„Kimberly Akimbo” to opowieść o 16-letniej dziewczynce Kimmy, cierpiącej na zespół progerii Hutchisona-Gilforda, tzw. „przedwczesną starość”. To bardzo rzadka choroba, w której dzieci starzeją się cztery razy szybciej i żyją średnio do 16 lat.
- Sztuka w bardzo czuły, a jednocześnie humorystyczny sposób opowiada o ludzkich słabościach: przeglądając się w wadach postaci, możemy spojrzeć na nasze własne – mówi Aleksandra Popławska, reżyserka „Kimberly Akimbo”.
W tytułową rolę szybciej starzejącej się nastoletniej Kim wciela się Jadwiga Jankowska-Cieślak, ikona polskiego teatru.
- Jadzia gra rolę nastolatki i robi to doskonale, dojrzewa na naszych oczach, w takim przyspieszonym tempie – zachwycają się aktorzy.
A obok niej niej na scenie możemy zobaczyć Marka Kalitę (Buddy) Edytę Ostojak (Pattie), Mariannę Linde (Debra) i Dominika Mireckiego (Jeff).
- Mam taką zasadę, że niekoniecznie lubię mówić o pracy, którą później przedstawiam widzom – mówi Jadwiga Jankowska – Cieślak i dodaje, że ocenę swojej roli zostawia widzom i nie chce nikomu narzucać swojej wizji. - Moja wizja jest moją prywatną sprawą, a obraz, który będziemy prezentowali, każdy sobie zinterpretuje – dodaje.
Tytułową bohaterkę poznajemy w szczególnym dla niej dniu 16 urodzin, o których jednak rodzice zapominają. Siedzi przemarznięta na lodowisku, z łyżwami na szyi, w kolorowym sportowym ortalionie i czeka na ojca, który znowu się spóźnia.
Pomimo przedwczesnej starości Kim wydaje się być typową nastolatką, chodzi do szkoły, marzy o przyjaźni i pierwszej wielkiej miłości. Jest też Jeff, najlepszy przyjaciel Kim, szkolny freak, który dorabia sobie w „Wesołym Hamburgerze”. Z kolei matka Pattie przeżywa operację zespołu cieśni nadgarska i przyjście na świat tym razem „idealnego dziecka”, a ojciec Buddy to roztargniony marzyciel i alkoholik, który pije coraz więcej, bo choroba córki nie pozwala mu zapomnieć. W kolejnych scenach pojawia się tajemnicza siostra matki Debra, niezależna mieszkanka squotów.
Każdy z przedstawionych bohaterów został wyposażony w jakiś defekt, co z jednej strony sprawia, że stają się oni bliżsi i bardziej ludzcy, bo tak jak każdy z nas uczą się funkcjonować ze swoimi kompleksami, nieporadnościami, z jakąś chorobą, zarówno tą w wymiarze cielesnym jak i duchowym. Z drugiej strony ich zabawne perypetie i historie sprawiają wrażenie, że cały świat wiruje w przyspieszonym tempie, pokręcony jak po „tabletkach”. Nawet pogoda tam wariuje, bo w kwietniu mamy na ulicach śnieg.
- Jest to tragikomedia z wątkiem kryminalnym. To bardzo barwna sztuka i momentami dość zabawna – zapewnia reżyserka.
Klimatu dodaje minimalistyczna scenografia – To umowną przestrzeń, która przenosi nas w pewien rodzaj fantazji – tłumaczy Popławska. I rzeczywiście za pomocą tej umownej scenografii widzowie mogą przenosić się w różne przestrzenie i światy, bo tło jest kompatybilne z miejscem w którym aktualnie znajdują się bohaterowie. Jest to też świetne rozwiązanie do małego Teatru Starego, w którym tak stworzona scenografia zastępuję całą teatralną maszynerię i powiększa przestrzeń.
- Myślę, że sztuka odpowie na wiele pytań – zachęca Popławska.
- Tłumy w centrum Lublina. Zapraszamy na spacer po lubelskim deptaku
- Męski Różaniec na ulicach Lublina. W jakiej intencji się modlono?
- Wypoczynek nad Jeziorem Białym. Ostatnie kąpiele przed końcem lata?
- S17. Budowa obwodnicy Tomaszowa Lubelskiego. Zobacz efekty prac
- Fatum nad świdnicką drużyną. Dwa wypadki. Śmierć zabrała pięciu zawodników
- Setka Kuriera. Nagrodziliśmy największe firmy i przyznaliśmy wyróżnienia
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?