MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szedł z nogą w gipsie z Puław do Opola Lubelskiego

Marek Szymaniak
Polskapresse
Krzysztof Hemperek z Kopaniny Kaliszańskiej jest świadkiem w sprawie prowadzonej przez sąd w Puławach. Nie stawiał się jednak na kolejne rozprawy. - Unikał zeznań tłumacząc, że nie ma pieniędzy na bilet. Złamana noga nie stanowi przeszkody w przesłuchaniu, dlatego został 5 stycznia doprowadzony przez policję - tłumaczy Danuta Wolska, prezes Sądu Rejonowego w Puławach.

- Nawet byłem zadowolony, bo obiecali, że odwiozą mnie do domu - przyznaje pan Krzysztof. - Kiedy jednak dojechaliśmy do sądu, policjanci oznajmili, że mnie zostawiają. Zadzwonili tylko do mojego ojca, by po mnie przyjechał. Ale my nie mamy samochodu.

Całe przesłuchanie trwało 15 minut, a później kulejąc mężczyzna przez kilka godzin wracał do domu. Miał do pokonania blisko 30 km. - Szedłem przez 6 godzin. Byłem kompletnie przemarznięty. Noga strasznie bolała, bo gips się rozkruszył - opowiada Hemperek. - Dopiero gdy dochodziłem do Opola przyjechał po mnie znajomy i odwiózł do domu. Ojciec go uprosił.

Przez dwa dni Hemperek dochodził do siebie po tej podróży. W piątek lekarz ponownie założył mu gips na nogę.

Rzecznik prasowy opolskiej policji przekonuje, że funkcjonariusze działali zgodnie z procedurą. - Doprowadzili świadka na rozprawę. Nie mają obowiązku odwozić go do domu - wyjaśnia Mariola Opoka z KPP w Opolu Lubelskim. - To prawda - potwierdza Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie, ale widząc, że mężczyzna ma gips, mogli go odwieźć.

- Źle, że tak się stało. Jeśli policjanci obiecali, to powinni dotrzymać słowa - ocenia dr Piotr Kładzoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Takie zachowanie buduje negatywny obraz policji. - Mundurowi powinni z rozsądkiem podchodzić do przepisów.

Krzysztof Hemperek czuje się ofiarą całego zajścia. Gdyby jednak znał przepisy prawa, wcale nie musiałby zeznawać w Puławach. - Świadek mógł złożyć podanie o przesłuchanie w Opolu, gdzie z domu miałby o wiele bliżej i przejazdy są tańsze - wyjaśnia Danuta Wolska, prezes Sądu Rejonowego w Puławach. Sędzia tłumaczy też, że gdyby świadek stawiał się na rozprawy we wcześniejszych terminach, uniknąłby nie tylko tej przykrej sytuacji, ale i kary finansowej. - Za niestawianie się w sądzie nałożono na niego już ponad tysiąc złotych grzywny - mówi Wolska.

Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie wyjaśnia, że według przepisów, policjanci powinni doprowadzić świadka do sądu. - Tu ich rola się kończy. Nie mogą czekać, bo mają inne zadania. Przykro mi, ale mundurowi nie mają obowiązku, ani nawet możliwości prawnej odwożenia świadków. Po dostarczeniu świadka do sądu powinni bezzwłocznie wrócić, bo mogą być potrzebni w innym miejscu - mówi Janusz Wójtowicz z KWP w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski