Protestują na Leszka Czarnego. Nie chcą nowego bloku

- Nie działamy na zasadzie „nie, bo nie”. Dostrzegamy olbrzymie zagrożenie wynikające z proponowanych zmian. Chodzi o drastyczne obniżenie komfortu życia mieszkańców – przekonuje Michał Zacz, przewodniczący zarządu dzielnicy Rury.

Mieszkańcy os. Piastowskiego na LSM protestują przeciwko pomysłowi zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przy ul. Leszka Czarnego. - O zmiany planu wystąpił w 2013 roku właściciel jednej z działek. Wniosek potwierdził w 2016 roku. Urząd Miasta Lublin dopuścił w projekcie możliwość zabudowy obiektem do wysokości 18 metrów - około 5 kondygnacji - nawiązującej do wysokości budynków mieszkalnych, bezpośrednio sąsiadujących z działką - mówi Grzegorz Jędrek z biura prasowego ratusza.
Chodzi o teren, na którym stoi budynek, który wynajmuje spółka Wody Polskie.

Dzisiaj upływa termin wnoszenia uwag do propozycji zmiany planu. Do ich składania zachęca mieszkańców rada i administracja os. Piastowskiego i informuje, że LSM już zakwestionował propozycje ratusza. „Zwróciliśmy przede wszystkim uwagę na generowanie uciążliwości dla funkcjonującego zespołu mieszkaniowego i usług publicznych, głównie przez zwiększenie natężenia ruchu komunikacyjnego“ – wskazuje spółdzielnia.

- Ul. Leszka Czarnego jest wąska i już dzisiaj przeciążona ruchem. Jeśli pojawią się tam nowe auta osób, które wykupią mieszkania w nowym bloku, to czeka nas paraliż komunikacyjny - przekonuje Zacz.

- Wstępnie oceniamy, że zmiana w miejscowym planie zagospodarowania będzie dawała efekt komunikacyjny porównywalny do obecnego natężenia ruchu. Tym bardziej że wymagane miejsca parkingowe według planu będą musiały być w całości zrealizowane w granicach działki – twierdzi Jędrek.

Nie wiadomo, kiedy sprawą zajmą się miejscy radni. To ostatecznie oni zdecydują o zmianie planu zagospodarowania.- Jeśli zostaną zgłoszone uwagi i zostaną przyjęte lub częściowo-przyjęte i nastąpi zmiana projektu, to wówczas projekt taki będzie ponownie uzgadniany, opiniowany, a później wykładany do wglądu publicznego – tłumaczy Jędrek.