Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pikieta zwolnionych pracowników przed siedzibą Protektora

kos, red
Poniedziałek godz. 22. Pracownicy w zakładowych pomieszczeniach
Poniedziałek godz. 22. Pracownicy w zakładowych pomieszczeniach KOS
Pracownicy Lubelskich Zakładów Przemysłu Skórzanego, którzy dostali wypowiedzenia, protestują przeciwko likwidacji zakładu. Rano pikietowali przed siedzibą Protektora, potem weszli do budynku firmy, by negocjować lepsze warunki wypowiedzeń. Wieczorem zapadła decyzja o okupacji zakładowych pomieszczeń.

Godz. 21.35
Jak się dowiedzieliśmy, na terenie zakładu przebywa policyjny negocjator, który rozmawia z obiema stronami i próbuje je nakłonić do zawarcia jakiegoś porozumienia.

Godz. 20.25
- Nie zamierzamy się wycofać - mówi Jolanta Wojciechowska przewodnicząca OZZ PPS, jednego ze związków zawodowych działających na terenie zakładu. - Wiem, że zarząd firmy prowadzi rozmowy z policją na temat usunięcia nas siła z terenu zakładu. My jednak chcielibyśmy również zaangażować policję. Jeśli będzie trzeba złożymy zawiadomienie o kradzieży naszego mienia. Majątek związkowy i rzeczy osobiste pracowników zostały na terenie zakładu. Nie pozwalają nam ich zabrać.

Wojciechowska apeluje do mieszkańców Lublina: - Przyłączcie się do nas, to nie tylko nasz protest - mówi.

Godz. 20.25
Związkowcy poinformowali, że likwidator LZPS został wypuszczony ze sklepu "Szwejk" i wrócił na teren fabryki.

Godz. 18.10
Około 100 osób, pracowników i związkowców, szykuje się do nocnej okupacji pomieszczeń w biurowcu oraz sklepie firmowym - dowiedzieliśmy się od Marcina Szewca, przewodniczącego zakładowej "Solidarności".

Godz. 15.00
Ponieważ władze firmy nie chcą spełnić żadnego z postulatów pracowników, ci postanowili, że nie wypuszczą likwidatora z pomieszczenia, w którym odbywały się rozmowy. - To był dialog tylko z jednej strony, my przedstawialiśmy swoje racje, a zarząd trwał na swoim stanowisku - mówi Marcin Szewc, przewodniczący zakładowej "Solidarności". - Jesteśmy zdeterminowani, będziemy tu siedzieć aż do skutku - mówi.

Na miejscu pojawili się Jacek Czerniak i Piotr Zawrotniak, politycy SLD. Próbowali mediować między związkowcami a przedstawicielami zarządu. - Bez większych efektów - przyznaje Zawrotniak.

Godz. 13.20
Zakończyły się już rozmowy między przedstawicielami "Protektora" a związkami zawodowymi. Związkowcy przedstawili swoje żądania. Czekają na decyzje władz firmy.

Godz. 12.00
- Potraktowali nas jak bydło, wyrzucili na pysk. Ludzie byli w pracy, a w domach czekały już na nich wypowiedzenia - mówi Marek Nowak. - Jesteśmy tu, bo próbujemy coś uzyskać oprócz tych marnych odpraw, które nam proponują. To nie cywilizowany kraj tylko jakaś dzika Azja. Rozmawialiśmy z prezesem przed świętami, powiedział, że produkcja będzie utrzymana, a nagle 29 grudnia rada nadzorcza zdecydowała o rozwiązaniu spółki. 140 osób wyleciało jednego dnia. Chcemy uzyskać coś więcej niż nam dali.

Godz. 11.30
- Próbowaliśmy dowiedzieć się z kim negocjują związkowcy, ale osoby, które zasiadły do negocjacji ze strony Protektora nie chciały się nam przedstawić - relacjonuje nasze dziennikarka, która jest na miejscu. - Media zostały wyproszone z budynku firmy.

Od rzecznika grupy kapitałowej Protektor SA dowiedzieliśmy się, że ze związkowcami rozmawia likwidator LZPS. Likwidatorem jest Paweł Strączyński, który do niedawna odpowiadał za sprawy finansowe LZPS.

Godz. 10.55
Związkowcy negocjują warunki zwolnień w siedzibie spółki, pod eskortą policji i ochrony. Sytuacja jest napięta, oblegane są dwie bramy wjazdowe do zakładu, od ul. Wolskiej i Kunickiego. Protestujący krzyczą: Złodzieje, złodzieje. Śpiewają Mazurka Dąbrowskiego.

Godz. 10.50
Przerwano kordon ochrony, pikietujący sforsowali płotki na drodze wjazdowej i przedostali się na teren zakładu. Weszli do siedziby firmy. Protestujący podali im taczkę.

Zapytaliśmy rzecznika grupy kapitałowej Protektor SA. Wojciecha Kądziołka, co się stanie, jeśli osoby, które wtargnęły do siedziby nie będą chciały opuścić jej dobrowolnie: - Decyzja w tej sprawie będzie należeć do służb porządkowych, które zostały powiadomione o wszystkim przez właściciela terenu - powiedział Kądziołek.

Godz. 10.00
Przed siedzibą Protektora protestują pracownicy Lubelskich Zakładów Przemysłu Skórzanego, którzy dostali wypowiedzenia. Jest tam kilkadziesiąt osób. Domagają się, by ktoś z zarządu do nich wyszedł. Ale bezskutecznie. W stronę bramy i zakładu poleciały jajka. Zwolnieni obrzucili nimi także okno sklepu Protektora.

Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego były spółka zależną od grupy kapitałowej Protektor.

Informacje o zwolnieniach pracownicy dostali pocztą kurierską, w okresie świątecznym. - Zarząd do końca nas zwodził zapewniając, że o żadnych zwolnieniach nie może być mowy. Tymczasem wypowiedzenia dostało 142 osoby - opowiadała nam Jolanta Wojciechowska, przewodnicząca OZZ PPS, jednego ze związków zawodowych działających na terenie zakładu.

LZPS do likwidacji

Piotr Skrzyński, prezes zarządu Protektora tłumaczył: - Zakład Protektora w Lublinie to najstarszy zakład Grupy, którego koszty modernizacji byłoby niewspółmierne do możliwych do uzyskania efektów. Dlatego ze względu na niestabilność polskiego rynku przetargowego oraz zwiększające się koszty produkcji w Polsce Protektor podjął decyzję o zmianie profilu biznesu związanego z produkcją obuwia technicznego.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski