuk – Piotr Mazurek, Patryk Mazurek, Krzyżak, Kwiatkowski – Kowalski (76 Wacewicz), Kobiałka – Fornal (86 Koprucha), Wójcik, Tomalski – Prytuliak. Trener: Artur Bożyk.
Żółte kartki: Stachyra – Kowalski
Czerwona kartka: Prusinowski (83 min, Motor – za faul)
Widzów: 2273
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz z Zamościa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
