Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok więzienia w zawieszeniu, grzywna i przepadek zwierząt. Właścicielka pseudohodowli pekińczyków uznana winną

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Zwierzęta w pseudohodowli utrzymywane były na mrozie w zupełnie nieprzystosowanych i nieocieplonych budach, w błocie. Część psów została zamknięta w szczelnie wymurowanych konstrukcjach z drewnianymi wiekami bez dostępu do światła dziennego, zupełnie odizolowanych od kontaktu z człowiekiem. W „miskach” miały  zamarzniętą breję ze śruty zmieszanej m.in. z chlebem
Zwierzęta w pseudohodowli utrzymywane były na mrozie w zupełnie nieprzystosowanych i nieocieplonych budach, w błocie. Część psów została zamknięta w szczelnie wymurowanych konstrukcjach z drewnianymi wiekami bez dostępu do światła dziennego, zupełnie odizolowanych od kontaktu z człowiekiem. W „miskach” miały zamarzniętą breję ze śruty zmieszanej m.in. z chlebem Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege
Wychudzone, zapchlone, przemarznięte, chore, trzymane w ciemnych, betonowych kojcach, karmione głównie śrutą z chlebem – w takim stanie pięć lat temu wolontariusze znaleźli pekińczyki w pseudohodowli pod Cycowem. Właścicielka stanęła przed sądem, została uznana winną i skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

O sprawie pisaliśmy już kilkakrotnie. Pekińczyki przebywają obecnie pod opieką wolontariuszy w domach tymczasowych. - Mają się dobrze, ale niektóre nadal odczuwają efekty zaniedbania i nieleczonych wcześniej chorób – mówi Marta Włosek, prezeska Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege, która interweniowała w sprawie psów i odebrała je właścicielce.

W 2016 roku kobietę, która kupiła z pseudohodowli pod Cycowem pekińczyka, zaniepokoiły zdjęcia pozostałych zwierząt, zamieszczone w internetowym ogłoszeniu. Zaalarmowała Fundację Ex Lege. Jej obawy się potwierdziły. Na miejscu wolontariusze zastali dorosłe psy, szczeniaki i koty.

- Interwencja trwała dwa dni. Maleńkie przerażone, zziębnięte „kanapowe” psy utrzymywane były na mrozie w zupełnie nieprzystosowanych i nieocieplonych budach, w błocie. Część psów została zamknięta w szczelnie wymurowanych konstrukcjach z drewnianymi wiekami bez dostępu do światła dziennego, zupełnie odizolowanych od kontaktu z człowiekiem. W „miskach” widniała zamarznięta breja ze śruty zmieszanej m.in. z chlebem – opisuje Marta Włosek.

Zwierzęta były zapchlone, zakołtunione, chore – miały problemy okulistyczne, dermatologiczne, trudności w oddychaniu, brzuchy wzdęte od pasożytów. - Wśród 25 zabezpieczonych zwierząt nie było ani jednego, które nie wymagałoby pomocy medycznej. W dwóch przypadkach konieczna była pilna interwencja chirurgiczna w związku z bezpośrednim zagrożeniem życia – dodaje.

Jedną z suczek właścicielka sama chętnie oddała wolontariuszom. - Twierdziła, że od dwóch lat nie rodzi, więc nie ma z niej pożytku – mówi Włosek. Okazało się, że miała zaawansowane ropomacicze, uratowała ją operacja.

Sprawą zajęła się prokuratura. Właścicielka, Lucyna N., stanęła przed sądem. Nie przyznawała się do winy i przekonywała, że psy były hodowane we właściwych warunkach.

W ostatni piątek w Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód w Lublinie zapadł wyrok. Sąd uznał Lucynę N. winną tego, że prowadząc hodowlę zwierząt – psów rasy pekińczyk, znęcała się nad zwierzętami w ten sposób, że utrzymywała je w niewłaściwych warunkach bytowania (…) czym doprowadziła zwierzęta do stanu ogólnego zaniedbania, wychudnięcia, zapchlenia, skołtunienia sierści, zarobaczenia, stanów zapalnych różnych części ciała, a w przypadku dwóch psów doprowadziła je do stanu bezpośrednio zagrażającego ich życiu.

Sąd skazał N. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ponadto m.in. oddał oskarżoną w okresie próby pod dozór kuratora, wymierzył grzywnę w kwocie 1500 zł, orzekł przepadek zwierząt i zakaz posiadania zwierząt na okres 8 lat, nałożył nawiązkę w wysokości 5 tys. zł, zasądził 29 tys. zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.

Marta Włosek przyznaje, że taki wyrok w podobnych przypadkach to rzadkość.

- W tym przypadku jednak materiał dowodowy był miażdżący – zaznacza.

Wyrok jest nieprawomocny. Dopóki nie będzie ostatecznego rozstrzygnięcia, psy nie mogą trafić do adopcji.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski