Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Andrzej Czernikiewicz: Lekarzu, lecz się sam

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Prof. Andrzej Czernikiewicz jest wojewódzkim konsultantem ds. psychiatrii. Absolwent Akademii Medycznej w Lublinie. W rozmowie z Kurierem Lubelskim przybliża zjawisko zaburzeń psychicznych wśród lekarzy
Prof. Andrzej Czernikiewicz jest wojewódzkim konsultantem ds. psychiatrii. Absolwent Akademii Medycznej w Lublinie. W rozmowie z Kurierem Lubelskim przybliża zjawisko zaburzeń psychicznych wśród lekarzy Małgorzata Genca
Depresja, alkoholizm, narkotyki - to problemy nieobce lekarzom, bo dotykają ich częściej niż innych grup zawodowych. Rozwodzą się z podobną częstotliwością jak celebryci - opowiada profesor Andrzej Czernikiewicz.

Czy lekarze to grupa zawodowa osób zdrowych psychicznie?
Myślę, że zdrowych, ale z pewnymi problemami. W tej grupie zdarzają się zaburzenia somatyczne i psychiczne, tak jak u każdego człowieka. Natomiast niektóre z nich zdarzają się jakby częściej. Lekarze są predysponowani do zaburzeń depre-syjnych. Wiąże się to z charakterem pracy, gdzie zespół wypalenia zawodowego dosyć szybko się zaznacza. Zwykle za kilka miesięcy albo lat objawia się już w postaci pełnoobjawowej depresji. Z syndromem wypalenia związany jest problem z sub-stancjami psychoaktywnymi.

Chodzi o alkohol i narkotyki?
Tak, zaczynając od alkoholu, a kończąc na benzodiazepinach (leki uspokajające, nasenne - przyp. aut). Te substancje w dużej mierze są domeną lekarzy. Według niektórych badań, nawet co dziesiąty lekarz ma z nimi problemy. Mężczyźni głównie z alkoholem, a kobiety z benzodiazepinami. Jednak nie można powiedzieć, że lekarze zażywają narkotyki twarde lub miękkie częściej niż ludzie o innych zawodach.

Dlaczego lekarze sięgają po te substancje?
Myślę, że stanowią one formę autoterapii leczenia zespołu wypalenia zawodowego. Leczony alkoholem powoduje, że kończy się prawdziwą depresją. Nie bez znaczenia są też predyspozycje genetyczne i rodzinne. Są ludzie, którzy nie radzą sobie ze stresem i frustracją, a niestety aktualne dążenia lekarzy są trochę zbliżone do „białych kołnierzyków” lub „korpo-ludków”. To jest ciągły wyścig.

Jakie osoby chcą zostać lekarzami?
Szczególny typ ludzi wybiera studia medyczne. Często są to ludzie obsesyjno-kompulsyjni. Zdarzają się też elementy narcystyczne. Jeśli taka osoba nie może być najlepsza w danej dziedzienie medycyny podczas studiów, to sobie troszeczkę może nadrabiać alkoholem. Trzeba za-uważyć, że tematy alkoholowe są czymś niesłychanie rzadkim w czasie studiów medycznych.

W jaki sposób lekarze tuszują swoje uzależnienia?
Głównie polega to na bagatelizowaniu problemów przez same środowisko lekarskie. Sam, jako niedoświadczony lekarz, stosowałem kilkakrotnie tzw. czyszczenie po kolegach, którzy mają problem alkoholowy. Jechałem 60 km, żeby zastąpić kolegę, który był pijany na dyżurze, by ukryć całą tę sprawę. W takiej sytuacji powinno się powiedzieć: „bracie, doszedłeś do dna w tym momencie, weź zacznij się leczyć”. Jeśli będziemy tuszowali takie sprawy, to przyczyni się tylko do tego, że lekarz po raz kolejny się upije, a my po raz kolejny posprzątamy po nim. Pamiętam, że lekarze na tzw. rauszu podawali sobie kroplówki na wzmocnienie czy glukozę, by szybciej dojść do formy.

Lekarze jakich specjalności najczęściej sięgają po substancje psychoaktywne?
Uważa się powszechnie, że chirurdzy mają większe skłonności do alkoholu, ale tak naprawdę dotyczy to lekarzy różnych specjalności. Problem benzodiazepin dotyczy w szczególności psychiatrów. Pewnie ze względu na to, że dobrze znają ich działanie i tak jak każdy lekarz mają łatwość w wypisywaniu leków. Co ciekawe, współczynnik samobójstw wśród psychiatrów jest dwukrotnie większy niż wśród innych specjalności medycznych. Benzodiazepiny częściej zażywają lekarki. Pewnie dlatego, że jest to łatwiejsze do ukrycia, bo nie niesie za sobą dramatycznych skutków somatycznych, prowadzących np. do marskości wątroby czy zapalaenia trzustki.

Którzy lekarze są najszczęśliwsi?
Samobójstwa, problemy alkoholowe czy depresja najrzadziej pojawiają się u dermatologów i, o dziwo, u reumatologów. Z kolei, najczęściej te problemy dotykają lekarzy medycyny ratunkowej, ponieważ ci lekarze na co dzień spotykają się z ryzykiem utraty życia czy z bezpośrednim jego zagrożeniem.

Czy lekarze są uzależnieni od adrenaliny?
Pewnie tak. Pamiętam, jak dyżurowałem przez pięć dni w tygodniu, przenosząc się z miejsca na miejsce. I muszę powiedzieć, że na drugi dzień rano endorfiny były na tyle silne, że człowiek otrzymywał jakąś dodatkową energię. Muszę przyznać, że wolałem dyżurować na izbie przyjęć szpitala psychiatrycznego, gdzie zdarzało się trzydzieści przyjęć, a dwadzieścia odmów w ciągu jednej doby, niż na takiej, gdzie często nie było żadnego przyjęcia. To się nazywa sprawczość. Lekarze są w stanie swoim działaniem wpłynąć na czyjeś życie i zdrowie. To jest energetyzujące i pewnie można się od tego uzależnić.

Czy lekarze trafiają na oddziały psychiatryczne?
Oczywiście, że tak. Mogę powiedzieć, że na kilkadziesiąt łóżek w klinice psy-chiatrii to na pewno jeden lekarz bywał na oddziale. Tacy pacjenci stanowią też pewnego rodzaju wyzwanie w kontak-tach, bo koledzy mają problem, jak się do nich zwracać. Jestem absolutnie zwolennikiem tego, by zwracać się tak samo jak do innych pacjentów: „proszę pana, proszę pani”, ponieważ jest to taki sam pacjent jak inni. Często uzależnieni lekarze nie trafiają na oddziały psychiatryczne. Szczególnie mężczyźni mają potężne opory przed ujawnieniem swoich problemów natury psychicznej, szczególnie depresyjnych.

A jak przedstawia się ilość rozwodów wśród lekarzy?
Prawda jest taka, że lekarze rozwodzą się częściej się inne grupy zawodowe. Nawet częściej niż gwiazdy filmowe czy celebryci. Jak wynika z badań amerykańskich, o dziwo, są szczęśliwsi w drugim małżeństwie niż w pierwszym. Najczęściej rozwodzą się psychiatrzy.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski