Tłum w kolejce po żywność od Bractwa św. Brata Alberta przy ul. Zielonej w Lublinie. „Apelujemy, ale bez skutku"

Jadłodajnię przy ul. Zielonej prowadzi Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta. Normalnie kuchnia wydaje potrzebującym gorące zupy, teraz, w związku z epidemią koronawirusa, najuboższym wydawany jest suchy prowiant.

Właśnie na ten temat napisała do nas Czytelniczka, która zwróciła uwagę, że ludzie, stojąc stłoczeni w kolejce po dary, stwarzają dla siebie nawzajem zagrożenie.

Małgorzata Mackiewicz z Bractwa Miłosierdzia przyznaje, że problem istnieje. Jak mówi - pracownicy jadłodajni apelowali już do osób oczekujących, żeby ustawiały się w pewnych odległościach od siebie.

- Niestety, bez skutku - przyznaje Mackiewicz. - Dlatego poprosiliśmy Straż Miejską i policję o pomoc w dyscyplinowaniu naszych podopiecznych. Mamy nadzieję, że to pomoże rozwiązać problem. Na pewno nie chcemy rezygnować z wydawania jedzenia, bo dla wielu z tych osób to jedyny posiłek, na jaki mogą liczyć - dodaje.

Potrzebna pomoc

Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta prosi też o wsparcie. - Brakuje nam żywności - czytamy w apelu na stronie internetowej organizacji. I dalej: - Potrzebujemy konserw, masła, pasztecików i innych rzeczy, które możemy rozdać. Wspomóż Bractwo w walce z koronowirusem, po to aby nasi podopieczni czuli się bezpiecznie.

Co z mieszkańcami schroniska?

Bractwo Miłosierdzia prowadzi też w Lublinie noclegownię i schronisko dla bezdomnych mężczyzn. Jak podkreśla Małgorzata Mackiewicz, mieszkańców tych ośrodków także obowiązują ograniczenia i społeczna kwarantanna. - Po prostu nie wychodzą na zewnątrz - zaznacza.