- Najpilniej potrzebujemy anestezjologów, jednak szukamy również internistów, kardiologów, zakaźników, którzy będą gotowi pracować z pacjentami zakażonymi. Liczymy też na rezydentów, bo praca na pierwszej linii frontu w czasie epidemii może być dla nich cenną lekcją. Jesteśmy w trakcie powiększania bazy łóżkowej dla pacjentów z koronawirusem, jednak musimy mieć personel do opieki nad nimi - wyjaśnia Piotr Kwiatkowski, dyrektor szpitala w Biłgoraju.
I dodaje, że zamierza wysłać do wojewody pismo w sprawie przydzielenia lekarzy w ramach tzw. skierowań do pracy. - Na wiosnę, mieliśmy kilka takich osób na trzy miesiące. W wakacje wirus zelżał i dawaliśmy radę, ale teraz znowu pojawiła się potrzeba wsparcia naszej kadry medycznej - dodaje dyrektor.
Również w Chełmie pilnie poszukiwani są lekarze i pielęgniarki do pracy z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2. Od października oddział zakaźny został powiększony do 69 łóżek. - Im więcej pacjentów, tym potrzeba większej ilości personelu. Na razie na nasze ogłoszenie odpowiedział jeden lekarz. Póki co do pracy z zakażonymi oddelegowani zostali lekarze z oddziału pulmonologii, który ograniczył swoją działalność. Jeśli będziemy w sytuacji krytycznej to również poprosimy wojewodę o wsparcie w ramach tzw. nakazów pracy. Jednak nie chcielibyśmy nikogo zmuszać - wyjaśnia Kamila Ćwik, dyrektor chełmskiego szpitala.
Nie ma co ukrywać, że personel oddziału zakaźnego jest przemęczony intensywną pracą od ponad pół roku. - O ile ze sprawami technicznymi możemy się łatwo uporać, to z emocjami jest ciężej. Bywają dni czy momenty, kiedy pojawiają się chwile kryzysu i ktoś prosi o urlop z powodu ilości pacjentów czy obciążenia psychicznego, aby emocje trochę ostudzić i podładować baterie - wyjaśnia dyrektor szpitala w Chełmie.
Od początku epidemii wojewoda lubelski wydał 13 decyzji dotyczących skierowania lekarza do pracy przy zwalczaniu epidemii w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2. - Ponadto do 6 października 2020 r. wniosek o przekierowanie personelu złożyły: SP ZOZ w Łukowie (dot. anestezjologów) i Szpital Neuropsychiatryczny w Lublinie (dot. psychiatry). Działania w sprawie skierowania lekarzy do tych jednostek są w toku - informuje Agnieszka Strzępka, rzecznik wojewody.
Izba lekarska odpowiada, że problem jest w tym, że nie ma za bardzo kogo wysłać. - Zakaźnicy i anestezjolodzy są już i tak obciążeni pracą od rana do wieczora. W Polsce pracuje tylko ok. 1100 zakaźników. Na wiosenny apel wojewody zgłosiło się do naszej izby kilku stomatologów - tłumaczy Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.
Również pielęgniarki obawiają się, co będzie dalej. - Wyczerpanie, stres, natłok pracy. Powodem tego jest wydłużająca się epidemia, która przybiera teraz jeszcze na sile. Teraz praktycznie na każdym oddziale praca jest już niebezpieczna. Do tego dochodzi jeszcze strach o bliskich. Sama byłam 8 dni na kwarantannie po kontakcie z pacjentem pozytywnym. Nikt nie zrozumie tego strachu przed zakażeniem rodziny, dopóki nie znajdzie się w podobnej sytuacji - wyjaśnia Bernarda Machniak, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek na Lubelszczyźnie.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?