Teatr im. J. Osterwy w Lublinie tegoroczny sezon 2020/2021 pożegna premierą. Na Dużej Scenie zobaczymy w sobotę „Małe zbrodnie małżeńskie” Erica-Emmanuela Schmitta w reżyserii Marka Pasiecznego, pełnomocnika dyrektora ds. programowych lubelskiego teatru. „Małe zbrodnie małżeńskie” to intrygujący i przewrotny dramat o miłości, jej doświadczeniach i granicach. I choć w tym roku sztuka osiągnęła pełnoletność, to mimo upływu czasu, jej treść pozostaje nadal niezwykle aktualna.
– Jak jest mężczyzna i kobieta to zawsze są problemy, tylko każdy czas rozwiązuje je inaczej. Zaproponowaliśmy taką wersję, którą da się przeżyć i po prostu ocalić, tak najprościej powiedziałbym o tym przedstawieniu – opowiadał podczas środowej próby medialnej reżyser Marek Pasieczny.
To, co zwraca uwagę to minimalistyczna scenografia, niezwykle radykalna koncepcja artystyczna. Niemal na pustej scenie dwoje aktorów i rozstawione dwa krzesła, gdzieś z boku walizka, a w głębi fortepian, kontrabas i bandoneon wraz z trzyosobową orkiestrą. Bez wątpienia muzyka odgrywa tu kluczową rolę, a szczególnie tango, te burzliwe argentyńskie, bo „Małe zbrodnie małżeńskie” to dramat sceniczny oparty właśnie na jego idei. Ta dramaturgia i namiętność, towarzysząca tańcu staje się metaforą życia małżeńskiego.
– Tango jako gatunek muzyczny ma na celu ukazanie namiętności pomiędzy kobietą mężczyzną, namiętności nieskonsumowanej. W naszym przedstawieniu wykorzystujemy tanga przedwojenne. „Ta ostatnia niedziela”, „Kogo nasza miłość obchodzi” w wykonaniu Marty Ledwoń, aktorki wcielającej się w postać żony głównego bohatera – Lisy, są dopowiedzeniem tego, czego nie mówi nam wprost tekst dramatu – przyznaje reżyser i tłumaczy, że Lisa śpiewa o tęsknocie za miłością, której brakuje jej w małżeństwie.
Spektaklowi towarzyszy muzyka na żywo pod kierownictwem Grzegorza Frankowskiego, a obok Marty Ledwoń na scenie pojawia się Marek Szkoda w roli Gilles'a Sobiri, pisarza kryminałów, którego poznajemy, kiedy po wypadku zapada na amnezję i wraca do domu. – I wtedy zaczyna się historia tego małżeństwa z dużym, bo 15-letnim stażem. Widzimy ich w bardzo ekstremalnej, trudnej sytuacji. Okazuje się, że po 15 latach przychodzi do domu obcy facet i zaczyna się rozmowa, która może doprowadzić do wielu różnych zakończeń – opowiada aktor. Spektaklowi towarzyszy muzyka na żywo pod kierownictwem Grzegorza Frankowskiego, prekursora stylu tango nuevo w Polsce.
„Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą” – przestrzegał w swojej sztuce E. E. Schmitt. A jak zakończą się lubelskie „Małe zbrodnie małżeńskie”? O tym dowiemy się już m.in. w najbliższą sobotę o g. 19.
Oprócz sobotniej premiery, odbędą się jeszcze dwa pokazy przedpremierowe 29 i 30 lipca o g. 20.
Bilety do nabycia w kasie teatru, rezerwacji można dokonywać telefonicznie oraz na stronie internetowej placówki.
- Pierwsza lipcowa pełnia księżyca. Czas na spacer trasą Józefa Czechowicza
- Kosy poszły w ruch. Żniwowanie w skansenie
- Jeden z najpiękniejszych zakątków Roztocza: plaża, czyste powietrze i koniki polskie
- Lublin stolicą sztuki cyrkowo-ulicznej! Zobacz fotorelację z trzeciego dnia
- Carnaval trwa! Fotorelacja z drugiego dnia cyrkowo-ulicznego święta
- Carnaval Sztukmistrzów opanował ulice Lublina! Zobacz zdjęcia
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?