Szczęśliwa trzynastka uczy się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 1 i nabiera umiejętności zawodowych w klasach o profilach gastronomicznych. Projekt obejmował warsztaty z lubelskimi restauratorami i restauratorkami oraz dwumiesięczne praktyki w restauracji sklepu Ikea, a realizowany był także we współpracy Skende z Miastem Lublin.
Słodkie chwile
– Do gastronomii przyciągnęło mnie to, że zawsze lubiłam patrzeć, jak mama gotuje. Byłam ciekawa, co z czym się łączy, jak się robi różne potrawy, jak zrobić smaczny obiad – zaczyna opowieść Patrycja, jedna z uczestniczek.
– I jak zrobić smaczny obiad? – pytamy.
– Urozmaicać. Ja do mięsa średnio podchodzę, bardziej polubiłam makarony. Więc na przykład kiedy jestem w sklepie, patrzę, jakie są. I wybieram różne, chociaż najbardziej lubię kokardki albo muszelki. Później można to jakoś fajnie przyprawić i udekorować. Sama akurat nad estetyką jeszcze pracuję, bo jak widzę u siebie jakiś brak, to próbuję go wyćwiczyć. A estetykę oceniają na egzaminach – dodaje.
Patrycja po wakacjach zacznie ostatni rok nauki w szkole, a lato chce poświęcić na częstsze gotowanie dla rodziny. Doświadczenia nabiera też w pracy i chociaż jej stanowisko jest na zmywaku, lubi podpatrywać osoby przygotowujące posiłki, a także uczy się od nich „ze słuchu”.
– Jak projekt „Apetyt na sukces w gastro” się kończył, to w ogóle nie chciało się stamtąd odchodzić – mówi.
Uczestnikiem projektu był także Andrzej. W piątek ukończył pierwszą klasę.
– Podczas praktyk nauczyłem się robić focaccię, kluski i gofry. Podobało mi się na praktykach, bo można było nawiązać nowe znajomości i się dokształcić – mówi. Na pytanie o to, co w pracy w kuchni podoba mu się najbardziej, odpowiada od razu: – Robienie gofrów.
Nie wyklucza również, że kiedyś otworzy własną gofrarnię w Lublinie albo w Świdniku, z którego pochodzi. Ale ma również mniej dalekosiężne plany – na wakacje chciałby załapać się do pracy w gastronomii, żeby nie zwalniać tempa w szlifowaniu warsztatu.
– Spotkanie z uczniami pozwoliły nam przekonać się, że ten rodzaj niepełnosprawności nie wyklucza ich z wykonywania zadań w gastronomii. Choć na początku trochę się obawialiśmy i nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać, spotkania pokazały, że młodzież jest bardzo zaangażowana i sumienna – mówi Monika Krzesiak właścicielka Restauracji Uwędzona Inaczej, która prowadziła warsztaty dla młodzieży. W projekt zaangażowały się także cukiernia Hotelu Wieniawski, Restauracja Bombardino, Lubelska Manufaktura Czekolady, Trybunalska City Pub, Restauracja Giuseppe, Rodzinna palarnia kawy Coffee&Sons oraz lodziarnio-kawiarnia BOSKO.
Skende ma apetyt na drugą odsłonę projektu, a rozmowy o nim ze szkołą mają zacząć się pod koniec wakacji. Do tego czasu osoby związane z gastronomią mogą zgłaszać chęć współpracy, pisząc maila na [email protected] lub dzwoniąc do koordynatorki Katarzyny Kołygi pod nr 508 793 545.
Gorzkie realia
Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy cieszy się z udanej współpracy, ale w rozmowie z „Kurierem” nie kryje, że to kropla w morzu potrzeb. Praktyki co roku musi odbywać przynajmniej kilkadziesiąt osób, i to nie tylko w obrębie gastronomii, ale również fryzjerstwa, mechaniki i logistyki. Ciągle nie jest łatwo znaleźć chętnych.
– Ludzie mają różne wymówki. Że nie, bo to osoba niepełnoletnia, co nie jest przecież żadnym problemem, regulują to przepisy. Jeszcze częściej słyszę, że w tym zakładzie pracy nie ma instruktora, chociaż my zawsze dajemy swojego nauczyciela – wylicza dyrektor ośrodka Marcin Rakowski.
Nie ukrywa również, że nadal styka się z barierą mentalną w kwestii współpracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Choć pociesza, że przez prawie trzy dekady pracy w ośrodku widzi w społeczeństwie znaczącą zmianę. Ma też świadomość, że przedsiębiorcy i przedsiębiorczynie chcą zarabiać, a współpraca z uczniami i uczennicami z jego szkoły nie jest pod tym względem specjalnie korzystna. Wymaga za to empatii, cierpliwości i innego podejścia.
– Jako nauczyciel pracuję od niedawna, jestem zawodowym kucharzem. Wiele lat szkoliłam młodych ludzi ze szkół masowych i spotykałam się z podejściem, że dzieci z niepełnosprawnościami są gorsze. To wcale nie jest prawda – mówi Dorota Gontek-Korycka, nauczycielka zawodu.
Umiejętności uczniów i uczennic z SOSW weryfikuje jury na konkursach branżowych, w których biorą udział także osoby ze szkół masowych, „bez żadnych forów”, jak zapewnia dyrektor Rakowski. Przypomina też, że na zakończenie edukacji zdają identyczne testy, a jedynym ułatwieniem jest dodatkowe 30 min. I mówi o zaletach współpracy z młodzieżą z niepełnosprawnościami intelektualnymi.
– Nasi uczniowie charakteryzują się tym, że owszem, mają pewne deficyty w jakichś dziedzinach, ale w niektórych przeskakują nas wszystkich i pewne czynności są w stanie wykonać po mistrzowsku. My na tym bazujemy. Szukamy pozytywów, rzeczy, o które można zahaczyć, i na tym budujemy – twierdzi dyrektor Rakowski.
- Tłumy na IV Świdnik Air Festival. "Oni robią coś niezwykłego w powietrzu". Zdjęcia
- 8 kondygnacji, 8 sal operacyjnych i 15 tys. m². Jak nowy szpital wygląda w środku?
- "Za ostatni grosz kupię dziś chociaż cień tamtych dni...". 50-lecie Budki Suflera
- Piękny festyn patriotyczny przy chełmskim kościele. Zobacz zdjęcia
- Na początku euforia, na końcu niedosyt. Zdjęcia ze strefy kibica w Lublinie
- Piękne konie i licytacja na dyszlu. W Muzeum Wsi Lubelskiej odbył się Jarmark Koński
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?