Trzy przejazdy znajdują się na remontowanej linii kolejowej nr 7, łączącej Lublin z Warszawą. Od kilku tygodni kierowcy narzekają na ich funkcjonowanie. Mirosław Żydek, wójt Konopnicy, na terenie której znajdują się przejazdy w Motyczu i Kozubszczyźnie, przyznaje, że zna problem. - Albo rogatki były otwarte, a mimo to przejeżdżał pociąg, albo były zamknięte, ale nic nie działo się na torach – wylicza wójt Żydek. - Sam widziałem, jak rogatki się otworzyły, kierowcy ruszyli, po czym okazało się, że zbliża się pociąg – mówi.
- Mieliśmy sygnały, że rogatki nie działają tak, jak trzeba – dodaje Artur Markowski, wójt gminy Wojciechów, gdzie znajduje się przejazd w Miłocinie.
- Doszło do niebezpiecznej sytuacji, kiedy to po przejeździe pociągu rogatki się otworzyły, auta ruszyły i od razu rogatki zaczęły się zamykać. Jeden pojazd utknął pomiędzy szlabanami – pisze z kolei w interpelacji do Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury, Michał Krawczyk, poseł KO z Lublina. - O ile w sytuacji, gdy rogatka jest zamknięta i nie nadjeżdża pociąg, kierowcy tracą tylko czas, o tyle, gdy rogatka jest otwarta, ale pociąg nadjeżdża, może dojść do sytuacji tragicznej w skutkach – podkreśla polityk.
Mirosław Żydek i Artur Markowski interweniowali w tej sprawie w PKP PLK. - Otrzymałem informację ze spółki, że awaria została naprawiona i wszystko powinno już działać jak należy. Będziemy na pewno cały czas trzymać w tej sprawie rękę na pulsie – zaznacza wójt Żydek.
Problemy wynikały z wadliwego działania nowego elektronicznego systemu, który steruje działaniem rogatek i sygnalizacji na przejazdach kolejowych, a który zamontowano w ramach remontu linii kolejowej nr 7. - Przed przebudową szlaku kolejowego nie było żadnych problemów – podkreśla poseł Michał Krawczyk.
Co na to PKP PLK?
- Na przejazdach w Motyczu, Miłocinie i Kozubszczyźnie obecnie wszystkie urządzenia, tj. sygnalizacja świetlno-dźwiękowa oraz rogatki działają sprawnie. Wszystkie prace związane z usuwaniem usterek technicznych zostały zakończone – zapewnia Karol Jakubowski z zespołu prasowego spółki.
Jednak w ostatni weekend znowu pojawiły się problemy. - W piątek na przejeździe w Motyczu nieostrożny kierowca uszkodził rogatki. Do podobnej sytuacji doszło w niedzielę w Miłocinie – wyjaśnia Karol Jakubowski. I zapewnia, że usterki zostały naprawione.
Jakubowski zaznacza też, że „to zawsze kierowca podejmuje decyzję o tym, jak zachowa się przed przejechaniem przez tory”. - Kierowcy zbliżający się do przejazdu, niezależnie od tego jakie urządzenia i znaki są przed nim ustawione, mają obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. Nawet jeśli rogatka jest podniesiona i nie ma sygnału dźwiękowego czy świetlnego – nie można mieć pewności, że pięć minut wcześniej inny kierowca nie uszkodził któregoś z tych urządzeń – dodaje.
Mirosław Żydek zauważa jednak, że ludzie mają zaufanie do rogatek, nie spodziewając się, że mogą być niesprawne. - Kiedy jeszcze nie było rogatek, a pociągi już jeździły (po zakończeniu jednego z etapów remontu linii nr 7-red.), ludzie bardzo uważali na przejeździe. Teraz, kiedy światła przed przejazdem nie pulsują, a rogatki są otwarte, to każdy po prostu jedzie – mówi wójt.
- Weekend nad Firlejem. Wszyscy korzystają z ostatnich dni ciepła! Zobacz
- Święto Chleba 2020 w lubelskim skansenie. Zobacz galerię
- Motocykliści dla Hospicjum Małego Księcia w Lublinie. Zobacz zdjęcia
- Są grzyby i to jakie! Nasza Czytelnicza z dwoma leśnymi trofeami
- Sprzedał część Podzamcza w Lublinie. Po okazyjnej cenie
- Popularna restauracja: Upadniemy dzięki władzom Lublina. Urzędnicy odpierają zarzuty
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?