Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłowie z woj. lubelskiego. Zalatani i z dużymi rachunkami dla Sejmu

Sławomir Skomra
Piotr Olszówka, poseł PiS, w Sejmie jest pierwszą kadencję
Piotr Olszówka, poseł PiS, w Sejmie jest pierwszą kadencję Małgorzata Genca
Sejmowy rekordzista wylatał w 2017 roku na koszt państwa ponad 90 tys. zł. Lubelskim liderem jest Piotr Olszówka z rachunkiem na blisko 54 tysiące złotych. Sprawdziliśmy dokąd latają posłowie?

Każdy z parlamentarzystów ma prawo do darmowych biletów na samoloty LOT-u, oczywiście w ramach wykonywania swoich obowiązków. Kancelaria Sejmu zwraca też posłom pieniądze za bilety innych przewoźników.

Generalnie, za służbowe loty płaci państwo i po corocznych zestawieniach podróży lotniczych posłów widać, że parlamentarzyści z takiej możliwości korzystają. W 2017 roku najwięcej latał i wylatał Bartosz Arłukowicz z PO. Podróżował w ten sposób 158 razy, a jego rachunek wyniósł 90,4 tys. zł.

Za Arłukowiczem uplasowali się posłowie PO: Marta Globik (139 podróży za 79,5 tys. zł) i Borys Budka (138 razy, 78 991 złotych).

Pierwszy lubelski poseł zajmuje na tej liście dopiero 35. miejsce. Ale i tak wyniki, jakie wylatał Piotr Olszówka, poseł PiS z Biłgoraja, robią wrażenie. Korzystał on z powietrznych podróży ponad 94 razy, za co Kancelaria Sejmu zapłaciła 53,8 tys. złotych.

Te wyniki nie powinny zaskakiwać, bo Olszówka był też lokalnym liderem ubiegłorocznego zestawienia, kiedy rachunek za bilety wyniósł ponad 57 tys. złotych. Wtedy poseł tłumaczył, że były to głównie loty krajowe na trasie Rzeszów-Warszawa-Rzeszów. Przekonywał, że często szybciej i bezpieczniej jest na posiedzenie Sejmu polecieć, niż dojechać samochodem z Biłgoraja. - Lepiej pojechać do Rzeszowa i stamtąd samolotem do Warszawy - zapewniał wtedy. W tym roku także przyznaje, że korzystał głównie z lotów krajowych.

- Głównie na trasie Rzeszów-Warszawa - wylicza. - W zeszłym roku odbyłem tylko jedną podróż zagraniczną, ale nie na koszt Sejmu. Trudno odmówić mu racji, bo lot do Warszawy ze stolicy Podkarpacia trwa 50 minut, a podróż samochodem z Biłgoraja nawet cztery godziny.

Inni lubelscy posłowie z lotami tak nie szaleli. Jarosław Stawiarski (PiS) wylatał 6,8 tys. zł, Jakub Kulesza (K’15) - 4,5 tys. zł, Włodzimierz Karpiński (PO) - ponad 4 tys. zł, a Krzysztof Michałkiewicz (PiS) - 2,2 tys. złotych.

W porównaniu z 2016 rokiem znacznie spadła wartość lotów chełmskiej posłanki PiS, Beaty Mazurek. O ile rachunek sprzed roku opiewał na 8,4 tys. zł, to teraz jest to tylko 1,1 tys. złotych.

Wracając do posła Olszówki. Z sejmowych danych wynika, że (jeśli przyjąć, iż wszystkie loty dotyczyły trasy Rzeszów-Warszawa-Rzeszów) jeden bilet kosztował go ponad 572 złote. To drożej niż regularna cena, bo wczoraj LOT-owski bilet z Rzeszowa do Warszawy mogliśmy kupić za nieco ponad 360 zł.

Zaznaczmy jeszcze, że Sejm w ramach ryczałtu na prowadzenie biura poselskiego zwraca posłom pieniądze za służbowe przejazdy samochodem (własnym lub innym). Co roku lubelscy posłowie wydają na ten cel spore pieniądze.

Na przykład w 2016 roku, bo z tego okresu pochodzą najnowsze dane, samochodowe koszty Olszówki wyniosły 37,2 tys. zł, Włodzimierza Karpińskiego 37 tys. zł. Artur Soboń (PiS) wyjeździł 39,2 tys. zł. Rachunek jego partyjnej koleżanki, Elżbiety Kruk, wyniósł 38,1 tys. zł, a Joanny Muchy (PO) 24,8 tys. zł.

Są też przypadki, że posłowie nie chcieli sejmowych pieniędzy na podróże. Stanisław Żmijan z Platformy nie wyjeździł ani złotówki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski