Niecodzienna sytuacja w jeden z podstawówek w Lublinie
- Tuż przed rozpoczęciem roku otrzymaliśmy informację, że ze względów bezpieczeństwa uczniów, rodzice mogą przyprowadzić swoje pociechy tylko na teren szkoły, gdzie odbierze je wychowawca i zaprowadzi do poszczególnych sal lekcyjnych. Niestety nie dowiedzieliśmy się już, o jakie względy bezpieczeństwa chodzi, zagrożenie jest terrorystyczne czy epidemiologiczne? - pyta i alarmuje redakcję Kuriera Lubelskiego jeden z rodziców.
Dodatkowo na Facebookowym profilu Wrotków - dzielnica Lublina, wtórują mu inni rodzice, którzy także nie zostali wpuszczeni na teren placówki.
- Żenada, a nie szkoła, w której dyrekcja traktuje rodziców jako zagrożenie dla własnych dzieci - napisała pani Kinga.
- Dramatem jest to, że wychowawczyni przekazywała rodzicom informacje na dworze, bo nie mogą wejść do szkoły jak cywilizowani ludzie i porozmawiać o paru organizacyjnych rzeczach - dodaje pani Patrycja.
- To już nie szkoła, to więzienie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby nie można było towarzyszyć swojemu dziecku czy zanieść mu zapomniany zeszyt. Dzieci są nasze i tylko my, rodzice wiemy najlepiej co dla nich dobre i bezpieczne - napisała pani Agata.
Sprawa trwa od dawna
- W SP nr 30 trwa systematyczne wypieranie rodziców z życia szkoły. Już w ubiegłym roku dyrekcja wprowadziła zasadę, że rodzice nie mogą wchodzić na teren placówki. Gdy przychodzę odebrać dziecko ze świetlicy, muszę dzwonić domofonem i poinformować, które dziecko trzeba wypuścić ze szkoły. W zimie zdarzały się sytuacje, że nawet kilkanaście osób czekało na mrozie w kolejce do domofonu. Czasem przez pomyłkę panie wypuszczały nie to dziecko i zagubiony maluch szukał rodziców, których nie było - opowiada Czytelnik.
Pomimo wielokrotnych prób kontaktu z placówką nie udało nam się skontaktować z dyrektorką szkoły, w poniedziałek (4 września) po naszej prośbie o rozmowę, nikt nie odbierał już telefonu. We wtorek (5 września) poinformowano nas, że pani dyrektor jest na wyjeździe, z jej zastępcą także nie udało nam się skontaktować.
Ograniczanie wejścia do szkoły rodzicom może mieć miejsce jedynie w wyjątkowych okolicznościach
– Przepisy oświatowe nie regulują kwestii wchodzenia rodziców na teren szkoły. Ich obecność na terenie placówki powinny być zawarte w statucie szkoły. Należy też mieć na uwadze, że do zadań dyrektora szkoły należy zapewnianie uczniom i pracownikom szkoły bezpieczeństwa, zatem przyjęte regulacje powinny uwzględniać także i ten aspekt. Rodzice są najważniejszym partnerem szkoły w realizacji jej wychowawczych celów i ograniczanie im możliwości wejścia do szkoły może mieć miejsce jedynie w wyjątkowych, szczególnych okolicznościach – mówi Jolanta Misiak dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz Kuratorium Oświaty w Lublinie.
Misiak zaznacza także, że jeśli rodzice mają wątpliwości co do działań dyrekcji, wówczas sprawą powinna zająć się rada rodziców. Zgodnie z przepisami może ona występować do dyrektora i innych organów szkoły, a także organu prowadzącego szkołę oraz organu sprawującego nadzór pedagogiczny z wnioskami i opiniami we wszystkich sprawach placówki.
- V Marsz Równości przeszedł przez Lublin. Zobacz naszą fotorelację
- Kiedy to będzie gotowe? Zobacz postęp prac na budowie dworca metropolitarnego
- Kibicowali Bańborowi w finale MIMP. Zobacz zdjęcia lubelskich trybun
- Zobacz zdjęcia z Pikniku Rodzinnego na Politechnice Lubelskiej "Z nauką za pan brat"
- To ostatnia taka noc w tym roku. Zobacz zdjęcia z potańcówki w skansenie
- Nie w fontannach jest problem. Eksperci podpowiadają jak się chronić przez legionellą
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?