O sprawie pisaliśmy już kilkakrotnie. Pekińczyki przebywają obecnie pod opieką wolontariuszy w domach tymczasowych. - Mają się dobrze, ale niektóre nadal odczuwają efekty zaniedbania i nieleczonych wcześniej chorób – mówi Marta Włosek, prezeska Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege, która interweniowała w sprawie psów i odebrała je właścicielce.
W 2016 roku kobietę, która kupiła z pseudohodowli pod Cycowem pekińczyka, zaniepokoiły zdjęcia pozostałych zwierząt, zamieszczone w internetowym ogłoszeniu. Zaalarmowała Fundację Ex Lege. Jej obawy się potwierdziły. Na miejscu wolontariusze zastali dorosłe psy, szczeniaki i koty.
- Interwencja trwała dwa dni. Maleńkie przerażone, zziębnięte „kanapowe” psy utrzymywane były na mrozie w zupełnie nieprzystosowanych i nieocieplonych budach, w błocie. Część psów została zamknięta w szczelnie wymurowanych konstrukcjach z drewnianymi wiekami bez dostępu do światła dziennego, zupełnie odizolowanych od kontaktu z człowiekiem. W „miskach” widniała zamarznięta breja ze śruty zmieszanej m.in. z chlebem – opisuje Marta Włosek.
Zwierzęta były zapchlone, zakołtunione, chore – miały problemy okulistyczne, dermatologiczne, trudności w oddychaniu, brzuchy wzdęte od pasożytów. - Wśród 25 zabezpieczonych zwierząt nie było ani jednego, które nie wymagałoby pomocy medycznej. W dwóch przypadkach konieczna była pilna interwencja chirurgiczna w związku z bezpośrednim zagrożeniem życia – dodaje.
Jedną z suczek właścicielka sama chętnie oddała wolontariuszom. - Twierdziła, że od dwóch lat nie rodzi, więc nie ma z niej pożytku – mówi Włosek. Okazało się, że miała zaawansowane ropomacicze, uratowała ją operacja.
Sprawą zajęła się prokuratura. Właścicielka, Lucyna N., stanęła przed sądem. Nie przyznawała się do winy i przekonywała, że psy były hodowane we właściwych warunkach.
W ostatni piątek w Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód w Lublinie zapadł wyrok. Sąd uznał Lucynę N. winną tego, że prowadząc hodowlę zwierząt – psów rasy pekińczyk, znęcała się nad zwierzętami w ten sposób, że utrzymywała je w niewłaściwych warunkach bytowania (…) czym doprowadziła zwierzęta do stanu ogólnego zaniedbania, wychudnięcia, zapchlenia, skołtunienia sierści, zarobaczenia, stanów zapalnych różnych części ciała, a w przypadku dwóch psów doprowadziła je do stanu bezpośrednio zagrażającego ich życiu.
Sąd skazał N. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ponadto m.in. oddał oskarżoną w okresie próby pod dozór kuratora, wymierzył grzywnę w kwocie 1500 zł, orzekł przepadek zwierząt i zakaz posiadania zwierząt na okres 8 lat, nałożył nawiązkę w wysokości 5 tys. zł, zasądził 29 tys. zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.
Marta Włosek przyznaje, że taki wyrok w podobnych przypadkach to rzadkość.
- W tym przypadku jednak materiał dowodowy był miażdżący – zaznacza.
Wyrok jest nieprawomocny. Dopóki nie będzie ostatecznego rozstrzygnięcia, psy nie mogą trafić do adopcji.
- Te budowle kiedyś zachwycały, teraz to tylko ruiny. Zobacz zdjęcia przed i po
- Najrzadsze nazwiska w woj. lubelskim. Nosi je tylko garstka mieszkańców. Sprawdź
- Pełne uroku, unikalne, zabytkowe cerkwie na Lubelszczyźnie
- Wieniawa na starych zdjęciach. Czy rozpoznajesz te miejsca? Zobacz
- Lubelskie obchody 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zobacz zdjęcia
- Oto największe inwestycje w regionie. Ile kosztowała ich realizacja?
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?