Rodzice Marcelinki zbierają pieniądze na leczenie za granicą. Pomóż im uratować córkę

- Nasz dramat rozpoczął się gdy, Marcelinka miała 10 miesięcy. Siedząc na podłodze niefortunnie upadła na prawy policzek. Zwykły, jak wtedy myśleliśmy, upadek małego dziecka. Niestety to właśnie wtedy rozpoczęła się nasza walka o życie ukochanej córki - opisują rodzice Marcelinki.

Gdy po kilku dniach obrzęk na policzku dziewczynki nie schodził, rodzice zdecydowali się na wizytkę u lekarza pierwszego kontaktu, który skierował ich na SOR. Marcelinka przeszła wiele badań, które nie przynosiły skutku. Wtedy podjęto decyzję o przeprowadzeniu biopsji. Diagnoza, jaką wydali lekarze to nowotwór złośliwy tkanki łącznej i innych tkanek miękkich głowy i szyi.

- W dniu swoich pierwszych urodzin Marcelinka trafiła do szpitala. Rozpoczęliśmy intensywną chemioterapię przedoperacyjną, która już po kilku tygodniach przyniosła poprawę. W sierpniu córeczka przeszła operację usunięcia guza, ale właśnie wtedy nastąpił nawrót - dodają rodzice.

Obecnie jedyną szansą na jego zmniejszenie jest terapia protonowa, która możliwa jest tylko za granicą. Rodzice dowiedzieli się, że walka o życie ich dziecka ma swoją gigantyczną cenę - ponad 2 miliony złotych.

- Pozostaje nam prosić o pomoc. My opadamy z sił. Marcelinka do tej pory przeszła już 9 bloków chemioterapii oraz operacje usunięcia guza, która niestety nie przyniosła oczekiwanych efektów. Walczymy o życie małej istotki, która chce dorastać, chce wrócić w końcu ze szpitala do swojego domu, swojego pokoju. Prosimy z całego serca – nie pozwólcie, żeby okrutny nowotwór zabrał nam Marcelinkę - apelują rodzice.

Do zebrania zostało jeszcze ponad 900 tysięcy złotych. Link do zbiórki znajdziecie TUTAJ.