Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszedł Józef Zięba, poeta, prozaik, znawca historii Lublina. Zasłużył się naszemu miastu

Jarosław Cymerman
fot. wbp w Lublinie
Józef Zięba był człowiekiem łączącym niezwykłą aktywność z konsekwencją. Niespokojny duch, który jednocześnie potrafił przysiąść fałdów, by ukończyć to, co zamierzył. Stąd w jego biogramie tak wiele przy nazwisku określeń i funkcji, dat i faktów.

Przede wszystkim chyba jednak czuł się poetą. Opublikował dziewięć tomików wierszy. Pierwszy, o dość oryginalnym tytule - „Stęskniony krokodyl” ukazał się w 1957 roku, ostatni w 2020 roku. Kilka miesięcy przed debiutem - pod koniec 1956 roku był jednym z autorów odwilżowego pisma „Pod Wiatr”, któremu władze nie pozwoliły rozwinąć skrzydeł, zamykając je po zaledwie pierwszym numerze.

Zięba był wówczas świeżo upieczonym absolwentem polonistyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. To właśnie na tej - jak wówczas mówiono - jedynej wolnej uczelni pomiędzy Łabą a Władywostokiem ukształtowały się zręby jego postawy życiowej. Studiując razem m. in. z Wiesławem Myśliwskim, Tadeuszem Kłakiem, Edwardem Krasińskim czy Stanisławem Weremczukiem uczestniczył w zajęciach prowadzonych przez Czesława Zgorzelskiego, Irenę Sławińską czy Stefana Sawickiego. Zamiast w masówkach na temat wojny w Korei czy kolejnych pięciolatek mógł brać udział w pracach nad przepisywanym na maszynie i ręcznie ilustrowanym pismem „Polonista” czy w spektaklach Teatru Akademickiego.

Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę w powołanym w 1956 roku Miejskim Domu Kultury na Zamku, a jednocześnie intensywnie pisał, wydawał kolejne tomiki, publikował w prasie. Kiedy w 1967 roku zostało utworzone Muzeum Literackie im. Józefa Czechowicza - jako oddział ówczesnego Muzeum Okręgowego - objął funkcję kierownika. Nie tylko zorganizował tę placówkę, ale tak naprawdę nadał jej charakter i program.

To właśnie Zięba sprawił, że stała się ona nie tylko ważnym archiwum, ale także centrum życia literackiego miasta, miejscem spotkań, które regularnie odwiedzali najwybitniejsi twórcy. W ówczesnej siedzibie Muzeum przy ulicy Narutowicza gościli m. in. Julia Hartwig, Zbigniew Herbert, Miron Białoszewski czy Anna Kamieńska. Ta ostatnia obdarzyła Józefa Ziębę przyjaźnią i ogromnym zaufaniem, czego dowodem był fakt, że na kilka miesięcy przed śmiercią w 1986 roku to właśnie kierowanej przez niego placówce postanowiła w depozycie przekazać swoje archiwum.

Józef Zięba jako muzealnik myślał i działał w bardzo niestandardowy sposób. Nie tylko zajmował się opracowywaniem i gromadzeniem zbiorów, ale także dbał o - jak dziś byśmy to powiedzieli - multimedialny wymiar działalności muzeum i poszerzania jego zasobu. W zachowanym do dziś nagraniu z montażu i odsłonięcia pomnika Józefa Czechowicza z 1969 roku widać uwijającą się drobną sylwetkę Zięby z aparatem fotograficznym na piersiach. To właśnie tej jego zapobiegliwości w zbiorach Muzeum znajdują się do dziś setki jego zdjęć, dokumentujących to, co się działo w lubelskiej kulturze tamtego czasu.

Na początku lat 70-tych zakupił magnetofon szpulowy, dzięki czemu zachowały się w Muzeum zapisy audio spotkań ze Zbigniewem Herbertem, Mironem Białoszewskim czy Edwardem Stachurą - unikatowe w skali kraju. Z charakterystyczną dla siebie skrupulatnością nagrywał także relacje żyjących jeszcze wówczas znajomych Józefa Czechowicza (część z nich opublikował później w książce Rozmowy o Józefie Czechowiczu).

Ogromną zasługą Zięby była również wymagająca sporej odwagi decyzja o tym, by w 1981 roku zorganizować wieczór poezji Józefa Łobodowskiego - wówczas poety znajdującego się na absolutnym indeksie, którego nazwisko wykreślano z wszelkich publikacji. Wieści o tym spotkaniu dotarły do Madrytu - do samego bohatera i sprawiły mu ogromną satysfakcję. Później to właśnie Zięba był jednym z pierwszych, którzy przywracali twórczość Łobodowskiego w kraju. Autora Ballady lubelskiej cenił również jako rzecznika polsko-ukraińskiego pojednania. Urodzony w Powursku na Wołyniu Zięba - pomimo iż jako dziecko wraz z rodziną cudem uniknął śmierci z rąk UPA - chętnie angażował się w polsko-ukraińskie inicjatywy, odwiedzał także rodzinne strony.

Wszystko to niewielki wycinek aktywności Józefa Zięby. Trzeba do tego dodać wiele książek - w tym powieść Dzierżak, zbiory gawęd popularyzujących między innymi legendy i historie związane z Lublinem, tomy wspomnień, niezliczone inicjatywy. Gdy przed paroma laty zauważył, że na krzyżu stojącym na grobie Czechowicza brakuje napisu „Poeta” błyskawicznie wynajął kamieniarza, który to słowo wyrył.

To publiczna strona życia Józefa Zięby. Prywatnie był szczęśliwym mężem niezwykłej kobiety - pani Zofii, ciepłej, mądrej, bez której wsparcia z całą pewnością nie udałoby mu się tyle osiągnąć. Doczekali się dwójki dzieci. W ostatnich latach chętnie i często zajmował się wnuczką Małgosią, o której potrafił godzinami opowiadać. W całym swoim zabieganiu pamiętał bowiem zawsze o tym, co najważniejsze.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski