- Mors to nasz pomysł, projekt i wykonanie. Co prawda, w naszym zoo morsów nie ma, ale skoro jest np. hipopotam to może warto o tym pomyśleć? - podpowiada jedna z młodych artystek, Dominika Małka.
Nad wodnym gigantem, największą rzeźbą stworzoną podczas pleneru, licealistka pracowała z koleżanką - Weroniką Nowosad. Ich mors waży prawdopodobnie około tony. Żeby umieścić go we właściwym miejscu wystawy, trzeba było użyć koparki.
Morsowi, na poplenerowej wystawie w zoo towarzyszą niewiele mniejsze: struś, niedźwiedź, krokodyl oraz wąż. A tuż obok, na drzewie, można natknąć się na rekina.
Co ciekawe, wszystkie te rzeźby wykonały z twardego topolowego drewna drobne, kobiece dłonie. - Mierzyłam się już wcześniej z takimi gabarytami drewna, ale to bardzo wyczerpujące. Po powrocie do domu często padałyśmy na łóżka. Bandaże na rękach były normą - opowiada Dominika.
Uczennice Liceum Plastycznego w Zamościu pracowały pod okiem nauczycieli: Tomasza Bełecha i Wojciecha Duklewskiego.
- Zoo to świetne miejsce na plener, ciche, spokojne i inspirujące - uważa Duklewski.
Plener w zoo był już drugim zorganizowanym we współpracy z Liceum Plastycznym. Na wykonanie rzeźb przeznaczono wiekowe już drzewa. - Musielibyśmy je wkrótce wyciąć. Drzewa zyskały zatem nowe życie - wyjaśnia Grzegorz Garbuz dyrektor zoo.
Wystawę można teraz oglądać w sąsiedztwie wybiegu dla gibonów. Ale tylko do połowy października. Następnie każda z nich trafi w swoje docelowe miejsce, oczywiście również na terenie zoo.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?