Restauracja z Lublina wprowadziła menu dla piesków. To ukłon w stronę opiekunów pupili

Psy to dla ludzi często najlepsi przyjaciele oraz członkowie rodziny. Towarzyszą im prawie we wszystkich aspektach życia prywatnego, ale i towarzyskiego. Właściciele coraz częściej zabierają swoich czworonożnych przyjaciół do pracy, znajomych, rodziny czy do restauracji. W świecie kulinarnych eksperymentów i nowoczesnych podejść do gastronomii, jedna z restauracji w Lublinie postanowiła zdobyć serca nie tylko smakoszy ale też ich czworonożnych towarzyszy. I to wszystko w imię szczytnej idei!

Restauracja Como przy ul. Nałęczowska 14 w Lublinie poza miską z wodą dla swoich czworonożnych gości oferuje także specjalne menu.

- Pomysł wziął się przede wszystkim z tego powodu, że jesteśmy ogromnymi miłośnikami psów. Bardzo dużo gości odwiedza nas właśnie ze swoimi zwierzętami, ponieważ doskonale wiedzą, że nie mamy nic przeciwko. Zawsze było nam szkoda piesków, które przychodziły do nas i patrzyły, jak ich właściciele jedzą - mówi Agnieszka Przytuła-Szymanik, właścicielka restauracji.

Z psiego menu zamówić można gotowaną wołowinę w różnych porcjach - 80 gramów za 8 zł, 100 gramów za 10 zł lub 150 gramów za 15 złotych. Goście, którzy zamawiają potrawę dla swojego pupila, wrzucają później konkretną kwotę do specjalnie przygotowanej puszki. Wszystkie środki, które zostaną zebrane trafią do Stowarzyszenia Psy z Bronic.

- My jako restauracja nie pobieramy za to żadnej płatności. Nasi goście pieniądze mogą wrzucać do puszki, której zawartość w 100 proc. zostanie przekazana stowarzyszeniu - zaznacza właścicielka.

Takie rozwiązanie to zarówno ukłon w stronę gości restauracji, którzy chętnie odwiedzają ją ze swoimi mniejszymi przyjaciółmi oraz realna pomoc dla stowarzyszenia.

- Dla wielu ludzi psy, to najlepsi przyjaciele stale im towarzyszący. Przykładowo mamy gości, właścicieli pudelka, z którym często odwiedzają naszą restaurację. Przy robieniu rezerwacji zawsze uwzględniają go w swoich planach i dodatkowe krzesło przeznaczone jest też dla niego. Przychodzą ze specjalnym pokrowcem i pudelek siedzi z nimi przy stole - opowiada Agnieszka Przytuła-Szymanik.

Właścicielka podkreśla, że chodź inicjatywa jest jeszcze nowa już spotyka się pozytywnymi opiniami odwiedzających ją gości.