Tłumaczenia szefostwa lotniczej spółki skłoniły mnie do zadania sobie jakże ważkiego pytania: Gdzie dotychczas latały lub latają władze Portu Lotniczego Lublin? Jeżeli wyłącznie do sklepu, to wcale się nie dziwię, że nie widzą problemu w ograniczeniu wielkości przyszłego świdnickiego terminalu o ponad połowę. Trzeba być bowiem totalnym ignorantem, by po decyzji o przycięciu planów inwestycyjnych portu stwierdzić, cyt: "Ludzi nie interesuje, czy będzie o jedną kawiarnię więcej, czy nie". Jeżeli na tych 12 tys. mkw., ściętych odgórną decyzją unijnego gremium, miała się mieścić jedynie kawiarnia, to plany PLL były rzeczywiście niebotyczne. Kawiarnia o takiej powierzchni? Chciałoby się rzec "wow".
Nie ukrywajmy jednak, że nie o jedną czy dwie kawiarnie tu chodzi. Tu chodzi o blamaż zarządu PLL. Jego plany dotyczące liczby obsługiwanych w perspektywie czasu pasażerów były już niejednokrotnie krytykowane przez branżowych ekspertów. Szefostwo portu postanowiło jednak nie reagować na krytyczne głosy specjalistów, ale nadal się utwierdzało w swoich megalomańskich wizjach. W końcu tamę tej megalomanii postawili unijni eksperci. I co się okazało? Ano, że nic tak naprawdę się nie stało. O dziwo, nawet bryła architektoniczna terminalu nie ulegnie zmianie po tak drastycznym ograniczeniu jego kubatury.
Tylko po co przy tym mówić, cyt: "Nie czujemy się winni". Czego, panowie, nie czujecie się winni? Przecież nic się nie stało. Co najwyżej na samolot poczekamy na ławeczce w parku.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
